82

2.1K 169 19
                                    

STELLA

– Wyglądasz przerażająco w tym stroju – mówię, pociągając zaczepnie za krawędź czarnego kaptura okrywającego głowę Gabriela.

Jego usta natychmiast rozciąga uśmiech chochlika. Pochyla się bliżej, wiodąc palcem wzdłuż czerwonych zygzaków namalowanych na moich policzkach.

– Boisz się?

– Kręci mnie to. – Celowo używam tych samych słów, którymi to on zwykle raczy mnie, kiedy próbuje być uwodzicielskim dupkiem.

Mój flirciarski ton oczywiście wprawia go w zachwyt i prowokuje do śmiechu. Chwilę później robi niespodziewany krok w przód i przyciąga mnie w objęcia.

– Zaprzedasz mi swoją duszę, bachorze? – Jego ramiona owijają się wokół mojej talii, a wargi niemal ocierają się o moje.

Gdy się porusza, wiatr sprawia, że jego czarna płachta ciągnąca się od głowy aż do ziemi faluje, jak gdyby władały nią jakieś pradawne moce. Gabriel podobnie jak ja wybrał przebranie za Pana Śmierci przez co stanowimy teraz parę mrocznych kochanków. Ja mam na sobie smolistą suknię pociętą na długie strzępy od pasa w dół. Dzięki temu ta kreacja wygląda, jak gdyby przy moim ciele wiły się czarne węże. Mam też odlotową plastikową kosę. Gabriel nie wziął ze sobą swojej, bo jak twierdzi to ja zostanę tą, która będzie ścinać głowy śmiertelnikom, których życie dobiegło kresu na tym śmiecie.

Cóż, w sumie czemu nie?

– Przeciwnie. Zawłaszczę sobie twoją – odpowiadam, układając dłoń po lewej stronie jego piersi. – Wraz z sercem.

– Masz je od dawna, Pani Śmierci. – Przykrywa moją dłoń swoją, a następnie odrywa ją od swojego torsu i zaplata palce na swoim karku. Zaledwie milimetry dzielą nasze usta od pierwszego Halloweenowego pocałunku, gdy w tle rozlega się głos.

– Jakie to urocze. – Lucy opiera się o barierkę naprzeciwko nas z kpiąco wykrzywioną miną. – Aż chce się rzygać.

Zdumiewające, ale na jej widok doświadczam identycznych odczuć, też mam ochotę puścić pawia.

– Cześć Lucy – witam ją sarkastycznie. – Obmyśliłaś już kolejny plan zniszczenia nam życia?

Blondynka strzela balonem z gumy.

– Tak naprawdę nie pasujecie do siebie ani trochę, bo ty... – Podchodzi do nas niespiesznie. – Nie masz jaj. Pokonałabym cię na wszystkich frontach.

Rajuśku, ta laska serio potrzebuje pilnej terapii, brak jej nie tylko piątej klepki, ale też paru innych.

– Lucy... – W głosie Gabriela pojawia się ostrzegawcza nuta, a jego ciało sztywnieje obok mojego.

Nie ma potrzeby. Nie musi wchodzić w tryb obrońcy, bo chociaż go za to kocham, to ja zamierzam rozliczyć się z tą psychopatką. Za wszystko, co nam zrobiła.

Zaczynając od teraz.

– Tak myślisz? – Wymijam Gabriela, zanim zdąży mnie pochwycić i zatrzymuję się tuż przed Lucy. – Nie zakładałabym się o to.

Blondynka wznosi swoją zakolczykowaną brew.

– Ponieważ?

– Ponieważ ty żałosna zdesperowana suko, cokolwiek robisz, jak daleko się nie posuwasz, on i tak wybiera mnie. – Przywołuję na wargi lodowaty uśmiech. – Zawsze wybierze.

– Ni...

– Jeszcze nie skończyłam – wtrącam głośniej, nie dając jej na zaprzeczenie. – Cholernie trudno przychodzi ci przyswojenie tego faktu, ale może jesteś zbyt głupia, by załapać, kiedy facet cię nie chce, dlatego ja ci w tym pomogę.

– Niby jak? – Jej wzrok przesuwa się wzdłuż mojej sylwetki, a błyszczące gniewnie oczy zdradzają, że udało mi się wyprowadzić ją z równowagi.

Świetnie, ale tak się składa, że dopiero zaczynam.

Robię kolejny krok w jej kierunku, aż czubki moich trampek dotykają błyszczących kozaków opinających jej nogi.

– Prawie zabiłaś Gabriela, wiesz? – syczę, zaciskając pięści. – Wpychając go w łapy tamtych popaprańców przez swoją obsesję. Prawie go zabiłaś ty pieprzona psychopatko.

Na samo wspomnienie tamtych wydarzeń jestem o sekundę od rzucenia się na tę przeklętą wariatkę. Nie pochwalam przemocy, nigdy nikogo nie uderzyłam, ale dla niej chętnie zrobiłabym wyjątek.

– Stella... – Klatka piersiowa Gabriela przyciska się do moich pleców, odpędzając przesiąkające mnie zimno tak jakby wyczuwał poważne pęknięcie w moich emocjach. Jednak kiedy próbuje zabrać mnie z dala od Lucy, odpycham go.

– Nie dotykaj mnie – zabraniam. – Teraz ja z nią rozmawiam.

Zasługuje na trochę cierpienia. Zraniła nas tyle razy, że wszystko, co usłyszy i tak będzie namiastką wobec tego, co przeszliśmy.

W oczach Lucy pojawiają się łzy.

– Nie chciałam tego, przecież wiesz, kocham cię – zwraca się do Gabriela, zupełnie mnie ignorując i to właśnie rozwściecza mnie jeszcze bardziej.

– Nie patrz na niego. – Błyskawicznym ruchem łapię ją za podbródek i okręcam jej głowę z powrotem ku mnie. – Patrz na mnie i mów do mnie. 

THE LOVE BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz