To nasz ostatni dzień w Aspen.
I właśnie z takiej okazji wybieraliśmy się do muzeum. Mimo wszystko wolałam muzeum niż narty, na których miałabym się zabić. Poza tym lubię oglądać sztukę. Moja mama oprócz bycia miłośniczką pieczenia była też miłośniczką sztuki i jak byłam mała to targała mnie po muzeach.
- Gotowi na fascynującą wycieczkę? - zakpił Cade.
- Już nie przesadzajcie, to tylko muzeum - odparłam, a on spojrzał na mnie spod byka.
- To aż muzeum, same nudy - mruknął. W całej naszej grupce brakowało Michaela, chociaż czy można było go nazwać członkiem naszej grupy? Już pomijając jego wczorajsze zachowanie to i tak długo się nie znamy. Od wczoraj nikt go nie widział, a kiedy pytaliśmy nauczycielki co się z nim stało to powiedziała, że źle się czuł i został w hotelu.
- Ja sobie strzelę fotkę z jakimś ładnym obrazem - stwierdziła Camila, a Lucy jej przytaknęła. - Wiecie, że Charlie jest wspaniałą fotografką? Naprawdę!
Camila uważa, że powinnam być fotografem, ponieważ raz w życiu zrobiłam jej ładne zdjęcie przy zachodzie słońca nad morzem. Nie było to nic specjalnego, ale ona od tamtej pory szuka we mnie pasji do fotografowania, której we mnie nie ma.
- Zrobiłam ci to zdjęcie trzy lata temu - zauważyłam, a ta wzruszyła ramionami.
- No i co z tego? Jest śliczne, moja mama oprawiła je sobie w ramkę - pokręciłam głową na jej słowa.
- Szkoda, że mojego nie chciała sobie oprawić - mruknął oburzony Cade.
- Przecież chciała to stwierdziłeś, że zdjęcie jest brzydkie i je spaliłeś - odparła, a Cade prychnął.
- To są momenty, w których cieszę się, że jestem jedynakiem - zaśmiał się Liam, a ja się z nim zgodziłam.
- Ja się nie odzywam - mruknął Blake.
- Florence jest jeszcze za młoda, zobaczysz jak wejdzie w fazę buntu - zaśmiał się Cade. - Wtedy da ci popalić.
- Na pewno - czarnowłosy przewrócił oczami.
————
Z zaciekawieniem wpatrywałam się w jakieś dzieło sztuki. Nie obchodziło mnie zbytnio co robią inni, chodziłam sama w swoim kierunku.
- Laska muszę ci coś powiedzieć - podeszła do mnie Camila. - Wydaje mi się, że Blake ciągle robi ci zdjęcia - szepnęła mi do ucha, a ja się zaśmiałam.
- No ciekawe po co - prychnęłam.
- Nie wiem, ale po prostu ci przekazuje - mrugnęła do mnie. - Chyba ostatnio lepiej się dogadujecie, co nie?
- Nie wiem, Cami - przyznałam. - On raz jest miły, całuje mnie, a potem wracamy do punktu wyjścia. Nigdy nie myślałam o nim jako o kimś więcej niż przyjaciele, ale teraz nie ma tu mowy o żadnej przyjaźni.
- O czym tak plotkujecie? - podszedł do nas Liam. Jednak zwróciłam uwagę na to, że jego ręce powędrowały na talię blondynki. Czy ja o czymś nie wiem?
- Zapewne o mojej wspaniałej osobie - temat naszej rozmowy stanął przede mną. Czarnowłosy zrobił dosłownie to samo co Liam, a ja posłałam jej spojrzenie „a nie mówiłam?".
- Idźcie sobie to nasze ważne babskie sprawy - blondynka odsunęła się od Liam'a, a ja wiedziałam co chciała zrobić, więc również odsunęłam się od Blake'a.
Odeszłyśmy kawałek od chłopaków i spojrzałam na moją przyjaciółkę, która miała dziwny wyraz twarzy.
- Widzisz? Dokładnie o to mi chodziło - powiedziałam. - On nie określa naszej relacji w żaden sposób. Raz jesteśmy wrogami, potem przyjaciółmi, a na koniec zachowuje się jakbyśmy byli parą. Nie chcę takiego czegoś.
- Nie wiem co mam o tym sadzić - zaczęła. - Z jednej strony wydaje mi się, że zaczyna mu zależeć, a z drugiej ty masz racje.
- Jeśli szuka rozrywki w swoim życiu to lepiej niech się trzyma z daleka ode mnie - stwierdziłam, a blondynka pokiwała głową.
- Chodź - udała się w stronę chłopaków i pociągnęła mnie za sobą. - Chce wam oświadczyć, że teraz ja będę siedzieć z Charlie, a wy razem.
- Okej? To nie jest jakaś duża zmiana? - odparł zmieszany Blake, czyli wracamy do normalności.
- Teraz idziemy do dziewczyn - zarządziła.
—–———
Takim właśnie oto sposobem skończyłam z daleka od Blake'a. Zarówno w autokarze jak i w samolocie. Siedziałam dość daleko od niego co dawało mi swobodę do rozmowy.
- Co ja mam teraz zrobić? - zapytałam przygnębiona, opierając głowę na ramieniu Camili.
- Wydaje mi się, że musisz się trochę od niego zdystansować - zaczęła. - Nie całkowicie, ale zobaczyć co on zrobi w takiej sytuacji. Jeśli będzie miał to gdzieś to mamy odpowiedź, czego będzie od ciebie chciał. Nie znam to aż tak dobrze, ale widać, że ma ze sobą jakiś problem.
- Nie wiem, czy chce go tracić kolejny raz - stwierdziłam, a ta westchnęła.
- I właśnie taka jesteś Charlie. Jesteś wrażliwa i bardzo szybko przywiązujesz się do innych, a szczególnie do niego. Znasz go od zawsze, ale nie wiesz co się działo przez te sześć lat jak go nie było, a on nie wie co się z tobą działo. I nie chce ci tego powiedzieć. Poza tym widzisz do czego doprowadza znajomość z nim, masz stalkera i jesteś w niebezpieczeństwie.
Pokazałam jej wszystkie wiadomości od nieznanego numeru. Camila dość mocno się tym przejęła i chciała przekazać to policji, ale jej zabroniłam.
Wiedziałam, że ma rację, dlatego postanowiłam posłuchać się jej rady. Blake jest zupełnie inny niż kiedyś i choćbym chciała na siłę przywrócić starego Blake'a to, to mi się nie uda.
—————
- Fajnie było, musimy jeszcze gdzieś razem pojechać - powiedział Luke.
- W wakacje można coś ogarnąć - stwierdził Cade i dziwnie się uśmiechnął, co nie oznaczało nic dobrego.
- Do wakacji jeszcze daleko, więc się nie podniecaj za bardzo - ucięła Camila. - Poza tym wiem o czym myślisz i mama na pewno się nie zgodzi.
- Przekonamy ją - odparł blondyn.
- Chyba ty ją przekonasz, ja nie mam zamiaru brać w tym udziału - na jej słowa Cade przewrócił oczami.
- Ale pewnie jak uda mi się ją przekonać to będziesz chciała jechać - zaśmiał się. - Jak mi pomożesz to pojedziesz, a jak nie to zostajesz.
- O czym rozmawiamy? - zapytała Lucy, która nic z tego, podobnie jak reszta, nie rozumiała.
- O niczym - odpowiedział jej Cade. - Dobra zbieramy się już bo jestem zmęczony.
Nasi rodzice już nas czekali, ale my staliśmy na środku parkingu z walizkami i planowaliśmy wakacje, no cóż bywa. Zaczęłam z każdym po kolei się żegnać, a kiedy miałam już żegnać Blake'a, ten po prostu odszedł.
- Pierdolony - mruknęłam pod nosem.
Tak chcesz się bawić?
JLQalive
Nasza Charlotte w końcu podjęła jakąś decyzję, ale czy dobrą?
Jak wrażenia?
🖤🖤
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...