24.

2.7K 147 38
                                    

- Charlotte, boli cię jeszcze kostka? - będąc na śniadaniu, nauczycielka podeszła do naszego stolika. Kątem oka zauważyłam jak Blake próbuje stłumić śmiech.

- Nie, już jest w porządku - odparłam. - Po prostu musiałam zrobić sobie okład i od razu było lepiej.

- Cieszę się - uśmiechnęła się i odeszła. Blake od razu zaczął się śmiać, a ja uderzyłam go łokciem w bok.

- Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie, co robimy? - zapytałam.

- Idziemy na sanki - oznajmił zadowolony Cade. - Znalazłem już idealną górkę.

- Skąd chcecie wziąć sanki? - odezwała się Camila.

- My już mamy sanki - odpowiedział Cade i dziwnie się uśmiechnął. Postanowiłam nie wnikać, on nigdy nie miał mądrych pomysłów.

- Kochani macie teraz cały dzień wolny - zaczęła nauczycielka. - Możecie iść gdzie chcecie, oczywiście oprócz jakiś klubów, ale jest kilka zasad. Idziecie grupami, czy jest ktoś kto nie ma grupy? I nie wychodzicie poza miasto, co trzy godziny macie zameldować się na grupie, że jesteście bezpieczni. Życzę miłego dnia.

- Spotykamy się za pół godziny? Muszę się przebrać - zapytała Camila, a każdy się zgodził.

————

- Wszyscy są? - Blake rozejrzał się. - Chyba tak, idziemy.

- Skąd macie sanki? - nie chce mi się wierzyć, że Cade wziął je z legalnego źródła.

- Ukradliśmy - odparł blondyn, a ja wytrzeszczyłam oczy. - Żartuje wypożyczyliśmy.

- Mam nadzieję - odparłam, dalej nieprzekonana do jego słów.

- Idziemy potem na miasto? - spytała Lucy. - Chciałam kupić jakieś pamiątki, podobno jest świąteczny jarmark.

- Możemy pójść - odparłam, to nie był zły pomysł.

Po chwili byliśmy na jakieś wielkiej górze. Mimo, że to była krótka droga, byłam bardzo zmęczona chodzeniem pod górę.

- Chłopaki, co tak wolno? - zaśmiał się Cade.

- Może jakbyś wziął chociaż jedne sanki byłoby szybciej - mruknął wkurzony Blake.

No tak Luke, Liam, Michael i Blake szarpali za sobą sanki, a Cade szedł zadowolony przed siebie.

- Ja mam od takich rzeczy ludzi - parsknęłam śmiechem na słowa Cade'a, a Blake posłał mi mordercze spojrzenie.

- Wydaje mi się, że ta górka jest trochę za wysoka na sanki - o dziwo odezwała się Amber.

- Zgadzam się z Amber, przecież tu można na nartach zjeżdżać - powiedziałam, a Blake się zaśmiał.

- Jak kostka cię nie boli to śmigaj - na jego słowa przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowego.

- Już zapierdalam - uśmiechnęłam się sarkastycznie.

- No to kto pierwszy zjeżdża? - zapytał podekscytowany Cade.

- Może ty - zaproponowała Camila, która również była negatywnie nastawiona do tego pomysłu.

- Ludzie wyjmijcie kije z tyłków, przecież nie raz już tu zjeżdżałem - zaśmiał się Cade. - Byliśmy tu z rodzicami.

- Ja tam idę - stwierdził Liam i wziął sanki. Widziałam tylko jakim wzrokiem obdarzyła go Camila.

- Ja też - dołączył do niego Luke.

A long way to the finish lineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz