Blake
- Nie spodziewaliśmy się tego po tobie - Chad i Isabelle stanęli nad moim łóżkiem. Byli zawiedzeni, widziałem to w ich oczach.
- Nie brałem niczego, przysięgam - wychrypiałem. Obudziłem się pół godziny temu i od razu wzięto mnie na badania. Po powrocie z badań przyszli tutaj moi opiekunowie.
Po moich słowach widziałem niepewność w oczach Isabelle, nie wiedziała komu wierzyć.
- Wszyscy się o ciebie martwiliśmy - zaczął Chad. - Nie masz pojęcia co się działo na korytarzu.
- A Florence? - zapytałem.
- Została z babcią Charlie u nich w domu - wyjaśniła Isa.
- Jak się tutaj znalazłem? - zadałem koleinę pytanie.
- Pisałeś wiadomości do Charlie, a ona wzięła swoją mamę i znalazły cię na cmentarzu - mówiła rudowłosa.
- Cade ciągle tutaj czeka - powiedział mój wujek. - Zwołał tutaj wszystkich od razu jak się dowiedział.
- Była tutaj też twoja dziewczyna - zaczęła Isa, a ja zmarszczyłem brwi. - Zrobiła niezłą aferę.
- Ale ja nie mam dziewczyny - odpowiedziałem, a małżeństwo posłało sobie pytające spojrzenie.
- W takim razie nie wiem kim ona była - uśmiechnęła się niezręcznie Isa. - Cade chciał cię odwiedzić. Masz na to siły?
- Mam.
Chad i Isa wyszli, a ja zostałem sam, przynajmniej na chwilę. Po niecałej minucie do sali wszedł Cade, który nie wyglądał najlepiej.
- Co ty sobie myślałeś? - poszedł do mojego łóżka i usiadł na taborecie, który stał obok. - Wszyscy się martwiliśmy. Prawie nie dawałeś znaku życia i nagle takie coś.
- Nie brałem nic, uwierz mi - spojrzałem na niego błagająco, a ten pokiwał głową.
- Wierzę ci - powiedział. - Ale musimy znaleźć osobę, która ci to podała. Gdzie i z kim ty byłeś.
- Chodziłem po klubach i byłem na cmentarzu. Raz była ze mną Clara - próbowałem przypomnieć sobie każdy szczegół, ale niewiele pamiętałam.
- Clara twoja nowa dziewczyna - uśmiechnął się podejrzanie.
- Ona tu była? - zapytałem, a jego słowa tylko potwierdziły moje obawy.
- Kłóciła się z personelem, pobiła Camilę, ale Charlie jej dobrze powiedziała - odpowiedział, a ja przewróciłem oczami. - Zresztą jest tutaj. Szpital nie chciał jej wpuszczać, ale jakoś się wkradła.
- Oby tu nie weszła. Nie chce jej widzieć - mruknąłem, a przyjaciel prychnął.
- Jakoś nie przeszkadzała ci w klubie - kpił, a ja zmieszany nie rozumiałem o co mu chodzi.
- Charlotte dostała wasze zdjęcia - wyjaśnił. - Chyba ci odpowiadało jej towarzystwo.
- Do Charlie dalej wypisuje ten numer? - zapytałem, a ten przytaknął.
- Nawet dzwonił do niej. Bała się sama odebrać i zadzwoniła do ciebie, ale nie odebrałeś.
Dobrze to pamiętam.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Powiedziała mi jak czekaliśmy co z tobą będzie - odparł, a ja poczułem dziwny gorąc na myśl, że z nim rozmawiała. Ciekawe czy dalej tu była. - Nie, nie ma jej, jeśli o tym myślisz. Jak dowiedziała się, że wszystko będzie dobrze to pojechała do domu. Jest wściekła i zawiedziona tobą.
Dobijaj mnie jeszcze raz.
Nagle drzwi z hukiem otworzyły się, a Clara niemal do mnie przybiegła.
- Kochanie! - pisnęła jak mnie zobaczyła. Rzuciła się na mnie, a ja poczułem ból w dolnej części brzucha. - Tak bardzo się o ciebie martwiłam.
- Nie mów do mnie tak, poza tym od kiedy jesteśmy razem? - na moje słowa prychnęła oburzona i dzięki Bogu wstała ze mnie.
- Nie pamiętasz? Jak byliśmy w klubie to powiedziałeś, że potrzebujesz dziewczyny - zaczęła. - Gadałeś o Charlie, ale ja byłam w pobliżu.
- No właśnie, gadałem o Charlie, więc nie jesteśmy razem - burknąłem, a rudowłosa robiła się coraz bardziej czerwona. Zanim się coś odezwała, powiedziałem. - Nie mów nic, nie zmienię zdania, a teraz wyjdź.
- Jeszcze się zobaczymy - fuknęła i wyszła ze sali, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Nie masz szczęścia do kobiet - skomentował mój przyjaciel. - Myślisz, że ten cały stalker mógł nasłać kogoś żeby ci coś podał?
- Nie wiem. Musimy ogarnąć nagrania z klubu. Myślisz, że nam je odpalą? - spytałem, a ten uznał, że tak.
- Myślę, że jak powiesz, że zostałeś otruty to powinni ci dać dostęp - stwierdził. - Muszę wracać do domu, mama do mnie wypisuje.
Po pożegnaniu Cade sobie poszedł, a ja postanowiłem zadzwonić do Charlie. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna odebrała.
- Halo?
- Hej, chciałem ci podziękować za to, że przyjechałyście i mi pomogłyście - powiedziałem, ale Charlie nic nie odpowiedziała.
- Rodziną nie jesteśmy, ale i tak chciałam ci pomóc - odezwała się w końcu, a ja domyśliłem się do czego nawiązuje.
- Powtarzam, że to nie twój interes. Nie mam ochoty siedzieć tutaj z wami i udawać, że jesteście moją prawdziwą rodziną.
- Wychowaliśmy się razem i przyjaźniliśmy, mamy cokolwiek wspólnego rodziną.
- To było sześć lat temu. Może kiedyś mieliśmy coś wspólnego z rodziną, ale to przeszłość.
- Nie to miałem wtedy na myśli - próbowałem się wytłumaczyć.
- Daruj sobie i nie udawaj, że ci zależy. Po ostatnim czasie zrozumiałam na czym kończy się nasza relacja i nie będę zawracać ci już więcej głowy - mówiła to tak obojętnie, że czułem jak coraz bardziej ją tracę. - Chce tylko pomocy ze stalkerem, ponieważ to twoja wina.
- Pomogę ci. Nie myśl, że to co wtedy powiedziałem było na serio. Byłem pod wpływem emocji i nie kontrolowałem tego co mówię. Jesteście dla mnie rodziną i wiem, że zawsze mogę na was liczyć.
- Czasami trzeba się zastanowić co się mówi. Teraz masz tego konsekwencje - zaczęła. - Wiesz jak się czułam jak Florence przyszła do mnie i powiedziała, że znowu od niej uciekłeś. A ty sobie poszedłeś do Clary, wybrałeś ją, a nie własną siostrę.
- To trudny dla mnie czas, wiesz dlaczego - próbowałem się tłumaczyć, chociaż wiem, że nie było dla mnie żadnego usprawiedliwienia.
- Przykro mi się patrzy na to jak upadasz coraz niżej. Nigdy nie chciałam dla ciebie źle i nie mówię, że miałeś lekko w życiu. Jednak z czasem myślę, że to ty wybrałeś dla siebie taką drogę. Sam z własnej woli.
- Wiedziałem w co się pakuje, idąc na wyścig - powiedziałem. - Ale nie wiedziałem, że z tego nie da się tak szybko wyjść. Przepraszam, Charlotte.
- Twoje słowa nic w tym momencie nie znaczą, liczy się zmiana. Zadzwoń do swojej siostry, na pewno się o ciebie martwi.
JLQalive
Jak wrażenia?
Następny rozdział w środę!
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...