Balsam cz. 2

1.8K 19 1
                                    

Miała szczęście, że tego dnia Delilah odpuściła zwiedzanie i zostali w hotelu. Po nieprzespanej nocy, marzyła tylko o tym by to, co się wtedy działo nie było snem.

Albo jej urojeniem.

Późnym popołudniem dziewczyna udała się do hotelowych ogrodów. Usiadła pod jednym z drzew i zaczęła czytać.

Choć zaczęła to dużo powiedziane. Czytała jedno zdanie po kilka razy, nie rozumiejąc, co jest napisane.

Myślami była przy czarnookiej kobiecie, nie mogąc zapomnieć tego, co działo się nocą.

*//*

Po tym jak kobieta doszła, złapała młodszą za ramiona i obróciła je tak by, to ona była górą. Zdjęła płynnym ruchem odzież dziewczyny i pchnęła, by poleciała plecami na łóżko.

- Nie mogę pozwolić, byś wyszła stąd niezaspokojona. - powiedziała i zachłannie pocałowała usta kochanki.

Nie przestając jej całować, dłońmi zjechała do piersi i ścisnęła je. Krzyk rozkoszy został stłumiony przez usta kobiety, która doskonale wiedziała co robi.

Dotykając i drażniąc piersi, powodowała niekontrolowane spazmy przyjemności i dreszczy, które przechodziły przez ciało młodszej. W efekcie tego plecy starszej stały się ujściem rozkoszy, po której zostały ślady paznokci.

Gdy zjechała jedną dłonią do krocza dziewczyny, i włożyła w nią dwa palce, brakło jej tchu. Była w szczelnym uścisku Delilah, która w zaskakująco szybkim tempie, doprowadziła ją na szczyt.

*//*

Poczuła jak robi jej się gorąco na to wspomnienie. Jak płoną jej policzki, a oddech staje się nierówny.

Poddała się z czytaniem książki i wróciła do pokoju, z zamiarem wzięcia zimnego prysznica. Rozebrała się i zauważając mokrą bieliznę, speszyła się i pośpiesznie odkręciła wodę.

Jej chłód nieco ostudził gorące od emocji ciało, ale myśli podsuwały jej obraz jak dłońmi rozprowadzała balsam po ciele kobiety.

Nieznośnie uczucie gorąca powróciło i sfrustrowana zakręciła kurek. Owinąwszy się w ręcznik wyszła z łazienki i zamarła w pół kroku. Momentalnie policzki stały się czerwone, a zakłopotanie z zaistniałej sytuacji pomieszało się z lekkim wstydem.

Kobieta siedziała na łóżku, w koszuli nocnej podwiniętej zdecydowanie za wysoko, a obok znajdowało się opakowanie balsamu.

- Czekałam na ciebie. - uśmiech jaki zagościł na jej twarzy wcale nie ułatwiał dziewczynie sprawy.

Ja pierdole. Ona nie żartowała. Przyszła mnie nasmarować!

- Nie spodziewałam się pani.. Znaczy ciebie. - znów się zapomniała i odwróciła wzrok.

- Coś lubisz tą panią.

- To tak z przyzwyczajenia... Delilah. - robiła wszystko by nie patrzeć w jej ciemne oczy, lecz bezskutecznie.

Były jak magnes i przyciągały ją do niej.

- Podejdź tu do mnie.

Nie ma szans..

Przegryzła wargę bijąc się z myślami i w końcu, z wahaniem, ruszyła ku niej.

Usiadła obok czarnowłosej, która wycisnęła na dłoń odrobinę balsamu. Drugą ostrożnie złapała młodszą za rękę i wyciągnęła w swoją stronę, po czym zaczęła rozprowadzać krem po skórze.

Dziewczyna nabrała drżący oddech i z trudem go wypuściła. Kobieta posłała jej tylko krótkie spojrzenie i wróciła do przerwanej czynności.

Gdy chciała wziąć drugą rękę, Ann zorientowała się, że kurczowo trzyma ona ręcznik by nie zsunął się niżej. Delilah ostrożnie rozluźniła uścisk i zajęła się drugą ręką.

Później przeszła na nogi.

Nie przestawaj.. Co ty ze mną robisz?

Ann oddychała z trudem, powstrzymując się od wydawania z siebie dźwięków przyjemności.

- Teraz się odwróć. - wykonała polecenie i poczuła jak kobieta zaczyna zsuwać z niej ręcznik.

Pozwoliła na to, a dłonie Delilah sprawnie poruszały się po plecach. Będąc w takiej pozycji starsza przesunęła ręce z pleców na brzuch, by objąć dziewczynę.

- Powinnam przeprosić, za to, że wczoraj się na ciebie rzuciłam. - spięła się słysząc szept zaraz przy uchu.

Mówiąc to nie przestawała sunąć dłońmi po ciele dziewczyny i zatrzymując je na piersiach, docisnęła ją do siebie. Teraz i ona mogła poczuć, że gdy się obróciła, kobieta pozbyła się swojej koszuli.

- Ale tego nie zrobię, bo nie żałuję. A ty? Co zrobisz? - ciężko było jej zebrać myśli, a co dopiero mówić ze ściśniętym z emocji gardłem.

Mimo to doskonale wiedziała co zrobi. Za bardzo i za długo pragnęła tej kobiety.

Odwróciła głowę w stronę, skąd pochodził głos kobiety i nie czekając na nic, tym razem to ona pocałowała ją zachłannie. Wręcz z pożądaniem.

Czuła jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało i kumuluje się w podbrzuszu. Chciała jęczeć z przyjemności, lecz musiała być cicho.

Jedna ręka kobiety, z piersi zsunęła się niżej i po raz kolejny znalazła się w jej pulsującym centrum.

Ann zacisnęła ręce na przedramieniu starszej i z wielkim trudem powstrzymała się od wydania z siebie dźwięku.

Zanim doszła, Delilah wyciągnęła palce i pchnęła ją na łóżko, by ta leżała. Następnie zbliżyła głowę do krocza dziewczyny i zanurzyła w niej język.

Dziewczyna wiła się z przyjemności, a będąc na granicy szczytu, zagryzła swoje przedramię by stłumić krzyk.

Delilah spiła wszystko i odsunęła się, siadając na udach Ann i pozwalając jej ochłonąć.

- Ja pierdole, co ty ze mną robisz? - wyszeptała zmęczona, przy okazji podziwiając widok przed sobą.

- To, czego sama chcesz..

A czego nie powinnam chcieć.

*//*

Dla ciebie dzieciaku, mam nadzieję że się podoba ☺️

Później ten rozdział przesunę pod 1 część

Let me see this | One shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz