36.

1.9K 114 10
                                    

Przekręciłam kluczyk, a kuferek schowałam głęboko w szafie. Moi rodzice nie powinni go znaleźć.

- Myślisz, że to on może być prześladowcą? - zapytałam po cichu. Nie mogłam mówić zbyt głośno, gdyż w domu byli rodzice.

- Najprawdopodobniej - odpowiedział Blake. - Dość słabo się kryje i tylko to mi nie pasuje. Wiedziałem, że jego pojawienie się niczego dobrego nie wróży.

- Jest na tyle głupi, aby tak szybko się zdradzić? - Blake skrzywił się na moje słowa.

- On nigdy nie był zbytnio inteligentny - przewróciłam oczami.

- Czemu ty go tak bardzo nie lubisz? - chłopak prychnął.

- On ma nierówno pod sufitem. Nie muszę chyba podawać przykładów bo sama jesteś jednym z nich. Poza tym on zawsze był dziwny - wytłumaczył.

Nigdy nie sądziłam, że ten prąd, który poczułam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Michaela, będzie oznaczał coś złego. Wtedy się tym nie przejęłam, przecież wydawał się nieszkodliwy. Próbowałam pamięcią wrócić do momentu naszego poznania i wtedy mnie olśniło.

- Michael na początku powiedział, że jesteś dla niego jak brat - Blake skupił całą swoją uwagę na mnie. Wyglądał na skonsternowanego.

- No może i byłem jego bratem, ale to do jakiegoś ósmego roku życia - prychnął. Moje podejrzenia w stronę Michaela były coraz większe.

- Jeśli to on za tym wszystkim stoi, to co zrobimy? - zapytałam, a brunet nie odpowiedział.

- Nie możemy pójść na policję bo będzie po mnie - powiedział. 

- Przestań się ścigać - na moje słowa chłopak zaśmiał się.

- Myślisz, że to takie łatwe skoro oni mnie do tego zmuszają - odparł sucho, a mnie przeszły dreszcze na jego ton.

- Nie możesz powiedzieć na policji, że jesteś zmuszony do tego?

- Wtedy skończą się wyścigi na najbliższe kilka lat, Charlotte. Nie jestem jedynym kierowcą. Jeśli wydam kierowców i założycieli będę miał więcej wrogów niż teraz - zdawałam sobie sprawę, że to co powiedział to całkowita prawda. W takim razie jak mamy się od tego uwolnić.

- Więc jakie jest inne wyjście? - dociekałam. - Przecież on prześladuje mnie, a nie ciebie. Jeśli ja złożę zeznania to tobie nic nie powinni zrobić. Nie wspomnę o tobie, a na świadka wezmę Cade'a albo Camilę.

- Nie wiesz kogo on ma po swojej stronie - zauważył.

- Tą pizdę, ona mi nic nie zrobi - stwierdziłam.

- Musimy zdobyć jakieś dowody na to, że Michael to zrobił. 

- Wiesz jaki może być powód, dla którego jest tak wrogo do ciebie i mnie nastawiony? - Blake pokręcił głową, ale widziałam, że kłamał. Widać to po jego mimice, zawsze robi specyficzną minę, kiedy kłamie. -  Musimy go zmanipulować - poprawiłam go, nie wypytując go o nic więcej.

W głowie miałam już idealny plan.

--------

- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - upewniła się Camila. 

- Nie mam wyjścia, trzeba go zniszczyć jak najszybciej - coraz bardziej pragnęłam wolności. Chcę aby moje stare życie wróciło.

Michael: Jestem już :)

Po raz kolejny wybierałam się na spotkanie z Michaelem. Był to jeden z moich punktów w planie, jednak nie musiałam nawet do niego pisać, gdyż on sam wyszedł z propozycją wyjścia. Zaproponował abyśmy spotkali się w parku. Camila nie chciała mnie samej puścić i postanowiła, że pod przykrywką siądzie gdzieś niedaleko. Dlatego szła właśnie koło mnie w szarej peruce i płaszczu mojej babci z gazetą w dłoni. Przy okazji zrobiłam jej fałszywe zmarszczki. Powiem szczerze, że byłabym w stanie uwierzyć, że to jakaś staruszka. 

A long way to the finish lineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz