GABRIEL
– Wiesz, że ja nie umiem przestrzegać zasad – nucę. – A przy tobie lubię je łamać szczególnie często.
– Czyli mam na ciebie zły wpływ?
– Najgorszy. – Moje usta ocierają się o jej wargi z każdym wypowiedzianym słowie. – Namówiłabyś mnie do każdego grzechu.
W jej oczach zapala się ogień i jeszcze trochę... rozbawienia.
– To akurat w twoim przypadku nie jest szczególnie trudne.
Mógłbym się sprzeczać, ale... Wolę zrobić coś innego.
Nim Stella zdąży zaczerpnąć kolejny wdech, okręcam ją dwukrotnie, wyrywając z jej gardła pisk zmieszany ze śmiechem. Pod wpływem niespodziewanego ruchu traci równowagę i ponownie wpada prosto w moje ramiona.
Muzyka przełącza się na nieco szybszą, światełka migoczące pod sufitem zmieniają barwy na ciemno różowe, sprawiając, że całe pomieszczenie tonie w poświacie o podobnej barwie. Nieco niżej na niby pajęczynach dyndają wielkie pająki, z którymi walczyłem tak długo, aż zaczęło mi się pierdolić pod kopułą. Kruki i inne mroczne zwierzęta obsiadają zasłony, obręcze schodów, futrynę drzwi, a nawet stoły z przekąskami. W kącie sali stoi wielka baba jaga z długim nosem, a wszędzie, gdzie spojrzę trafiam na małe bukieciki czarno czerwonych kwiatów.
Moja dziewczyna dała czadu. Dzięki jej pomysłom to pomieszczenie wygląda jak pokój wyjęty magicznie z jakiejś bardzo mrocznej bajki.
– Kocham cię, Stella – wyznaję nawet bez udziału świadomości.
Uśmiecha się, znowu skręcając mi wnętrzności w te nerwowe supły.
– Ja też cię kocham. Bardzo. – Chowa twarz w kołnierzu mojego płaszcza. – Co się stało?
Co się...?
Nagle zdaję sobie sprawę, że cały się spiąłem. Moje gardło wysycha pełne szpilek niemożliwych do przełknięcia, kiedy zaglądam w jej błękitne tęczówki.
– Muszę ci o czymś powiedzieć.
Nie mogę tego dłużej zatajać. Nie dam rady. Miałem być z nią już zawsze szczery i razem rozwiązywać nasze problemy. Powiedzenie jej teraz, kiedy jest taka radosna wydaje się nie w porządku, ale milczenie mnie dobija.
– O czym? Coś złego...
– Nie. Nie. Już dość złego się stało. – Uspokajam pośpiesznie, wychwytując nutę obawy w jej tonie. – Chodzi o coś zupełnie innego.
Stella szarpię podbródkiem, ale się nie rozluźnia.
– W porządku. Słucham.
Cholera, po wszystkim, co się ostatnio działo, trudno jej się dziwić, ale jej reakcja sprawia, że zaczynam się wahać.
Ujmuję jej dłonie w swoje, splatając nasze palce razem i wypuszczam długi oddech.
– Wczoraj odnalazł mnie Liam Morson. To były kierowca rajdowy. Obecnie szkoli nowe talenty i ich poszukuje.
Stella mruga totalnie zagubiona. Zatrzymuje nas, przerywając dalszy taniec i drapie się w policzek.
– I przyszedł do ciebie, bo...?
– Bo uważa, że nadałabym się do tego. Do jazdy w wyścigach.
Jeszcze większa zmarszczą przecina jej czoło.
– Legalnych?
Kiwam głową.
– Tak. To nie jest żaden kolejny świr. On naprawdę się tym zajmuje, jest w tym dobry i z tego znany.
– Więc chcesz... się na to zgodzić? Żeby startować w wyścigach? –Odsuwa się. Tylko odrobinę, ale i tak odczuwam to niczym cios w żołądek. – Ale kiedy? Gdzie? A studia?
Spuszczam wzrok, uświadamiając sobie, że wstrzymuję oddech. Gdy znów spoglądam w górę, twarz Stelli jest całkowicie nieczytelna.
– Właśnie w tym rzecz, gdybym się zgodził... musiałbym wyjeżdżać. W przyszłym roku – mówię niepewnie. – Prawdopodobnie dość często i raczej na długo.
– Chcesz wyjechać?
Instynktownie zaprzeczam. Wcale nie chcę wyjeżdżać. Moje zakochane, tłukące się w dziwnie panicznym rytmie serce wcale tego nie chce.
– Nie wiem. To wszystko ciągnęłoby się przez cały rok, a to dużo czasu. Nie wiem, jak często mógłbym wracać tutaj, żeby się z tobą widywać.
– Rozumiem.
Ale cofa się o kolejny krok, a jej wzrok skupia się na czymś po drugiej stronie sali.
– Nie. Nie mów tylko, że rozumiesz. – Pocieram skronie w przypływie bezradności. – Chcę wiedzieć, co o tym myślisz?
– To chyba oczywiste, nigdy nie cieszyłam się z twojego zamiłowania wyścigami. To, że są legalne, niewiele zmienia, wciąż są niebezpieczne. – Milknie na chwilę. – Ale ty tego chcesz, prawda?
– Nie wiem. – Podchodzę do niej, nie mogąc znieść tej odległości między nami. – To wielka szansa, więcej mi się nie powtórzy. – Zaciskam dłonie na jej pasie trochę zbyt mocno. Coś we mnie boi się, że Stella zaraz ucieknie.
– Gdybyśmy nie byli razem, nie wahałbyś się z podjęciem decyzji? – pyta, wciąż na mnie nie patrząc.
Przemykam palcami wzdłuż jej ramienia, aż sięgam do jej brody i zwracam na siebie jej oczy.
– Co to za różnica?
– Nie możesz rezygnować ze względu na mnie. Inaczej kiedyś mógłbyś znienawidzi mnie za to, że cię zatrzymałam i pozbawiłam tej szansy.
Jej słowa łamią mi serce. Boleśnie. Nigdy nie mógłbym jej znienawidzić
Patrzę, jak bawi się strzępkiem czarnej sukni i zupełnie nie wiem...
– Nie wiem, co robić. – przyznaję. – Ja... przepraszam, nie chciałem niszczyć tego wieczora. Nie powinienem teraz o tym mówić.
Stella unosi kącik ust w drżącym uśmiechu.
– Nic... nic się nie stało. – Zerka na drzwi prowadzące do ogrodu. – Przejdziemy się? Nie mam ochoty już tańczyć.
Ja za to mam ochotę skopać sobie dupę za to, że tak nierozważnie zacząłem ten temat.
Kurwa.
*****
I Gabriel wyjawił Stelli prawdę, jak myślicie, co ona teraz zrobi? 🤔
Śpijcie dobrze 💕
PS życzę powodzenia wszystkim, którzy jutro mają rozpoczęcie roku szkolnego, zapewne Wam się przyda 🤣
CZYTASZ
THE LOVE BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionOna oddała mu serce, ale on wciąż nie potrafił wyrzucić ze swojego innej dziewczyny. Kiedy Stella zaczyna wierzyć, że jej związek z Gabrielem pokonał już wszystkie przeszkody i przegnał dzielące ich dotąd sekrety, niespodziewanie do życia Gabriel...