4

4.4K 274 107
                                    


GABRIEL

– Tak.

Z jej ust ucieka krótkie stłumione westchnienie. Dolna warga zaczyna się trząść, gdy mruga, a następnie wbija wzrok w burzowe niebo nad naszymi głowami.

Próbuje ukryć swoje cierpienie. 

– Czemu się rozstaliście, skoro wciąż byłeś w niej zakochany? – pyta.

 Rozdarty obserwuję, jak mruga powiekami, a po jej policzkach spływają łzy, mieszając się z deszczem.

– Bo... Bo zrobiłem coś strasznego. Potwornego – chrypię. – I zrozumiałem, że muszę to skończyć, bo mój związek z Lucy był zły. Toksyczny.

– Co to znaczy?

– Boże, Stella. Nie chcę o tym mówić. Nie tobie.

Jej spojrzenie skupia się na mojej twarzy ponownie rozgniewane.

– Nie uważasz, że właśnie mi powinieneś powiedzieć?

Krzywię się coraz bardziej zdesperowany. Mam wrażenie, że niewidzialna pętla owija się wokół mojej szyi niczym kurewski boa dusiciel.

– Boję się, że cię stracę – wyznaję.

Stella zerka na moją dłoń wciąż spoczywającą na jej nodze.

– Co było między wami? – Pociąga nosem, wycierając mokry policzek rękawem.

Moje serce zaczyna boleśnie walić o żebra.

Łup. Łup. Łup. 

Po prostu to powiedź, tchórzu!

– Ja dla niej... przez nią... – plączę się. – Zrobiłem wiele popieprzonych rzeczy. Wtedy wierzyłem, że to w dowód miłości. Że... to zarąbiste, bo nasze uczucie jest ponad wszystkim. Szaleństwo, brak jakichkolwiek zasad, ograniczeń. Tego się trzymaliśmy. To nas kręciło. A zwłaszcza Lucy.

– Wciąż ją kochasz?

– Nie. Oczywiście, że nie! – zaprzeczam bez wahania. – Kocham tylko ciebie.

Stella krzywi się, wyraźnie nie mogąc znieść brzmienia tych słów, a mnie z bólu aż wywracają się wnętrzności.

Nie zniosę tego dłużej. Nie jestem cierpliwym facetem, a teraz czuję się, jak gdybym zdychał po trochu. Bez niej.

Nie kontrolując już swojej gwałtowności, wsuwam palce na kark Stelli i przyciągam ją do siebie. Aż nasze czoła się stykają, oddechy mieszają.

Stella zasysa niespokojny oddech, a jej paznokcie wrzynają mi się w barki, kiedy moje wargi ocierają się o jej.

Jedna sekunda. Tylko tyle. Później ona odskakuje ode mnie i zaczyna nerwowo skubać krawędź sukienki. 

– Nie rób tego – prosi. W jej głosie przemyka coś tak bardzo bezbronnego, że mam ochotę upuścić sobie krwi.

Bo to ja jej to zrobiłem.

– Czy nie rozumiesz, że ja nigdy jej nie kochałem? – wołam nieco zbyt głośno – To nie była miłość. To było coś gorszego. Brzydszego. Zrozumiałem to przy tobie.

Uwierz mi, po prostu mi uwierz. Potrzebuję tego. 

– Co dla niej zrobiłeś? Chcę szczegółów.

– Obiecaj, że mnie nie zostawisz. – Mocniej ściskam nasadę jej szyi. Podoba mi się czucie jej przyspieszonego pulsu pod opuszkami.

Trzymając ją, trzymam się resztek nadziei, że wciąż jej nie straciłem. 

– Kto się obudził? – domaga się, zamiast spełnić moją prośbę. – No kto?

Ulewa przybiera na sile. Podmuchy wiatru wzbijają w powietrze zwiędłe liście. Błyskawica uderza w coś po drugiej stronie klifu, wzniecając fontannę iskier.

Naprawdę nie powinno jej tu być. 

– Jej chłopak – odpowiadam wreszcie. – To znaczy... Kurwa. – Potrząsam głową, zastanawiając się, jak to najlepiej wyjaśniać. – Ona była z nim i ze mną... ja pobiłem go i... – Urywam.

Tego nie da się dobrze wyjaśnić. To zbyt pojebane. 

– I? – Stella spogląda na mnie z trwogą. – I zapadł w śpiączkę?

– Tak. – Niczym zza mgły widzę, jak podrywa się na nogi i strzepuje z siebie moją kurtkę.

Gdy patrzę zmięty materiał leżący obok mnie w strugach wody, coś we mnie rozpada się z trzaskiem.

– Chryste, Gabriel – dyszy Stella. – Czy ja cię w ogóle znam?

Też chcę wstać. Muszę ją przecież zatrzymać, ale z jakiegoś powodu wciąż siedzę totalnie sparaliżowany.

– Stella, ty jedyna na świecie mnie znasz – szepczę.

Błagam, nie nienawidź mnie. Tylko mnie nie nienawidź.

Nie udźwignę tego.

Jej ciałem wstrząsa kolejny spazm, gdy rozciera zziębnięte ramiona.

– Dlaczego w takim razie czuje, że jest zupełnie odwrotnie? – Okręca się w stronę ścieżki, którą tu wjechałem i zaczyna się oddalać. 

– Dokąd idziesz? – wołam za nią nadal niezdolny do ruchu.

– Do domu. – Jej kroki odbijają się z pluskiem na błotnistej drodze. – Jestem wyczerpana. Nie idź za mną.

Nie idę za nią. Chcę. Potrzebuję.

Tylko że, kurwa, nie mogę się ruszyć.

Ponieważ Stella właśnie teraz... po raz pierwszy zostawiła mnie naprawdę...

******

Jeden sekret wyszedł, ale poczekajcie... 😂

Jak wrażenia? Komu współczujecie? Gabrielowi czy Stelli? 

THE LOVE BETWEEN USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz