rozdział drugi

1.2K 30 6
                                    

#neverenoughwatt
tiktok: zvzqbook
instagram: zvzqbook
x: zvzqbook

༺✽༻

Po powrocie do domu, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pisałam w zeszycie to co siedzi mi głowie. Coś na wzór piosenki, wiersza, ale nigdy w życiu tego nie pokaże nikomu. W ten sposób chcę wyrzucić z siebie wszystko co we mnie siedzi, jednak dziś nic nie przychodziło mi do głowy, chociaż było bardzo wiele rzeczy, które mogłabym przelać na papier, nie umiałam ich ubrać w słowa. Nie mogłam się skupić.

Bo w mojej głowie, ciągle błądziły jego słowa.

Niby nie powiedział nic strasznego, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że tematy mojej rodziny są dla mnie wrażliwe i nie na miejscu. Odstawiłam długopis i schowałam zeszyt do szuflady biurka. Moi rodzice rzadko wchodzili do mnie do pokoju, więc nie musiałam się martwić, że ktoś przez przypadek go znajdzie. Zgasiłam lampkę nocną, która delikatnie oświetlała mój pokój. Pójdę spać, to najlepszy pomysł, aby pozbyć się wszystkich głupich myśli.

༺✽༻

Oczywiście.. Zaspałam. Przez całą noc wierciłam się w łóżku, nie mogąc zasnąć. Cały czas coś mnie rozpraszało. Na szczęście dzisiaj jest piątek, więc jutro w końcu się wyśpię.

Wstałam z łóżka i od razu poczułam jak owiewa mnie chłodne powietrze, które przyjemnie musnęło moją skórę. Założyłam swoje kapcie z futerkiem i udałam się do łazienki. Po krótkim prysznicu usiadłam przy toaletce i wzięłam się za robienie swojego codziennego makijażu. Jest po ósmej, więc na spokojnie powinnam zdążyć na drugą lekcje. O dojazd się nie martwiłam, gdyż zawsze jeździłam z moim starszym bratem. Jednak skoro się spóźniłam, to znaczy, że on już dawno był w szkole i czekała mnie długa droga. Chyba jednak nie zdążę na tą drugą lekcje. Gotowa do szkoły zeszłam na dół, ubrałam czarne Conversy i zarzuciłam skórzaną kurtkę.

Moi rodzice jak zwykle byli w pracy. Potrafili tam siedzieć dniami i nocami. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo przynajmniej nikt nic ode mnie nie wymaga, ale miło byłoby spędzić z rodziną chociaż jeden, wspólny wieczór.

༺✽༻

Wyjmuję zeszyt ze szkolnej szafki, kiedy ktoś szturchnął mnie w ramię. Odwracam się powoli i od razu do mojego nosa wleciał truskawkowo-różany zapach. Allison Evans, niska blondynka ubrana w jasny sweterek i kolorowe spodnie. Nigdy nie rozumiałam jej stylu, bo nic do siebie nie pasowało. Potrafiła założyć zieloną bluzę, fioletowe jeansy i na ta czerwoną kurtkę. Ale to w niej kocham. Jest sobą i ma gdzieś to, co mówią o niej ludzie. Przynajmniej tego nie pokazuje. Moja najlepsza przyjaciółka, poznałam ją w pierwszej klasie liceum, na apelu, kiedy ta potknęła się o moje nogi i wyjebała się na środku sali gimnastycznej. Dziewczyna szeroko się uśmiechała, a to zwiastowało problemy.

- Co takiego, znów wymyśliłaś? - przewróciłam oczami, śmiejąc się cicho pod nosem.

- No wiesz.. Jutro wieczorem jest impreza u Alexa. Wszyscy będą. - popatrzyła na mnie tymi maślanymi oczami i wzięła głęboki oddech jakby się czymś stresowała. Od razu domyśliłam się o co chodzi. Alex podoba się jej od pierwszej klasy, ale niestety ma dziewczynę, co za tym idzie - jest nieosiągalny, jednak nie dla Allie. Ona mogła mieć każdego, więc chciała jak najbardziej zbliżyć się do chłopaka.

Nigdy nie byłam typem osoby, która imprezuje w każdy weekend, gdy tylko rodziców nie ma w domu. Wolę spędzać czas sama ze sobą. Wtedy czuję się najlepiej. Nikt nie może mnie zranić, chyba że robię to sama, zamknięta we własnej bańce, do której świat nie dociera.

Never enough [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz