Victor:
Po powrocie od dziadków, umówiłem się z Davidem na spotkanie. Był zaskoczony naszą rozmową telefoniczną, nie powiedziałem mu, że jestem jego synem. Ale powiedziałem mu, że muszę porozmawiać z nim natychmiast o jego przeszłości. Nasze spotkanie ma odbyć się za dwa tygodnie w Paryżu. Zarezerwowałem już nawet lot. Moja mama ostatnio wylądowała w szpitalu w złym stanie, cały czas przy niej czuwałem. Zapewniała mnie, że to nic takiego, natomiast lekarz mówił kompletnie co innego. Było z nią coraz gorzej, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Mówiła, że zostało jej jeszcze dużo czasu, ale ja widziałem jak codziennie coraz bardziej choroba pozbawiała ją życia, czy powinienem wierzyć w jej słowa?Dzisiaj nie miałem żadnych planów, oprócz tego, że wieczorem grupką idziemy na domówkę do Nicka. Każdy z nas potrzebował rozluźnienia, ale nikt nie mówił tego głośno. Moja relacja z Melanią zaczynała kiełkować, czekałem jedynie na odpowiedni moment, aby spytać się jej o związek. Coraz częściej u siebie nocowaliśmy, prawie cały czas spędzaliśmy ze sobą czas, a w dodatku zachowywaliśmy się jak para, nie będąc nią. Przy jej boku moje życie było wręcz idealne, tylko moja sytuacja rodzinna mnie przytłaczała.
Właśnie w Melanii salonie, siedzieliśmy na kanapie do siebie przytuleni i oglądaliśmy jeden z seriali, który brunetka wynalazła na Netflixie. Denerwowało mnie to romansidło, ale co mogłem poradzić? Oglądałem to udając, że mi się to podoba, waliłem głupimi komentarzami, przez co za każdym razem jej łokieć lądował między moimi żebrami. Co prawda, nie bolało mnie to, ale udawałem, że bolało, żeby na „przeprosiny" poczęstowała mnie smakiem swych malinowych warg.
- Jedliście coś? — Zapytała się mama Melanii, na co oboje pokręciliśmy głowami. — Melania! Jak ty tak możesz głodzić mi Victora?! — Powiedziała na co się zaśmiałem. Teściową to ja miałem dojebaną.
- Nie głodzę.
- Spaghetti czy carbonara?
- Boże mamo! Dlaczego chcesz ugotować, Victora? — Zapytała moja kobieta, a ja się zaśmiałem.
- Jak Victora?
- No Cabrera brzmi jak Carbonara.
- A idź ty śmieszku, Victor co wolisz?
- Nie trudź się, nie jestem głodny.
- Do zawału mnie doprowadzi ta dzisiejsza młodzież. Odpalę koło fortuny poczekajcie! — Czekaliśmy na to jaką decyzję podejmie jej mama. — Oh, spaghetti, no dobra. Dzisiaj Victor nie na ciebie kolej — zaśmiała się.
- Dziękuję za wydłużenie mojego żywotu — uśmiechnąłem się i wróciłem do oglądania.
Brunetka się do mnie ponownie przytuliła, ale tym razem tak, że było mi totalnie nie wygodnie, ale nie zwracałem na to uwagi, nawet nie drgnąłem. Ważne, że jej było wygodnie.
- Co sądzisz o tym, żebyśmy pojechali dzisiaj do stadniny twojej mamy? Pomoglibyśmy jej oporządzić wszystko, wybralibyśmy się na przejażdżkę, przeprowadzilibyśmy dzisiejsze jazdy?
- Myślę, że jest to dobry pomysł, ale musimy zaraz wyjechać żeby zdążyć z wszystkim.
- Najpierw obiad! — Krzyknęła z kuchni jej mama, a my się zaśmialiśmy. — Dajcie pięć minut!
- Damy — odezwałem się, dalej się śmiejąc.
- Dobra to ja idę się uszykować, zaraz wracam — dziewczyna złożyła pocałunek na moich wargach, a ja przyciągnąłem ją bliżej po czym dałem jej iść się uszykować.
CZYTASZ
Get Respect
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego...