STELLA
– Mam na imię Lucy – oznajmia. – Jestem dziewczyną, Gabriela, a ty?
A ja...
Co ona właśnie powiedziała? Chyba się przesłyszałam, racja?
Już mam poprosić, żeby powtórzyła, bo być może mój zazdrosny umysł płata mi figle, ale jakoś nie mogę wydobyć z siebie głosu. Coś mnie blokuje. Coś, co wie, że to wcale nie był omam słuchowy.
Przeszywa mnie nieznośne gorąco, a przed oczami zaczynają wirować mi czarne plamy.
A więc zagadka Lucy została wyjaśniona. Oto jest i ona.
Jego dziewczyna.
Robi mi się niedobrze.
Próbuję spojrzeć na Gabriela, ale kiedy tylko zerkam w jego stronę, odkrywam, że on wciąż wpatruję się w... w swoją Lucy.
– Ja... Ale... – Słowa zamierają mi w gardle. – Co takiego?
Chyba... chyba gdyby ktoś przewiercił mi czaszkę na wylot, byłabym mniej skołowana niż w tej chwili.
Nie jestem pewna, jak długo sterczę tam niezdolna do żadnego ruchu, ogłuszona. W uszach wciąż dźwięczą mi słowa blondynki.
Lucy odrywa ode mnie wzrok i ponownie koncentruje się na Gabrielu.
– Kim ona jest? – pyta go.
Nie udaje mi się stłumić napadu śmiechu.
To szalone. Totalnie porąbane.
– To właściwie świetne pytanie – odzywam się, spoglądając na bruneta. – Kim ja jestem, Gabriel, skoro to ona jest twoją dziewczyną?
Gabriel potrząsa głową, jak gdyby miał trudności z otrząśnięciem się z jakiegoś transu. W końcu jednak jego czarne oczy nabierają ostrości. Wyswobadza się z objęć Lucy, a na jego twarz wstępuje wściekłość.
– Co ty tutaj robisz? Po co przyjechałaś? – syczy. – Mówiłem ci, żebyś to wszystko zostawiła. Żebyś o nas zapomniała.
Dziewczyna marszczy nos przebity kolczykiem z różową cyrkonią.
– Nigdy o nas nie zapomnę i ty też nie. – Łapie go za klapy kurtki. – Nie wiem, dlaczego próbujesz mnie odciąć, ale kochamy się i wróciłam, ponieważ zamierzam o nas walczyć. O ciebie. – dodaje, a następnie pochyla głowę z oczywistym zamiarem pocałunku.
No dobra, wystarczy.
Zaciskam powieki akurat, kiedy Gabriel szarpie się w tył.
– Usłyszałam już dość. – Macham ręką na pożegnanie zakochanej parze, choć pragnę tylko pozdrowić ich oboje środkowym palcem.
Tylko że zanim zdążę się choćby obrócić, Gabriel zagradza mi drogę.
– Nie, zaczekaj. – Owija dłoń wokół mojego nadgarstka. – Stella, proszę.
On prosi? Teraz?
Błagalna nuta w jego głosie doprowadza mnie do szału. Wyrywam rękę z jego uścisku i zaczynam popychać go z dala od siebie raz za razem.
– O co mnie prosisz? Ty... Ty... – Kolejne pchnięcie. – No o co mnie prosisz?
Dupek nawet nie próbuje bronić się przed moim atakiem. Kręci głową na boki, na przemian szarpiąc się za włosy.
Jestem taka wściekła, ale opamiętuję się, gdy nagle przypominam sobie o siedzącej na krześle Amber, która przygląda nam się w milczeniu nieco spłoszona.
Jezu.
Gabriel wiedzie za moim spojrzeniem, potem przykuca, wręcza dziewczynce banknot i wysyła ją do środka baru po sok. Gdy wstaje, patrzy znów tylko na mnie.
– To nie tak jak wygląda. Nie okłamywałem cię. Skończyłem z nią już dawno temu – mówi. – Wszystko, co jest między nami jest prawdziwe. Między tobą i mną. – Próbuje ująć w dłonie mój podbródek, ale odtrącam jego palce.
– Więc dlaczego ona uważa, że jest twoją dziewczyną?
Gabriel zerka na swoją Lucy przez ułamek sekundy.
– Bo jest cholerną toksyczną wariatką – rzuca zirytowany.
Niespodziewanie blondynka zaczyna bić nam brawo. Jej klaśnięcia są głośne, powolne i... szydercze.
– Ah, już wszystko pojmuję. – Wskazuje palcem ozdobionym kilkoma złotymi pierścionkami najpierw na Gabriela, a potem na mnie. – To jest ta twoja nowa mała, błyszcząca dziewczynka, którą sobie wybrałeś do zabawy, gdy zacząłeś się tutaj beze mnie za bardzo nudzić. Przyznam, że ładniutka. – Uśmiecha się do mnie prawie z aprobatą.
Wzdrygam się wbrew sobie.
Jej słowa walą we mnie niczym niewidzialne ciosy.
Gabriel zgrzyta zębami, a jego wzrok ciska gromy w Lucy.
– Zamknij się, do kurwy nędzy.
Czy tym właśnie byłam? Zastępstwem za nią?
– Co jest grane? – nie wytrzymuję.
– Już tłumaczę... – podejmuje wciąż rozpromieniona dziewczyna.
– Ani się waż – wtrąca Gabriel coraz bardziej rozjuszony – Nie masz prawa... – milknie.
Lucy przeciąga kolorowymi paznokciami wzdłuż jego ramienia . Robi to z taką zuchwałością, że coś wywraca mi się w żołądku.
– Oświecić jej, co do tego, co jest między nami? – pyta. – No co ty, Gabriel, chyba jej nie okłamywałeś?
Łzy zawisają mi na końcówkach rzęs.
Nie jestem głupia, potrafię rozpoznać, kiedy ktoś ze mnie drwi. I kiedy coś przede mną ukrywa. Teraz doświadczam obu tych rzeczy.
Gabriel, jak gdyby czytał mi w myślach, dotyka łagodnie mojego policzka.
– Chodźmy stąd – prosi, zerkając w stronę baru, gdzie jego siostra stoi z butelką napoju w kolejce. – Podrzucę Amber do mamy i porozmawiamy na spokojnie.
Uśmiecham się sztucznie.
– Bez świadków? Żebyś znowu mógł wciskać mi jakieś naiwne bajki? Pytałam cię o nią. – Dźgam go kciukiem w środek klatki piersiowej. – Teraz zapytam po raz ostatni, kim ona dla ciebie jest?
Gabriel zasysa głęboki oddech, opiera czoło o moje, a później mimo moich protestów przyciąga mnie do siebie.
– To moja była. Tylko tyle – przekonuje.
Patrzy na mnie w taki sposób, że moje serce już prawie, prawie mu wierzy. Od nowa. A ja razem z nim, ale wtedy Lucy zanosi się śmiechem.
– Faktycznie, można powiedzieć, że do chwili obecnej byłam tylko jego ex. Jakiś czas temu postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Widzisz, łączy mnie z Gabrielem ciekawa przeszłość i pewien układ – przemawia.
Układ?
CZYTASZ
THE LOVE BETWEEN US
Teen FictionOna oddała mu serce, ale on wciąż nie potrafił wyrzucić ze swojego innej dziewczyny. Kiedy Stella zaczyna wierzyć, że jej związek z Gabrielem pokonał już wszystkie przeszkody i przegnał dzielące ich dotąd sekrety, niespodziewanie do życia Gabriel...