78

2.3K 170 15
                                    


STELLA

– Co to jest? Te wiązanki wyglądają jak na ślub. Nie nadają się na imprezę Halloweenową. – Trącam kciukiem niewielki bukiecik białych i czerwonych róż przywiązany do poręczy przy schodach. – Spryskajcie część czarnym sprejem, nałóżcie na nie sztuczne pająki czy inne glisty, obwiążcie czarnymi wstęgami. Cokolwiek! – dodaje nieco nazbyt podenerwowanym tonem.

Dobra, może nieco za bardzo panikuję, ale sala, na której ma się odbyć bal wciąż jest w kompletnej rozsypce, a zostało już tylko kilka dni na przygotowania.

Wszędzie dookoła fruwają zaczepione pod sufitem czarne tasiemki splątane w pseudopajęczyny, ale wciąż nie siedzi na nich żadna tarantula. Na ścianach wciąż nie ma przerażających rysunków, a te kwiaty... jest ich chyba z tysiąc i żaden nie wywołuje we mnie poczucia grozy.

FATALNIE!

– No, no, no. – Za moimi plecami rozlega się rozbawiony głos. – Kto by pomyślał, że lubisz się tak rządzić?

Obracam się i zauważam Gabriela opartego o tę samą poręcz schodów, przy której przed chwilą stałam. W jego rękach zauważam spryskaną na czarno różę, którą podsuwa sobie pod nos.

Oby się wybrudził w tym smolastym spreju, dupek!

– Nie mam dla ciebie czasu. Znajdź sobie pożyteczne zajęcie. – Wymijam go i podchodzę do czarno niebieskich zasłon, na których postanowiłam posadzić kruki z czerwonymi ślepiami. Skrzynka tych ptaków czeka obok okna, a Nikki kuca przy niej i z jakiegoś powodu piorunuje ją wzrokiem.

Aż boję się zapytać, czym te pierzaste stwory jej zawiniły.

– Już znalazłem. – Gabriel zagradza mi drogę z psotnym błyskiem w oku. – Podziwianie cię. – Jego spojrzenie przesuwa się niespiesznie wzdłuż mojej długiej do ziemi sukienki, a potem zaczepia mi za ucho ukradzioną czarną różę.

Gdy pochyla się, żeby mnie pocałować, wpycham w jego ręce nieduży karton.

– Trzymaj. – Wyjmuję jedno ohydztwo ze środka i sadzam mu na ramieniu. – Przyklejaj pająki. Mnie brzydzą.

Rozbrzmiewający w kolejnej sekundzie donośny śmiech Gabriela zwraca na nas uwagę  zgromadzonych w sali studentów.

– Okej, szefowo, cokolwiek rozkażesz. – Salutuje mi i ścisza głos do szeptu by dodać: – Kręcisz mnie, kiedy jesteś taka władcza.

– Nie teraz.

Rany, co za niereformowalny facet.

Godzinę temu przywlekł się ze swojej drugiej wizyty u lekarza, na którą poszedł tylko dlatego, że zagroziłam mu, że jeśli tego nie zrobi, umówię się na kolejny wypad nad jezioro z Arthurem. Pierwszy raz byliśmy w szpitalu kilka dni wcześniej, następnego poranka po tamtym porąbanym zdarzeniu, a Gabriel okazał tyle entuzjazmu, że chyba wolałabym wozić do doktora wrzeszczącego czterolatka z ADHD. Okazało się, że faktycznie Gabriel ma strzaskane żebro oraz kilka poważnych stłuczeń i musi się oszczędzać, jeśli nie chce pogorszyć swojego stanu. Dodatkowo zszyli mu kilka większych ran i zalecili wizyty kontrolne, co niesamowicie go zachwyciło.

Ale teraz jak się okazuje, odzyskał już swój irytująco wesoły humor.

– Taka z ciebie grzeczna dziewczynka? – mówi, łaskocząc mnie w nos jedną puchatą łapą wstrętnej tarantuli zamkniętej w jego ręce. – A jeśli będziesz mogła mi rozkazywać?

Uśmiecham się wbrew sobie i odtrącam sztucznego pająka z dala od mojej twarzy

– Robię to od dawna tylko tak, że się nie zorientowałeś – odpowiadam. – Przyklejaj tarantulę.

– A dostanę buziaka?

Pochylam się w jego stronę, jak gdybym zamierzała spełnić jego prośbę.

– Musiałbyś bardzo, bardzo, bardzo... – Kiedy nasze usta dzieli już zaledwie centymetr, odskakuję w tył. – Ładnie przyklejać te tarantule.

Gabriel krzywi się na mnie, a ja wzruszam niewinnie ramionami.

Przy nim nabrałam niezłej wprawy w granie w jego niecne zabawy.

– Jest problem. – Palec Nikki stuka mnie nagle w plecy. 

– Tylko nie problem. Proszę cię. – Spoglądam na nią z błagalną miną. – Miałam zamiar zaraz spadać do domu. Mama strasznie mnie pilnuje odkąd odkryła moje mroczne życie.

To mało powiedziane. Po tym, jak Gabriel dostał obiecane zdjęcia od swojego kolegi, musieliśmy powiedzieć o wszystkim rodzicom, bo po naszej wycieczce na policję to i tak wyszłoby na jaw. A potem rozpatrzyło się piekło. Mama dostała świra, ustanowiła mi godzinę policyjną i nakazała dzwonić, co godzinę, jeśli nie ma mnie w domu. To wszystko miało się utrzymać, dopóki detektywi nie postawią tamtym popaprańcom zarzutów, które uniemożliwią im wyjście na wolność na długie lata. W ciągu ostatnich dni odbyliśmy tyle przesłuchań i rozmów z policją, że odechciało mi się je wszystkie liczyć. Po naszej dzielnicy i pod uczelnią ciągle krążył patrol, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Nie poszliśmy do prasy, ale Charles, mąż mojej mamy ma tylu wpływowych znajomych, że to okazało się niekonieczne. Plotka o tym, co się wydarzyło, rozeszła się z prędkością światła w jego kręgach, a Charles i mama Gabriela pociągnęli za kilka sznurków, żeby przyspieszyć rozwikłanie całej tej porąbanej sytuacji.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będę mogła wracać po dobranocce za kilka tygodni jeśli nie miesięcy, bo termin zapadnięcia wyroku dla tamtej dwójki może rozciągnąć się w czasie, a mojej mamy nie uspokaja to, że zostali już aresztowani.

Tak więc... niefajnie.

– Chodzi o malarkę i tych gości od rysowania i ozdabiania ścian. – Głos Nikki przebuja się przez moje myśli i przywraca mnie do rzeczywistości. Do sali balowej w całkowitej rozsypce. – Mieli wypadek i nie dojadą.

Co takiego?!

– Jak to nie dojadą? – piszczę. – To jak niby mam...?

Zadbać o ozdoby na ścianach? Zgodnie z wizją mieliśmy powiesić na nich obrazy i szkice stworów rodem z horrorów zamówione od grupy rysowników i...

Rany! Co za katastrofa! Totalna absolutna klęska.

Mój talent do rysowania kończy się na ludzikach z kreseczek.

– Może po prostu kupimy jakieś naklejki czy coś? – Ruda przestępuje z nogi na nogę wciąż szamocząc się z jednym ze sztucznych kruków. – Wytniemy księcia Drakulę i parę zombie? – sugeruje.

– Może, ale wtedy nie będzie takiego efektu. Kupiliśmy już milion litrów fluorescencyjnych farbek.

– Nie znam nikogo, kto potrafi rysować, a ty?

Oczywiście, że nie zna... Zaraz, czekaj. Znam. ZNAM! I ona też.

Szybko obracam się na pięcie.

– Gabriel? 

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz