Pod rozdziałem bardzo ważna informacja!!Z rana obudziłam się lekko obolała. Wiadomo było dlaczego, ale mimo wszystko i tak czułam się dziwnie. Po tym jak Blake mnie opatrzył odwiózł mnie do domu, a tam czekała na mnie cała rodzina. Akurat w momencie, gdy nie mogli dowiedzieć się co się stało mama wraz z babcią były na podwórku, a tata stał w wejściu. Na poczekaniu wymyśliłam, że wywaliłam się, ponieważ Camila dała mi swoje rolki do jeżdżenia. O dziwo moja mama to łyknęła, tak samo jak babcia i tata. Zwykle mama często wyłapuje kiedy kłamię, ale wczoraj los się nade mną zlitował.
Udałam się do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i przy okazji sprawdziłam stan swojej rany. Miałam rozcięty łuk brwiowy i wyglądało to średnio. Zapewne gojenie zajmie jakiś tydzień co najmniej. Ubrałam się w wygodny dres i zeszłam na dół, aby zrobić sobie jakieś śniadanie. W kuchni buszowała już moja mama z babcią, oby dwie wydawały się być mocno podekscytowane.
- A co tu się dzieję? - zapytałam, przerywając tym samym ich ekscytację. Mama spojrzała się na mnie, a następnie podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Otwieram drugą kawiarnię! - pisnęła, a ja zamarłam. Kiedy ona to zrobiła? - Chciałyśmy wam z babcią zrobić niespodziankę!
- Tata wie? - podeszłam do mojej babci i też ją uścisnęłam.
- Wczoraj mu powiedziałam - cieszyłam się, że moja mama była szczęśliwa, zasługuje na to. - Za trzy tygodnie odbędzie się oficjalne otwarcie, czyli bankiet.
- Jestem z was dumna - uśmiechnęłam się szeroko. Skoro moja mama ma teraz na głowie drugą kawiarnię to tym bardziej nie będę im mówić o Michaelu, nie chcę dokładać im problemów.
- Za chwilę tam jedziemy, jedziesz z nami? - spytała moja babcia, a ja pokiwałam głową.
- Jasne - odparłam i poszłam się ubierać.
------
Właśnie takim sposobem skończyłam w pierwszej kawiarni mojej mamy. Oczywiście byłam też w tej drugiej, ale mama stwierdziła, że skoro już z nią pojechałam to na pewno przydam się na coś.
- On jest w tobie zakochany - stwierdziła Camila, a ja zaśmiałam się jakby to był dobry żart.
Miałam chwilę przerwy, ponieważ padałam już z nóg. Naprawdę dziwię się kelnerką, że są w stanie pracować tu po tyle godzin. Jak tylko napisałam Camili, że mama zgarnęła mnie do pracy, to ona od razu tu przyszła. Uznała, że nie odpuści darmowego ciasta.
- Uspokój swoje hormony, bo na pewno nie jest - blondynka przewróciła oczami. - Wystarczająco powiedział na sylwestrze.
- Co powiedział? - zapytała wyraźnie zaciekawiona. Wzięła kawałek tarty malinowej i wpakowała sobie ją do ust.
- Nie jestem w stanie określić tego co do ciebie czuję - próbowałam naśladować jego głos. - Powiedziałam, że tyle mi wystarczy i sobie poszłam - Camila z wrażenia upuściła widelec na talerz, przez co kilka osób zwróciło na nas uwagę.
- No to tym bardziej cię kocha - jęknęła załamana. - Ty jesteś głupia, skoro wypiera się emocji to na pewno coś od ciebie czuje.
- Czuje, że musi utrzymywać ze mną kontakt, bo przez niego mam problemy - przewróciłam oczami.
- Jakie problemy? - zapytała moja babcia, która przyniosła do stolika rurki z kremem. Postawiła je na stoliku, a Camila jako ich miłośniczka od razu się na nie rzuciła.
- W nauce - mruknęłam. - Cały czas rozprasza mnie na lekcjach i nauczyciele się denerwują.
- To są tak zwane końskie zaloty, moja droga - babcia puściła mi oczko i odeszła.
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...