Jeden nieprzemyślany krok może zmienić wszystko

3.6K 78 7
                                    

-Kate, co Ty tu robisz? - słyszę zaskoczony głos Jamesa i szybko wstaję, zbierając pozostałe ubrania z podłogi.

-Thomas powiedział mi gdzie teraz mieszkasz. Chciałam z tobą porozmawiać- słyszę jej głos, gdy chowam ubrania pod łóżko.

-Nie teraz Kate, mam dużo pracy- odpowiada zdenerwowany.

-Yhm, pracy? Chyba nie jesteś sam, prawda? - słyszę zdecydowany, szybki stukot jej szpilek. O kurwa! - myślę w duchu, kiedy zbliża się do sypialni.

-A więc to jest ta Twoja praca, tak? -Kate zdenerwowana jak diabli złowrogo mierzy mnie wzrokiem, a ja stoję nieruchomo, wyraźnie zmieszana. Jego narzeczona jest bardzo ładna i elegancka.
Ma długie, proste kasztanowe włosy, staranny, wręcz perfekcyjny makijaż. Ubrana jest w klasyczną, obcisłą małą czarną i wysokie, czerwone szpilki.

-Ty sukinsynu- odwraca się do niego i wymierza mu siarczyste uderzenie w policzek.

-Kate, nie jesteśmy już razem i nigdy nie będziemy- mówi spokojnie i przykłada dłoń w miejsce wymierzonego mu przez nią ciosu.

-Kretynie przyszłam tu dzisiaj po to, żeby Ci powiedzieć, że jestem w ciąży - krzyczy i zaczyna płakać, a ja spoglądam na Jamesa, który wydaje się być wstrząśnięty.

-Jeśli mi nie wierzysz to proszę, tu masz moje USG- wyjmuje je z torebki i podaje mu do ręki.
James dokładnie je ogląda.

-Możesz też iść do tej kliniki i zapytać dla pewności. Lekarz przedstawi Ci wszystkie moje wyniki- ociera twarz z łez i rzuca mi złośliwe spojrzenie.

-A Ty co się patrzysz? Zadowolona jesteś z siebie? Bzykasz się z cudzym narzeczonym? Kim Ty w ogóle jesteś? Jego nową sekretarką? Asystentką? No kim!? - krzyczy coraz głośniej i podchodzi do mnie, lecz Spark łapie ją za ramię i odciąga.

-Wyjdź Kate, porozmawiamy jak ochłoniesz- wyrywa się mu, lecz on trzyma ją mocno i prowadzi do drzwi. Dostała ataku histerii. W sumie nie dziwię jej się. Nienawidzę siebie za to jaki ból sprawiłam tej kobiecie. Jestem beznadziejna...

James wraca do sypialni, podnoszę na niego wzrok, a on zbliża się do mnie ostrożnie.

-Przepraszam Amanda- próbuje wziąć mnie w swoje obięcia, lecz odsuwam się.

-Odwieź mnie do domu- mówię, nawet na niego nie patrząc.

-Zostań ze mną, potrzebuję Cię- mówi błagalnym tonem, a ja kręcę głową z niedowierzaniem.

-James zobacz, co zrobiliśmy. Zraniliśmy ją, będziesz ojcem i powinieneś ratować swój związek, a nie zabawiać się ze mną. A ja powinnam robić wszystko, żeby pomiędzy mną, a Nickiem było dobrze. Kocham go, a Ty kochasz Kate. Będziecie mieli dziecko , to was zbliży.
Ona Ci wybaczy, ratuj to- mówię, lecz on milczy.

-Odwieź mnie, proszę- rozgoryczony przytakuje mi tylko głową.

Ubieram się w łazience i wychodzimy. Każde z nas milczy. Chcę mi się wyć. Nie wybaczę sobie tego, co zrobiłam. Gdy stajemy pod moim domem, James rzuca mi czułe spojrzenie, jakby prosił żebym z nim została.

-Cześć James. Miło było Cię poznać. Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze- uśmiecham się delikatnie, lecz to raczej uśmiech przez łzy.

-Amando przykro mi, że tak to się wszystko potoczyło. Mam nadzieję, że nie zrujnowałem Ci życia, że Ty i Nick będziecie mogli być razem. Poznanie Ciebie było czymś wyjątkowym, jesteś fascynująca- wpatruje się we mnie, a ja chwytam już za klamkę.

-Dziękuję. Ty również jesteś fascynujący. To wszystko było niesamowite, ale w ogóle nie powinno się zdarzyć, wiesz dlaczego. Pa James, trzymaj się- otwieram drzwi i wychodzę. Nawet już nie patrzę w jego stronę, tylko kieruję się do wejścia do domu. Otwieram drzwi i wchodzę do środka.
Biegnę na górę i z płaczem rzucam się na łóżko.

Zamknij OczyWhere stories live. Discover now