- Charlotte, boli cię jeszcze kostka? - będąc na śniadaniu, nauczycielka podeszła do naszego stolika. Kątem oka zauważyłam jak Blake próbuje stłumić śmiech.
- Nie, już jest w porządku - odparłam. - Po prostu musiałam zrobić sobie okład i od razu było lepiej.
- Cieszę się - uśmiechnęła się i odeszła. Blake od razu zaczął się śmiać, a ja uderzyłam go łokciem w bok.
- Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie, co robimy? - zapytałam.
- Idziemy na sanki - oznajmił zadowolony Cade. - Znalazłem już idealną górkę.
- Skąd chcecie wziąć sanki? - odezwała się Camila.
- My już mamy sanki - odpowiedział Cade i dziwnie się uśmiechnął. Postanowiłam nie wnikać, on nigdy nie miał mądrych pomysłów.
- Kochani macie teraz cały dzień wolny - zaczęła nauczycielka. - Możecie iść gdzie chcecie, oczywiście oprócz jakiś klubów, ale jest kilka zasad. Idziecie grupami, czy jest ktoś kto nie ma grupy? I nie wychodzicie poza miasto, co trzy godziny macie zameldować się na grupie, że jesteście bezpieczni. Życzę miłego dnia.
- Spotykamy się za pół godziny? Muszę się przebrać - zapytała Camila, a każdy się zgodził.
————
- Wszyscy są? - Blake rozejrzał się. - Chyba tak, idziemy.
- Skąd macie sanki? - nie chce mi się wierzyć, że Cade wziął je z legalnego źródła.
- Ukradliśmy - odparł blondyn, a ja wytrzeszczyłam oczy. - Żartuje wypożyczyliśmy.
- Mam nadzieję - odparłam, dalej nieprzekonana do jego słów.
- Idziemy potem na miasto? - spytała Lucy. - Chciałam kupić jakieś pamiątki, podobno jest świąteczny jarmark.
- Możemy pójść - odparłam, to nie był zły pomysł.
Po chwili byliśmy na jakieś wielkiej górze. Mimo, że to była krótka droga, byłam bardzo zmęczona chodzeniem pod górę.
- Chłopaki, co tak wolno? - zaśmiał się Cade.
- Może jakbyś wziął chociaż jedne sanki byłoby szybciej - mruknął wkurzony Blake.
No tak Luke, Liam, Michael i Blake szarpali za sobą sanki, a Cade szedł zadowolony przed siebie.
- Ja mam od takich rzeczy ludzi - parsknęłam śmiechem na słowa Cade'a, a Blake posłał mi mordercze spojrzenie.
- Wydaje mi się, że ta górka jest trochę za wysoka na sanki - o dziwo odezwała się Amber.
- Zgadzam się z Amber, przecież tu można na nartach zjeżdżać - powiedziałam, a Blake się zaśmiał.
- Jak kostka cię nie boli to śmigaj - na jego słowa przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowego.
- Już zapierdalam - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- No to kto pierwszy zjeżdża? - zapytał podekscytowany Cade.
- Może ty - zaproponowała Camila, która również była negatywnie nastawiona do tego pomysłu.
- Ludzie wyjmijcie kije z tyłków, przecież nie raz już tu zjeżdżałem - zaśmiał się Cade. - Byliśmy tu z rodzicami.
- Ja tam idę - stwierdził Liam i wziął sanki. Widziałam tylko jakim wzrokiem obdarzyła go Camila.
- Ja też - dołączył do niego Luke.
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...