Rozdział XXI

6.8K 210 35
                                    

Eleanor

Przystanęłam obok Caleba, który niechętnie zgodził się na dłuższą wizytę z Ritą. Szatyn obrzucał ją morderczym wzrokiem, podczas gdy brunetka uśmiechała się do nas jak ostatnia psychopatka. Ciężko mi było uwierzyć, że to moja matka - z opowiadań ojca, była całkiem inna, niż w tej chwili, gdy sprawiała wrażenie, jakby uciekła z psychiatryka.

Rita westchnęła, poprawiła swoje splątane włosy i ponownie się odezwała:

- Tyle tego jest, że nie wiem, od czego zacząć - jej usta znów uformowały się w chytrym uśmieszku, a tęczówki były skierowane prosto na mnie.

Uniosłam do góry brwi, będąc zaskoczona jej zachowaniem.

- Może od początku? - zasugerowałam. - Dlaczego upozorowałaś swoją śmierć?

Nie wiem, czy byłam gotowa, aby usłyszeć od niej całą prawdę. Chociaż bardzo chciałam znać powód jej ucieczki od rodziny, z drugiej strony przerażało mnie to, że żyłam tyle lat w niewiedzy, że moja matka nas okłamała i uciekła.

- Życie u boku Vito było ciężkie. Mieliśmy słaby początek, jak każdy z resztą, kto wkraczał w aranżowane małżeństwo. A Vito... Cóż, on zawsze miał wokół siebie taką tajemniczą aurę, która mnie od niego odstraszała i przyciągała jednocześnie - oblizała wargi, przechadzając się po pomieszczeniu. - Nie pamiętam nawet, jak to się stało, że oboje się do siebie zbliżyliśmy na tyle, że poczuliśmy do siebie wzajemną miłość. Zakochałam się w twoim ojcu do szaleństwa, ale niestety to też miało swoje konsekwencje - zrobiła chwilową pauzę. Nigdy bym się nie spodziewała, że odbędę taką rozmowę z kimś, kto mnie urodził i zostawił jak śmiecia. - Vito jako mąż był bardzo stanowczy i cholernie zazdrosny. Kiedy między nami pojawiło się poważne uczucie, nie odstępował mnie na krok. Przez jakiś czas mnie to kręciło - w końcu zdobyłam uwagę mężczyzny, którego szaleńczo pokochałam. Pociągało mnie to, że przez jakiś okres, nie przejmowałam się tym. Wiesz, Eleanor, może dla ciebie to zabrzmi dziwnie, bo ty nie jesteś w takim związku, ale to było jednak okropne. Twój ojciec załatwił mi wielu ochroniarzy, którzy chodzili za mną krok w krok. Byli ze mną dosłownie przez cały czas, co było przytłaczające. Mimo to, dalej kochałam Vito, bo wiedziałam, że w tym świecie ochrona kobiet jest naprawdę ważna. Ale nie skończyło się na tym - spuściła wzrok. Przez chwilę myślałam, że ruszyło ją jakieś poczucie winy, ale ta myśl szybko wyparowała, kiedy znów na mne popatrzyła tymi diabelskimi oczami. Po chwili kontynuowała: - Byłam młodą, piękną kobietą. Vito miał obsesję na moim punkcie, ale to po jakimś czasie zrobiło się chore. Miałam wszelkie zakazy wychodzenia z domu, jeśli jego nie było tuż obok mnie. Nie mogłam zakładać seksownych i obcisłych ubrań, ponieważ to przyciągało uwagę innych mężczyzn, a on twierdził, że tylko on mógł mnie widywać w takich strojach. Ograniczał mnie cały czas, a ja dopiero później zrozumiałam, że duszę się we własnym domu. Nie mogłam widywać się z rodziną, ponieważ Vito uważał, że źle na mnie wpływają. Ze znajomymi też nie mogłam wychodzić. Vito chciał mnie mieć tylko dla siebie, dlatego któregoś dnia, kiedy złamałam jedną z zasad - spotkałam się mianowicie z przyjaciółką -zamknął mnie w domu na trzy tygodnie. Wyobrażacie to sobie? Trzy tygodnie bez wychodzenia na zewnątrz, bez rozmów, wspólnych posiłków, seksu. Byłam zamknięta w czterech ścianach.

Próbowałam wyobrazić sobie ojca, który właśnie tak postępuje. Od zawsze znałam go z całkiem innej strony, dlatego ciężko mi było zrozumieć, dlaczego tak bardzo ograniczał matkę. Nigdy o tym nie mówił - zawsze opisywał ją jako porządną, troskliwą i piękną kobietę, którą kochał ponad życie, a po jej śmierci się załamał.

- Jego zachowanie wpłynęło na mnie na tyle, że popadłam w depresję, jednak nie na tyle, że dało się ją zobaczyć gołym okiem, Udawałam, że wszystko jest w porządku, a w głębi duszy pragnęłam poczuć smak dawnego życia, kiedy wiodłam je beztrosko i bez żadnych takich zasad. Miłość Vito mnie niszczyła. Kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, znacznie się pogorszyło. Vito zwalił wszystkie obowiązki na swojego ojca, a sam spędzał ze mną każdą chwilę, nawet wtedy, gdy potrzebowałam pobyć sama ze sobą. Liczba ochroniarzy też się zwiększyła, a z domu wychodziłam raz na miesiąc. Nawet w ogrodzie czułam się źle - kochałam kwiaty i wszelkiego rodzaju rośliny, uwielbiałam się nimi zajmować i spędzać czas w ich otoczeniu, podziwiając ich piękność. Jednak podczas ciąży, zabroniono mi robić w ogrodzie cokolwiek, kiedy akurat to dawało mi wielką radość i pomagało przetrwać w tym domu. Za każdym razem, gdy chociażby chciałam zerwać pieprzonego kwiatka, Bruno - jeden z ochroniarzy - natychmiast mnie od tego odganiał i zaciągał siłą do domu, gdzie spędzałam kolejne godziny, zamknięta w czterech ścianach. Ale kiedy Mason się urodził... Było jeszcze gorzej. Wszystko stało się dla mnie przytłaczające, nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Czasami pomagała mi Miranda, ale ta też miała ograniczony kontakt ze mną, ponieważ twój ojciec twierdził, że sprowadzi do domu jakąś chorobę i zarazi naszego syna. Lata mijały, a on się nie zmieniał. Rok przed zajściem w drugą ciążę, wybrałam się z Vito na wakacje do Włoch. Tak, tam też byłam ograniczona, ale pewnego wieczoru, przekonałam Vito na samotny spacer po plaży. Nie był zadowolony z tego pomysłu, ale alkohol, który stopniowo mu dodawałam do napoju, zadziałał na tyle, że w końcu pozwolił mi wyjść z jednym ochroniarzem poza hotel. Przechadzałam się sama po plaży, korzystając z chwili samotności, jednak nie wiedziałam, że wpadnę tam na pewnego mężczyznę. Pojawił się znikąd i do mnie zagadał. Pierwszy raz od kilku lat miałam ochotę rozmawiać z kimś do białego rana, więc skoczyliśmy wspólnie do sklepu, kupiliśmy wino i udaliśmy się do jego prywatnego domku przy morzu. Bruno oczywiście nie był z tego faktu zadowolony, chciał powiadomić o wszystkim Vito, ale jakimś cudem przekonałam go, że to nie jest konieczne. Rozmawialiśmy o wszystkim, byłam tym tak zachwycona, że w którymś momencie go pocałowałam - parsknęła pod nosem, przeczesując włosy. - Pocałowałam innego faceta. Brzmi absurdalnie. A wiecie, co było jeszcze gorsze? Spędziłam z nim noc. Uprawiałam seks z innym mężczyzną. Z mężczyzną, który nie był Vito Hooverem. Dopiero po wszystkim zrozumiałam, jaki błąd popełniłam. Ubrałam się i już chciałam uciec, jednak wtedy pojawił się Bruno, który wszystko widział i był gotów zawiadomić o wszystkim swojego szefa. Okropnie się wtedy przestraszyłam, pod wpływem emocji, chwyciłam kamień z ziemi i rzuciłam nim prosto w niego. Wykrwawiał się, a po kilku minutach umarł. Kiedy ten mężczyzna to zauważył, wszystko mu wytłumaczyłam - że gdyby mój mąż dowiedział się o zdradzie, zabiłby mnie. Wtedy sam pomógł mi ukryć zwłoki i pozbyć się śladów zabójstwa. Nie znałam jego imienia, ale na odchodne zapytałam go o nie. Poznałam jego imię po całej nocy, którą z nim spędziłam. Nazywał się Giorgio Villa.

THE KING - Mafia Life #2 || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz