#8

155K 7.6K 3.1K
                                    


-Cześć Reed!- usłyszałam zatrzaskując za sobą drzwi samochodu. 

Czy każdy chłopak w tej miejscowości, musi jeździć klasykiem? Matthew posiada granatowego mercedesa. 
-Cześć-odpowiadam słabo.

Nie mam bladego pojęcia jak pokonałam drogę z pokoju Archera do auta. Czułam się jak w amoku. Przed oczami cały czas widziałam sprytnie ukryty pistolet a w uszach dźwięczały mi słowa "Nigdy nie będziesz bezpieczna, gdy jestem obok". Jestem pewna, że jakoś tak to leciało, ale w tym momencie nie umiem się na niczym skupić. Mocuję się z pasem, a Mat, śmieje się z moich poczynań.

-Ri..Ri.. uspokój się, zaraz wyrwiesz ten pas- śmieje się, a tembr jego głosu roznosi się na około. 

Łapie mnie za ręce i przytrzymuje mocno.-Reed?

Patrze na nasze dłonie zbierając myśli. Ma miękki i ciepły dotyk. Podnoszę po chwili wzrok, napotykając spojrzenie jego oczu. Dziwny kolor, ale podoba mi się taka mieszanka. 
-Sorry- mówię cicho, obserwując jak kąciki jego ust unoszą się delikatnie.

-Stało się coś?

-Nic-kłamię szybko, a on przygląda mi się uważnie. 
-Jesteś pewna?-pyta- Wiesz, zwykle każdy umie zapinać pas bezpieczeństwa, a ty nie robisz tego jak sądzę, po raz pierwszy.

Zerkam na nasze ręce zmieszana. Mat szybko zabiera swoje i kładzie ja na kierownicy. 

-Wybacz...- opanowuję się na tyle, by zapiąć pas bez trudu- Źle spałam. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić do...-urywam, prostując się-...do nowego miejsca.

Uśmiecham się blado, kiedy przekręca kluczyk w stacyjce. 

-Rozumiem. Wszystko nie jest tak jak było, łóżko stoi inaczej niż przedtem, okno jest nie tam gdzie być powinno, drzwi za bardzo skrzypią a cienie rzucane przez meble, nie są znajome.
Zaśmiałam się cicho.

-Można powiedzieć, że tak to wygląda- odpowiadam, zerkając na mijane domy. Czy ich młodociani mieszkańcy również posiadają broń? Wzdrygam się, a kiedy orientuję się, że Matthew na mnie patrzy, bąkam coś o tym, że mi zimno a ten bez szemrania, podkręca klimatyzację. Nie żeby tak faktycznie było. 

-Kiedy miałam pięć lat, przeprowadziłem się tutaj ze stolicy. To trochę dziwne wiem, ale moim rodzicom, nie podobało się tam. Znaczy.. było fajnie, ale po prostu bardzo tłoczno. Nie można tam znaleźć miejsca, gdzie można by pomyśleć. Miasto rozrasta się, zacznie pochłaniać okoliczne małe miasteczka- ostro hamuje, kiedy przed maska przebiega mu jakiś pisak- O widzisz! Dlatego warto zapinać pasy!

Śmiejemy się. 
-W każdym razie...- dodaje po chwili- Wiem jak to jest przeprowadzać się  i zmieniać otoczenie. I jak to jest tęsknić za czymś stałym.

-Nie powiedziałam, że tęsknię za starym domem-bronię się.

-A nie tęsknisz?
-Nie- odpowiadam po paru sekundach- Wszystko co kocham, wciąż jest ze mną.

-Chcesz mi powiedzieć, że nie zostawiłaś tam chłopaka?- zerka na mnie, kiedy wjeżdżamy na szkolny parking 
-Zostawiłam masę chłopców..kolegów- mruknęłam, patrząc na jego reakcję- Ale za żadnym nie tęsknię. 

Kąciki jego ust uniosły się delikatnie ku górze. 

-To znaczy, że jeśli zaproponuje ci lunch w moim towarzystwie, nie dostanę po głowie od żadnego?

Przyglądam mu się, chcąc odczytać jego intencje. Parkujemy a ma moje usta wpełza delikatny i szczery uśmiech. 

-Właśnie tak! 

-Świetnie- odpowiada szczerze zadowolony- W takim razie jesteśmy umówieni. 

-Okay, gdzie mam czekać?- chwytam torbę a moje palce stykają się z zimnem klamki. 

-Przyjdź tutaj. Pojedziemy do "Nancy'S"- ukazuje szereg białych zębów 

-Myślisz, że kiedy Brittany się o tym dowie, nie zamknie mnie w łazience?- śmieję się, mrużąc oczy. 
-Britt to suka- odpowiada z jadem, a ja wstrzymuje oddech. Do tej pory myślałam, że Mat jest raczej spokojny ale widocznie się pomyliłam. Ostre słowa w jego ustach, brzmią jak szczek metalu. 

-Nie lubisz jej?- pytam, z ciekawości. Nie był dla niej szczególnie nie miły, więc uznałam, że są w dobrych stosunkach. Nawet w bardzo dobrych..bardzo, bardzo dobrych. 

On przystojny grecki Bóg, Ona grecka boginka z domieszką amerykańskich cheerleaderek. Takie dwa obrazy, tworzą jeden cały obraz.  

W tle słyszę dzwonek na lekcje i mam ochotę rzucić wszystko, lecieć do klasy, żeby się nie spóźnić. Ale ciekawi mnie też, co odpowie chłopak.

-Mówię jak jest- wzrusza ramionami- Nie jest zła, ale to po prostu su..no wiesz. 
Posyła mi najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam, po czym sugeruje, żebyśmy ruszyli do budynku. 

I chodź bardzo tego nie chcę, wysiadam. 

A wizja pistoletu po drugiej stronie ściany mojego pokoju wciąż paraliżuje moje zmysły. 


=====

Zostaw coś po sobie, jeśli tu trafiłeś! ;) 


Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz