-XIV-

46 4 5
                                    

- Hanji! – warknęłam czując kolejne bolesne ukłucie – Błagam cię trafiaj celniej w żyły.

- Przepraszam.. jeszcze tylko chwilka obiecuję!

Już od kilku dni przychodziłam do tej piwnicy przerobionej na potrzeby laboratorium, w którym Hanji robiła mi przeróżne badania.

- Nie rozumiem. – mówiła pod nosem, przeglądając próbkę pod mikroskopem – Wygląda normalnie.

Zamieniłam się z nią miejscami, by również obejrzeć preparat.

- Znowu to samo – westchnęłam nie widząc rezultatów naszych badań – To ma podłoże w układzie nerwowym, musi mieć bo tylko w tym różni się od wersji Charliego.

- Myślisz, że...– podjarała się szkicując na szybko coś na papierze - ... to pomogło by nam sprawdzić twoją teorię? – podsunęła mi pod nos kartkę, trzymając kciuki.

- Myślę, że powinnaś się leczyć u specjalisty. I wykreśl tę maszynę tortur pod moim nazwiskiem - popatrzyłam na nią krzywo.

- I tak właśnie rujnuje się wielkie umysły... – zgniotła stronę i wyrzuciła ją w kąt wzdychając.

- Myślisz, że narkotyk mógł od tak wyparować? – zaczęłam gibać się na krześle, odchylając głowę.

- Nie mam pojęcia. – Hanji uśmiechnęła się przepraszająco i położyła dłoń na moim ramieniu – W laboratorium Doktora nie znaleźliśmy żadnych zapisków. Musiał je przechowywać gdzie indziej lub pozbył się ich zawczasu. Nie wiemy nic o składzie. Brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Nie ma innego sposobu jak tylko sprawdzać, a może będziemy mieć szczęście i gdy toksyna zacznie się kumulować dostrzeżemy jej obecność.

- Jakie były wyniki Charliego?

- Trochę mi zajęło przebadanie jego krwi, ale wyniki są naprawdę fascynujące. Jego krwinki mają zwiększoną powierzchnię przez co mogą transportować znacznie więcej tlenu do komórek mięśniowych. U zwyczajnego człowieka wytwarzanie energii zachodzi ze sprawnością około 50%, bo reszta energii uwalniana jest w postaci ciepła. U Charliego podniesiony poziom tlenu doprowadził do sprawności na poziomie 80%. I bum mamy przepis na super siłę. Tu masz wszystkie zapiski – podała mi kartki z rysunkami i schematami, które sądząc kresce szkicował Moblit.

- Jak nie przepadam za Doktorkiem, tak trzeba mu przyznać, że typ wygrał mózg na loterii.

- Też kiedyś trafiłam szóstkę! Rzuciłam wtedy szkołę i oznajmiłam rodzicom, że się wyprowadzam. Aaa potem się okazało że jedna cyfra nic nie wygrywa i... Heh.. Dostałam lanie.

- No doobra? – zmieszana chciałam powrócić do głównego tematu, ale jedna rzecz nie dała mi spokoju – Czekaj.. czy nie trzeba być do tego pełnoletnim?

Popatrzyła na mnie z konsternacją po czym szybko rzuciła:

- A tu... – zaczęła grzebać w szufladzie wyciągając dwa dzienniki – ...kolejna dawka wiedzy o tytanach. Zgodnie z umową.

- Tyyy masz swoje za uszami.. nie uciekniesz od tego – dałam jej znak palcami, że ją obserwuję ale wertując strony moją uwagę przyciągnął jeden z rysunków – O a to akurat ciekawe. Hanji kto ...?

Rozejrzałam się po pokoju ale już nigdzie nie było śladu po brunetce. A jednak.. uciekła od tego.

                                  ~ * ~

Tak mijały dni, w których zdążyłam przestudiować całą zebraną wiedzę o wrogu ludzkości. I jak się domyślałam od początku, nie było jej dużo.

"Toksyczna krew" Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz