Rozdział Dwudziesty Dziewiąty

3.1K 111 6
                                    


Żelazna bramy otwierają się, gdy tata wpisuje kod. Wjeżdżamy na posesję moich dziadków, ale zanim dojedziemy do samego domu, musimy przejechać prawie siedemset metrów. Powiedzieć, że są zamożni, to jak nie powiedzieć nic. Tata parkuje samochód, przed jednym z trzech wjazdów do garaży. Wysiadam pierwsza i czekam, aż rodzice do mnie dołączą byśmy razem ruszyli do głównego wejścia. Drzwi otwierają się, gdy stawiamy ostanie stopnie na kamiennych schodach. Babcia, jak zawsze ubrana w jedną ze swoich garsonek, wita nas z uśmiechem. Tuż za nią zauważam dziadka. Podchodzę do niej jako pierwsza i przytulam na powitanie.

– Dzień dobry, babciu.

– Witaj, Grace – Przygląda mi się przez chwile, po czym kiwa głową i kieruje wzrok na moich rodziców.

– Dzień dobry, dziadku – Podchodzę do niego i całuje w policzek na powitanie.

– Urosłaś, czy mi się zdaje? – Pyta w ramach przywitania.

– Wydaje ci się.

– Jest okropnie zimno, wejdźmy do środka – Babcia rusza w stronę domu. Wszyscy idziemy za jej przykładem.

W wielkim holu, w którym każda płytka jest wyłożona marmurem, podchodzą do nas dwie pokojówki. Ściągam swój płaszcz i oddaje go kobiecie, dziękując.

– Przygotowaliśmy dla was mały poczęstunek.

Po trzydziestu minutach odchodzę od stołu pod pretekstem zmęczenia i znikam w swoim pokoju. Gdy miałam cztery lata, babcia zabrała mnie na piętro i samej pozwoliła wybrać pokój. Zakochałam się w pomieszczeniu, w którym okna wychodzą w stronę ogromnego ogrodu, na którym znajduje się małe jezioro. Na sofie, która ustawiona jest na wprost drzwi balkonowych, zauważam moją małą walizkę. Przekładam rozpakowanie się na później. Wyciągam telefon z torebki, w momencie, gdy na wyświetlaczu pojawia się imię mojej przyjaciółki.

– Cześć, nieznajoma – Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę na zewnątrz.

– Cześć – chichoczę – Co słychać?

– Ty mi lepiej powiedz, co słychać. Czy ja się muszę dowiadywać, co się u ciebie dzieje przez Instagrama?

Ohh.

– To działa w dwie strony – Przyciskam telefon mocniej do ucha, jakby to miało mi pomóc się ogrzać. Wracam do środka.

– Moje życie jest nudne, jak flaki z olejem i dobrze o tym wiesz, a ty przeniosłaś się na drugą stronę kraju. W pierwszy dzień znalazłaś sobie wroga, przez którego trafiłaś do szpitala, zabujało się w tobie dwóch kolesi, którzy bili się o ciebie na szkolnym korytarzu i patrząc się twoją ostatnią relację wybrałaś hokeistę, a do tego znalazłaś sobie nową, najlepszą przyjaciółkę.

W czasie jej monologu, weszła na łóżko i oparłam się o zagłówek.

– No trochę się jednak u mnie działo, ale odpowiadając na wszystko. Hunter wyleciała ze szkoły, Kyle i ja zostaliśmy przyjaciółmi, a ty jesteś dla mnie jak siostra, więc żadna osoba na świecie nie mogłaby cię zastąpić.

– I tyle? „Zostaliśmy przyjaciółmi" mi nie wystarcza. Zamieniam się w słuch, a ty opowiadasz, jak było – Przełącza ją na głośnik i kładę telefon na łóżku – bo masz czas, tak?

– Jestem u dziadków, w pokoju.

– A więc słucham.

Opowiadam jej o wszystkim, co wydarzyło się od naszej ostatniej rozmowy. Przez cały czas leżę na łóżku i patrzę się w sufit, a Khleo urządza sobie w tym czasie mini spa. Choć dzielą nas tysiące kilometrów, to czuję się jak kiedyś, gdy przesiadywaliśmy u siebie, a nasze rozmowy nie miały końca. Żegnamy się po prawie dwóch godzinach rozmawiania i śmiania się na przemian.

We Found LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz