•31•

6.8K 282 25
                                    

Już dłużej nie powstrzymując narastającego we mnie pożądania przycisnąłem dziewczynę bliżej swojego torsu. Nieumyślnie otarła się o moją rosnącą erekcję, na co gardłowo jęknąłem.  

- Przepraszam - wyszeptała mi prosto w usta, delikatnie się ode mnie odrywając.

- Nie masz za co przepraszać- mruknąłem, gładząc ją po policzku - To ja Cię powinienem przepraszać..

- Za co? - przerwała mi.

- Za moje ostatnie zachowa.. - położyła swój palec na moich ustach w geście, że mam nie kończyć zdania. Posłała mi pokrzepiający uśmiech i pokręciła przecząco głową, by później ponownie zbliżyć swoje wargi do moich, łącząc je w niezliczonym z kolei pocałunku.

****Clair's POV****

Moje dłonie niepewnie powędrowały do brzegu jego koszulki, która następnie wylądowała na podłodze. Chłopak chwycił mnie za biodra i przekręcił nas tak, że leżeliśmy wzdłuż łóżka. Zawisł nade mną opierając dłonie po bokach mojej głowy i złączając nasze usta w jedność. 

Sięgnęłam do szuflady szafki nocnej, by wyjąć paczuszkę prezerwatyw. Trzymałam ją tam od dwóch dni, ponieważ Oliver nie chciał, by jego nowa dziewczyna znalazła jego "zapasy". Chyba nie sądził, że z niej skorzystam.

Podałam chłopakowi małe foliowe opakowanie obserwując, jak z każdą chwilą jego szmaragdowe tęczówki przybierają coraz to ciemniejszy kolor, w efekcie czego już po kilku minutach zlewały się ze źrenicami. 

Harry zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, powoli przemieszczając się w dół ciała i torując sobie drogę poprzez zagłębienie mojego biustu, by następnie dotrzeć do brzucha. Tam napotkał kawałek nagiej skóry w miejscu, gdzie kończyła się bluzka, a zaczynały spodenki. Chwycił brzeg koszulki i zgrabnym ruchem pozbył się zbędnego materiału, który wylądował tuż obok jego górnego nakrycia.

Czułam, jak zaczynają piec mnie policzki w momencie, w którym Hazz wsunął swoje ręce pod moje plecy, odpinając zapięcie stanika. Jeszcze nigdy nie czułam się bardziej zażenowana, toteż szybkim gestem przeniosłam dłonie z karku chłopaka na moją klatkę piersiową zakrywając tyle, ile się dało.

Loczek zmarszczył brwi, a następnie chwycił za moje nadgarstki kładąc je na poprzednie miejsce spoczynku. Speszona ścisnęłam powieki.

- Spójrz na mnie, Clair - mruknął pocierając swoim nosem o mój. Niepewnie otworzyłam oczy. Odsunął się ode mnie nieznacznie, lustrując moje ciało wzrokiem. Przeszyła mnie kolejna fala niepokoju - Jesteś idealna, księżniczko - szepnął, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa.

Poczułam usta chłopaka błądzące po mojej szyi i składające na niej mokre pocałunki, w kilku miejscach zasysał skórę. Mogłam wywnioskować pojawienie się licznej ilości malinek. Po chwili przeniósł swój czuły dotyk na biust, pieszczotliwie się z nim drocząc, co spotkało się z moim cichym jęknięciem. 

Zanim się zorientowałam do ubrań leżących na podłodze dołączyła bielizna, przez co leżeliśmy razem kompletnie nadzy. Chłopak wykorzystał zawartość małej paczuszki, ponownie opierając się po bokach mojej głowy, tym razem na przedramionach. 

- Powiedz, jeśli będzie coś nie tak - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. W tym momencie nie byłam w stanie zdobyć się na jakiekolwiek słowa.

Po chwili czułam, jak nowo poznane uczucie rozpiera dolne partie mojego ciała. Wstrzymałam powietrze, kiedy dotarła do mnie przyjemność wymieszana z dość uciążliwym bólem. Widziałam zmartwione spojrzenie chłopaka, gdy zauważył jak krzywię się na te doznanie. Posłałam mu słaby uśmiech dając tym samym do zrozumienia, że nic mi nie jest.

Kiedy rwanie towarzyszące sytuacji, w której się znalazłam minęło, chłopak zwiększył częstotliwość i siłę pchnięć. Nasze oddechy stawały się coraz płytsze, a ja z każdą mijającą sekundą trudniej łapałam powietrze. Trwaliśmy w tym stosunku już jakiś czas, gdy wyczułam przyjemność wzbierającą się w moim podbrzuszu. Nagle po moim ciele rozniosła się rozkoszna, ciepła fala, wyginając mój kręgosłup w łuk. Usłyszałam gardłowe jęknięcie przy uchu, kiedy loczek bezwładnie opadł obok mnie na materac.

- Kocham Cię, Harry - szepnęłam, patrząc mu prosto w oczy i dostrzegając na jego twarzy zmęczenie i szczęście. Uśmiechnął się. Szczerze i z uczuciem. Brakowało mi tego.

- Ja Ciebie też kocham, Clair - przyciągnął mnie bliżej siebie, całując w czoło i wtulając się w moje włosy. 

Zasnęłam otulona jego ramieniem.

***

Nie wierzę, że to napisałam hahaha :D

Liczę, że jest znośnie :)

Czy tylko ja tak bardzo nienawidzę poniedziałków? :c Jeszcze jutro mam na 07:10 >.< 

Jak żyć? ;_;

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz