42.

3K 220 46
                                    

O czym ja myślę? W poprzednim rozdziale napisałam 'otarłam drzwi' zamiast 'otarłam łzy' 😂😂😂😂

- Niall, niech Lilly się tu wptowadzi ja wrócę do naszego strego mieszkanka, a Ty będziesz miał dziecko przy sobie. - powiedziałam, a blondyn otworzył szeroko oczy.

- Mercy, chyba nie mówisz poważnie. - wstał z kanapy i stanął na przeciw mnie.

- Niall, tak będzie lepiej. - odparłam. - Dziecko potrzebuje ojca. - dodałam.

- Ja nie jestem ojcem jej dziecka. Jestem ojcem naszych dzieci. Jestem ojcem Julii, Eddie'ego Emily i Teddy'ego.

- Niall, ja składam sprawę o rozwód. - powiedziałam, a jego zamurowało.

- Nie, nie możesz mi tego zrobić. - powiedział szybko. - Nie możesz mnie zostawić.

- Tak będzie lepiej. - odparłam.

- Nie, Mercy proszę. Nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie. Kocham Cię rozumiesz. - powiedział i zrobił krok w mojł stronę, ale ja się cofnęłam. - Jeżeli odejdziesz ja się zabiję, bo moje życie nie będzie miało sensu.

- Niall, są jeszcze dzieci, nie zapominaj o nich. Mam już adwokata, możesz się spodziewać wezwania do sądu. - powiedziałam i odwróciłam się.

- Mercy, proszę! - krzyknął.

- Otwarte! - krzyknęłam, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. W domu pojawiła sił Lilly i gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się chytrze. - Niall jest w salonie. - mruknęłam.

- Ja do Ciebie. - uśmiechnęła się.

- O co chodzi? - westchnęłam.

- O rozwód, wasz rozwód. - powiedziała szybko.

- Konkretniej? - podniosłam brew do góry.

- Masz dać mu rozwód, wyprowadzić się i zabrać ze sobą dzieci, by nasze miało gdzie mieszkać. - wyjaśniła, a ja o mało co jej nie przywaliłam.

- To ja złożyłam wniosek o rozwód, dzieci będą raz ze mną, raz z Niall'em, a wasze dziecko będzie miało przestrzeni ile tylko będzie chciało. - syknęłam ostatnie słowo.

- Wspaniale. - uśmiechnęła się. Uśmiechnęłam się fałszywie i wbiegłam schodami na góre.

Suka.

***

- Jedziecie ze mną? - spytałam, gdy byłam już spakowana. Emily spakowała się już dawno, ale nadal nie wiedziała czy jechać ze mną czy zostać i uprzykszać żyvie Lilly.

- Nie możemy zostać, mamo? - spytał Teddy. - Może da się jeszcze wszystko naprawić.

- Nic się nie da już naprawić Teddy.

- Kochasz tatę? - spytał brunet. Przygryzłam wargę i spojrzałam na Teddy'ego. - Mamo to proste pytanie. - uśmiechnął się.

- Kocham.

*Niall pov*

- Kocham. - powiedziała Mercy. Te słowa spowodowały, że muszę się wziąć w garść i walczyć o nią. Ja nie mogę jej stracić. Jest dla mnie wszystkim. Odszedłem od drzwi pokoju Emily, by nie zorientowali się, że ich podsłuchałem. Stanąłem obok drzwi pokoju, w którym teraz nocuję i na koryatrzu pojawiła się Mercy z walizką. Weszła do sypialni, a ja uśmiechnąłem się, ponieważ dzieci przekonały ją by została. Nadal mie wierzę Lilly. To nie może być moje dziecko. Wszedłe do sypialni i zobaczyłem, że garderoba jest otwarta. Wszedłem do środka i zobaczyłem, że Mercy wyciąga ubrania z walizki.

- Mercy. - odezwałem się, a ona się wzdrygnęła. - Naprawdę złożyłaś sprawę o rozwód? - spytałem, a ona przytaknęła głową. - A jeżeli udowodniłbym Ci, że to nie moje dziecko?

- Zdradziłeś mnie. - odezwała się. - Po raz kolejny.

- Dałabyś mi ostatnią sznasę? - przygryzłem wargę.

- Nie wiem, Niall. - westchnęła.

- Udowodnię Ci, że to nie moje dziecko, a Ty pomyślisz nad daniem mi ostatniej szansy. - powiedziałem.

- Myślisz, że to takie proste? Będziesz czekał dziewięć miesięcy?

- Tydzień, daj mi tydzień.

- Zgoda, ale to nie oznacza, że daję ci wybaczam.

XXXX

Kolejny :)

Marcelina x

Horan Family||n.h. ✔Where stories live. Discover now