Przedostatni semestr na Camberwell University spędzałem głównie w towarzystwie Ricka. Już trzeci rok z rzędu dzieliliśmy wspólnie ten sam pokój w akademiku, jednak coś się między nami zmieniło. Ja się zmieniłem i nie potrafiłem już tak czuć się swobodnie w jego towarzystwie. Nasze rozmowy stały się bardziej zachowawcze, czasem wymuszone, a wszystko przez to, co wydarzyło się w moim domu podczas jego wizyty. Rick nie miał też pojęcia, że miesiąc wcześniej Sara przyszła do mnie i spała w jego łóżku, dlatego kiedy tylko wróciliśmy po wakacjach, poinformowałem go, że tym razem zamieniamy się stronami. Wiedziałem, że pościel została wymieniona, wyprana i właściwie nie istniała szansa, że poczuję tam zapach Sary, ale nie mogłem pozwolić, żeby mój kumpel zasypiał tam, gdzie ona. Może dzięki temu choć na chwilę uwierzę, że była obok... Wciąż nie mogłem pogodzić się z tym, że postanowiła tak po prostu zniknąć. Uciec ode mnie.
Mój kumpel za to chyba nie do końca radził sobie z poczuciem winy i mimo nie do końca swobodnej atmosfery starał się jakoś mi to wszystko wynagrodzić. Z Amandą spotykał się między zajęciami, chociaż wcale go o to nie prosiłem, a jeśli nie miałem ochoty na żadną studencką imprezę, po prostu siedział ze mną w pokoju oglądając stare produkcje filmowe, albo łaził za mną jak cień po kampusie. Sam już nie wiedziałem czy zaczynam powoli mieć go dosyć, czy może byłem mu wdzięczny. Ostatecznie jego obecność pozwalała mi powoli wracać do normalności.
Już w pierwszym tygodniu zajęć dotarło do mnie, że Meg mnie unikała. Na korytarzach zawsze uciekała wzrokiem na mój widok, a w trakcie wykładów siadała możliwie jak najdalej, jednocześnie udając, że mnie nie widzi. Nie tęskniłem za łączącą nas relacją i nie brakowało mi naszych rozmów czy wspólnej nauki. Wręcz przeciwnie, z ulgą odnotowałem, że nasze drogi rozeszły się i nawet wydawało mi się, że miała crusha na jednego chłopaka z drugiego roku. Cóż, przynajmniej miałem ją z głowy. Nie mogłem nic poradzić, nigdy nie dawałem jej sygnałów, które mogłyby świadczyć o tym, że między nami rodzi się uczucie. Była moją koleżanką, może przyjaciółką, ale to Sara jako jedyna sprawiła, że moje serce zaczęło bić w zupełnie innym rytmie.
Poświęciłem się nauce. Po pięciu miesiącach ostrego zakuwania i serii egzaminów śmiało mogłem powiedzieć, że jeszcze nigdy nie osiągnąłem tak wysokiej średniej, jak teraz. A wszystko to, by nie myśleć.
Do domu wróciłem w grudniu, na święta. Kiedy zatrzymałem auto na podjeździe, dotarło do mnie, że minęło już niemal pół roku od podróży do Plymouth. Sześć miesięcy od jednych z najlepszych dni w moim życiu. I sześć miesięcy od tego najgorszego, w którym widziałem ją po raz ostatni. Ze złością spojrzałem na budynek po przeciwnej stronie ulicy. Odnowiony, pokryty jasnym tynkiem strukturalnym, czerwoną, lśniącą dachówką. Był taki idealny, a zarazem mdły na tle tych wszystkich identycznych brył na naszym osiedlu. Pozbawiony wspomnień i charakteru, którego dodawały mu pęknięcia w fasadzie i porastający jedną ze ścian bluszcz obecnie doskonale wpasował się w pełne fałszu i zawiści sąsiedztwo.
Trawniki lśniły od szronu. Nigdzie nie było nawet śladu śniegu, a mimo to każdy jeden dach mienił się setkami lampek tak typowych dla tego okresu. Nie cieszył mnie ten widok. Świadomość tego, że nie zobaczę Sary nie pozwalała mi poczuć świątecznej magii.
– Adrien! – Mama stanęła na ganku z szeroko rozpostartymi ramionami. – Tęskniliśmy! Nie miałeś być przypadkiem wczoraj? Pisałam do ciebie.
Wysiadłem z hondy i złapałem za plecak.
– Przepraszam, nie miałem do tego glowy. Czekałem na wyniki jednego egzaminu.
– I jak?
– Zdałem. – Uśmiechnąłem się sztucznie i objąłem mamę. Pachniała Channel No5, a ja jak zwykle nie mogłem zrozumieć fenomenu tych perfum. Były takie ostre, duszące... zupełnie inne niż woń, którą otaczała się Sara.
CZYTASZ
Give me one reason [ZOSTANIE WYDANE]
Teen FictionAdrien Walker, może odetchnąć z ulgą. Po ciężkiej serii egzaminów na studiach wreszcie rozpoczyna upragnione wakacje. Nim jednak wróci do domu, wybiera się na imprezę w towarzystwie najlepszego przyjaciela, a ta staje się początkiem scenariusza, któ...