2.53 He passed

6.8K 512 67
                                    

New York, USA

November, 15

Czasami, kiedy sięgam pamięcią wstecz i przypominam sobie jak moje życie wglądało jeszcze rok temu, to nie mogę poznać samej siebie. Pamiętam jak każdego pojedynczego dnia bałam się pójść do szkoły, bałam się tego, że każdy tam mnie oceniał i nie potrafił zaakceptować. Czy tak byłoby nadal gdybym nie wyjechała? Czy nadal byłabym zamkniętą w sobie dziewczyną, która desperacko potrzebowała, aby ktoś ją zaakceptował, zauważył i powiedział chociaż jedno słowo otuchy i pociechy?

Bałam się ludzi, bałam się im ufać. Może spowodowane to było rozwodem rodziców i sytuacji w jakiej byłam. Mówiąc szczerze, byłam sama jak palec. Nie miałam wokół siebie przyjaciół, ba, nawet z moją matką zamieniałam kilka słów w ciągu dnia o ile w ogóle się z nią widziałam. Czy tak powinno wyglądać życie dwunastolatki, która potrzebowała wsparcia po rozwodzie rodziców? Dorastałam i jak każdy nastolatek potrzebowałam kogoś kto mnie pokocha powie mi, że mnie potrzebuje.

Dopiero, kiedy poznałam Nialla, zaczęłam otwierać się na ludzi, rozmawiać z nimi. Niall pokazał mi jaka jestem naprawdę, pokazał, że nie warto przejmować się tym co ludzie w szkole o tobie powiedzą, bo najprawdopodobniej po tych kilku latach spędzonych z nimi, już nigdy się z nimi nie spotkam. I miał rację, zawsze ja miał.

- A teraz zapraszamy Liama Payne'a - z zamyślenia wyrwał mnie głos kobiety, która trzymała mikrofon zdecydowanie za blisko twarzy zapewne już go opluła - Liam jest z nami dopiero od miesiąca, ale poziomem dorównuje wielu zaawansowanym tancerzom naszej szkoły.

Uśmiechnęłam się na widok mojego przyjaciela, który wyszedł zza kulis i stanął obok kobiety. Liam zdecydowanie był zdenerwowany, kurczowo zaciskał dłonie w pięści, starając się ukryć drżenie swoich rąk.

Nagle wszędzie zrobiło się ciemno, co oznaczało, że już za chwilę Liam zacznie tańczyć.

Uśmiechnęłam się kolejny raz, trzymając kciuki i w myślach życząc chłopakowi powodzenia.

Z głośników wydobyły się pierwsze takty piosenki Years&Years - Take shelter, a scenę oświetliło światło.

Liam powoli zaczął się poruszać, skupiając się na dokładnym wykonaniu swojego układu.

Nie znałam się na tańcu, ale widząc jak już po kilkunastu sekundach napięcie opuszcza chłopaka, a on zatraca się w tańcu, było widać ile taniec dla niego znaczy.

To niesamowite jak taniec potrafi zaczarować; wydaje się nam, że to tylko ruszanie swoim ciałem w rytm muzyki, ale złożenie wszystkich kroków we właściwą choreografię, tak aby widownia zatrzymała na tobie wzrok i z zapartym tchem oglądała twój układ, to naprawdę ciężka praca.

Liam kochał taniec i zdecydowanie dawało mu to szczęście. Sposób w jaki jego ciało poruszało się po scenie, jak zwalniało przy wolniejszych dźwiękach i wpasowywało się w rytm, to było niesamowite.

Kończąc swój układ, Liam ze szczerym uśmiechem dziękował gromkim owacjom, na które zasłużył.

~*~

- Zdałeś? - spojrzałam na niego, kiedy wyszedł z budynku, trzymając w dłoni z pojedynczą kartkę -   Musiałeś zdać - powiedziałam pewnie, oczekując reakcji chłopaka.

- Zdałem, kurwa! - krzyknął, patrząc na mnie wzrokiem szaleńcy - ZDAŁEM, ROZUMIESZ?! - podbiegł do mnie, przytulając mocno.

Cieszyłam się razem z nim, zapominając na chwilę o wszystkim co mnie trapiło, cieszyłam się razem z nim.

- Wiedziałam, że zdasz - uśmiechnęłam się, gratulując mu - Byleś po prostu świetny.

- Ósmy na liście, Darcy - mówił głosem pełnym zapału - Na pieprzone pięćdziesiąt osób, jestem ósmy! - twarz chłopaka była tak rozpromieniona, że mogłabym przysiąc, że za chwilę cała szczęka zacznie go boleć od ciągłego uśmiechania się.

Chwilę później podeszło do nas jeszcze kilka osób, omawiając z Liamem wyniki egzaminu. Nie przysłuchiwałam się zbytnio tym rozmowom, słyszałam tylko jak umawiał się ze znajomymi na wieczorne świętowanie sukcesu.

- Chcesz wyjść z nami wieczorem? Poznasz Danielle i Jacksona zaproponował Liam, kiedy szliśmy w stronę stacji metra. Nie miałam ochoty dzwonić ani po ojca, ani po żadnego z jego wrednych kierowców, więc postanowiłam wrócić metrem jak cywilizowany człowiek.

- Nie, dzięki - wzruszyłam ramionami - Kiedy indziej, mam jeszcze dzisiaj psychiatrę i jakąś beznadziejną rodzinna kolację, o której ojciec od rana opowiada. Ma tam być jakiś człowiek biznesu, a i tak z trudem zgodził się żebym teraz tutaj przyszła.

- W porządku, młoda - Liam przytulił mnie delikatnie - Zgadamy się jutro.

Po pożegnaniu z chłopakiem, wracając metrem, próbowałam przygotować się psychicznie na powrót do domu.

Miałam już dość Ameryki, Nowego Jorku, nowego życia, tej rodziny i wszystkiego co się działo.

I wiedziałam już co zrobić, żeby to zmienić.

A/N: Jakieś pomysły na jaki pomysł wpadła Darcy? Piszcie swoje pomysły a najlepszy (może być najśmieszniejszy czy najbardziej bliski prawdy) dostaną dedykację! Wracam do nauki wosu- 100 stron do nauczenia, powodzenia dla mnie.

All the love A.

Message from her// n.h part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz