31.

2K 130 16
                                    

Blake

- Nie spodziewaliśmy się tego po tobie - Chad i Isabelle stanęli nad moim łóżkiem. Byli zawiedzeni, widziałem to w ich oczach.

- Nie brałem niczego, przysięgam - wychrypiałem. Obudziłem się pół godziny temu i od razu wzięto mnie na badania. Po powrocie z badań przyszli tutaj moi opiekunowie.

Po moich słowach widziałem niepewność w oczach Isabelle, nie wiedziała komu wierzyć.

- Wszyscy się o ciebie martwiliśmy - zaczął Chad. - Nie masz pojęcia co się działo na korytarzu.

- A Florence? - zapytałem.

- Została z babcią Charlie u nich w domu - wyjaśniła Isa.

- Jak się tutaj znalazłem? - zadałem koleinę pytanie.

- Pisałeś wiadomości do Charlie, a ona wzięła swoją mamę i znalazły cię na cmentarzu - mówiła rudowłosa.

- Cade ciągle tutaj czeka - powiedział mój wujek. - Zwołał tutaj wszystkich od razu jak się dowiedział.

- Była tutaj też twoja dziewczyna - zaczęła Isa, a ja zmarszczyłem brwi. - Zrobiła niezłą aferę.

- Ale ja nie mam dziewczyny - odpowiedziałem, a małżeństwo posłało sobie pytające spojrzenie.

- W takim razie nie wiem kim ona była - uśmiechnęła się niezręcznie Isa. - Cade chciał cię odwiedzić. Masz na to siły?

- Mam.

Chad i Isa wyszli, a ja zostałem sam, przynajmniej na chwilę. Po niecałej minucie do sali wszedł Cade, który nie wyglądał najlepiej.

- Co ty sobie myślałeś? - poszedł do mojego łóżka i usiadł na taborecie, który stał obok. - Wszyscy się martwiliśmy. Prawie nie dawałeś znaku życia i nagle takie coś.

- Nie brałem nic, uwierz mi - spojrzałem na niego błagająco, a ten pokiwał głową.

- Wierzę ci - powiedział. - Ale musimy znaleźć osobę, która ci to podała. Gdzie i z kim ty byłeś.

- Chodziłem po klubach i byłem na cmentarzu. Raz była ze mną Clara - próbowałem przypomnieć sobie każdy szczegół, ale niewiele pamiętałam.

- Clara twoja nowa dziewczyna - uśmiechnął się podejrzanie.

- Ona tu była? - zapytałem, a jego słowa tylko potwierdziły moje obawy.

- Kłóciła się z personelem, pobiła Camilę, ale Charlie jej dobrze powiedziała - odpowiedział, a ja przewróciłem oczami. - Zresztą jest tutaj. Szpital nie chciał jej wpuszczać, ale jakoś się wkradła.

- Oby tu nie weszła. Nie chce jej widzieć - mruknąłem, a przyjaciel prychnął.

- Jakoś nie przeszkadzała ci w klubie - kpił, a ja zmieszany nie rozumiałem o co mu chodzi.

- Charlotte dostała wasze zdjęcia - wyjaśnił. - Chyba ci odpowiadało jej towarzystwo.

- Do Charlie dalej wypisuje ten numer? - zapytałem, a ten przytaknął.

- Nawet dzwonił do niej. Bała się sama odebrać i zadzwoniła do ciebie, ale nie odebrałeś.

Dobrze to pamiętam.

- Skąd ty to wszystko wiesz?

- Powiedziała mi jak czekaliśmy co z tobą będzie - odparł, a ja poczułem dziwny gorąc na myśl, że z nim rozmawiała. Ciekawe czy dalej tu była. - Nie, nie ma jej, jeśli o tym myślisz. Jak dowiedziała się, że wszystko będzie dobrze to pojechała do domu. Jest wściekła i zawiedziona tobą.

Dobijaj mnie jeszcze raz.

Nagle drzwi z hukiem otworzyły się, a Clara niemal do mnie przybiegła.

- Kochanie! - pisnęła jak mnie zobaczyła. Rzuciła się na mnie, a ja poczułem ból w dolnej części brzucha. - Tak bardzo się o ciebie martwiłam.

- Nie mów do mnie tak, poza tym od kiedy jesteśmy razem? - na moje słowa prychnęła oburzona i dzięki Bogu wstała ze mnie.

- Nie pamiętasz? Jak byliśmy w klubie to powiedziałeś, że potrzebujesz dziewczyny - zaczęła. - Gadałeś o Charlie, ale ja byłam w pobliżu.

- No właśnie, gadałem o Charlie, więc nie jesteśmy razem - burknąłem, a rudowłosa robiła się coraz bardziej czerwona. Zanim się coś odezwała, powiedziałem. - Nie mów nic, nie zmienię zdania, a teraz wyjdź.

- Jeszcze się zobaczymy - fuknęła i wyszła ze sali, a ja odetchnąłem z ulgą.

- Nie masz szczęścia do kobiet - skomentował mój przyjaciel. - Myślisz, że ten cały stalker mógł nasłać kogoś żeby ci coś podał?

- Nie wiem. Musimy ogarnąć nagrania z klubu. Myślisz, że nam je odpalą? - spytałem, a ten uznał, że tak.

- Myślę, że jak powiesz, że zostałeś otruty to powinni ci dać dostęp - stwierdził. - Muszę wracać do domu, mama do mnie wypisuje.

Po pożegnaniu Cade sobie poszedł, a ja postanowiłem zadzwonić do Charlie. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna odebrała.

- Halo?

- Hej, chciałem ci podziękować za to, że przyjechałyście i mi pomogłyście - powiedziałem, ale Charlie nic nie odpowiedziała.

- Rodziną nie jesteśmy, ale i tak chciałam ci pomóc - odezwała się w końcu, a ja domyśliłem się do czego nawiązuje.

- Powtarzam, że to nie twój interes. Nie mam ochoty siedzieć tutaj z wami i udawać, że jesteście moją prawdziwą rodziną.

- Wychowaliśmy się razem i przyjaźniliśmy, mamy cokolwiek wspólnego rodziną.

- To było sześć lat temu. Może kiedyś mieliśmy coś wspólnego z rodziną, ale to przeszłość.

- Nie to miałem wtedy na myśli - próbowałem się wytłumaczyć.

- Daruj sobie i nie udawaj, że ci zależy. Po ostatnim czasie zrozumiałam na czym kończy się nasza relacja i nie będę zawracać ci już więcej głowy - mówiła to tak obojętnie, że czułem jak coraz bardziej ją tracę. - Chce tylko pomocy ze stalkerem, ponieważ to twoja wina.

- Pomogę ci. Nie myśl, że to co wtedy powiedziałem było na serio. Byłem pod wpływem emocji i nie kontrolowałem tego co mówię. Jesteście dla mnie rodziną i wiem, że zawsze mogę na was liczyć.

- Czasami trzeba się zastanowić co się mówi. Teraz masz tego konsekwencje - zaczęła. - Wiesz jak się czułam jak Florence przyszła do mnie i powiedziała, że znowu od niej uciekłeś. A ty sobie poszedłeś do Clary, wybrałeś ją, a nie własną siostrę.

- To trudny dla mnie czas, wiesz dlaczego - próbowałem się tłumaczyć, chociaż wiem, że nie było dla mnie żadnego usprawiedliwienia.

- Przykro mi się patrzy na to jak upadasz coraz niżej. Nigdy nie chciałam dla ciebie źle i nie mówię, że miałeś lekko w życiu. Jednak z czasem myślę, że to ty wybrałeś dla siebie taką drogę. Sam z własnej woli.

- Wiedziałem w co się pakuje, idąc na wyścig - powiedziałem. - Ale nie wiedziałem, że z tego nie da się tak szybko wyjść. Przepraszam, Charlotte.

- Twoje słowa nic w tym momencie nie znaczą, liczy się zmiana. Zadzwoń do swojej siostry, na pewno się o ciebie martwi.

JLQalive

Jak wrażenia?

Następny rozdział w środę!

A long way to the finish lineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz