#32

132K 5.5K 2.1K
                                    

Nie umiałam skupić się na prawie żadnej, z pozostałych lekcji. Jeżeli Archer faktycznie należy do jakiegoś gangu, to tłumaczy broń w jego szafce i noce, które spędza nie wiadomo gdzie. Pan Hale, chyba nie zdaje sobie sprawy z tego wszystkiego. Inaczej chyba by zareagował. Prawda? 

Moment, w którym mogłam wyjść z lekcji i podążyć w stronę samochodu był wręcz zbawienny. Z mocą odepchnęłam drzwi, wystawiając się na promienie słoneczne. Wiał zimny wietrzyk. Zeskakiwałam ze schodków, myślami będąc już na parkingu. Znając Matta pewnie już stoi oparty o swój samochód i z szerokim uśmiechem wypatruje mojego przyjścia. Rozglądam się, szukając go wzrokiem. Tym razem stoi tyłem, rozmawiając z kimś. Jego towarzysz pali papierosy, wypuszczając dym wysoko ku górze. Przystaję, obserwując całe zdarzenie. Mijają mnie pierwsi uczniowie, ktoś potrąca mnie rzucając szybkie przepraszam i idzie dalej. Stoję jednak nieruchomo, nie wierząc własnym oczom. Matthew rozmawia z Archerem! Przeszywa mnie fala przerażenia zmieszana z czymś jeszcze. Mój przyrodni brat, jak zawsze ma przeciwsłoneczne okulary na nosie i czarną skórzaną kurtkę. Moje serce bije jak szalone a plecy oblewa zimny pot. 

Kolejna osoba wpada na mnie, a ja od siły uderzenia wykonuję parę drobnych kroczków. 
-Jejku, przepraszam- rzuca w moją stronę drobna dziewczyna, pewnie z pierwszej klasy. Oddala się ode mnie, zanim zdążę odpowiedzieć jej cokolwiek. Patrzę na nią tępo, obserwując jak zbiega po schodkach a jej loki rytmicznie podskakują.

Podnoszę wzrok, w kierunku dwóch mężczyzn. Tym razem widzę Matta, opierającego się o samochód tak jak zwykle, wpatrującego się we mnie. Jego usta układają się w szeroki uśmiech, kiedy mnie widzi. Mrugam szybko oczami, szukając mojego przyrodniego brata. Znikną. Powoli zaczynam iść w kierunku swojego chłopaka, chcąc pozbierać myśli w jedną całość. Był czy nie był? Przewidziało mi się?

-Cześć kochanie- chłopak obejmuje mnie delikatnie w pasie, cmokając w skroń.

-Cześć- mówię niepewnie, mocno zaciągając się powietrzem.- Paliłeś?
Dym papierosowy, tak nie podobny do Matta, wżera się w moje nozdrza. 
-Co?- zaśmiał się dźwięcznie, przytulając moją głowę do swojego torsu.- Przecież wiesz, że tego nie robię.

Odsuwam się od niego.

-Śmierdzisz fajkami- burknęłam, poprawiając włosy. Zapewne mam teraz nadąsaną minę, ale nie podoba mi się to co się tutaj wyprawia. 

-Nie paliłem- broni się.

-Ale Archer tak- syknęłam mrużąc oczy. Zaczęła ogarniać mnie fala złości. 
-Co?- zdziwił się. 

-Co się tutaj dzieje?!- prawie krzyknęłam, pozwalając by emocje wypływały ze mnie z każdej strony. Dlaczego mój przyrodni brat rozmawia z chłopakiem, którego nienawidzi?!- Co on od ciebie chciał!?

-Kto?- Matthew otwiera szerzej oczy, zagubiony. 
-Wiesz kto- morduję go spojrzeniem.- Archer. Był tu. Rozmawiał z Tobą. O co chodzi? Co chciał?- patrzę na niego, szukając odpowiedzi. Jego oczy, stanowczo utkwione we mnie nie wysyłają mi żadnej odpowiedzi. 

-Reed- odparł spokojnie.- Nie rozmawiałem z nim.

Ze zdziwienia prawie otworzyłam szeroko usta. Dlaczego mnie okłamuje?

-Widziałam- powiedziałam z mocą.- Sama go tutaj widziałam. 
Matt pokręcił głową, drapiąc się w czoło. 

-Skarbie, nie rozmawiałem z nim- odpowiedział, przybliżając się.- Gdybym z nim rozmawiał, nie skończyło by się to dobrze. Rozumiesz?- objął mnie delikatnie. 
-Widziałam- powtórzyłam, ale nie miałam już tej samej pewności co wcześniej. 

Faktycznie. Gdyby tutaj był, pewnie skończyłoby się to bardzo..krwawo. 

-Nie było go tutaj- mrukną, opierając nasze czoła o siebie. To nic, że widział nas cały parking. 

-Więc z kim rozmawiałeś, jeśli nie z nim?- zapytałam.

-Kolega z roku- odpowiedział.- Jesteś przewrażliwiona. Musiało ci się wydawać..- uspokajał mnie, delikatnie głaszcząc mnie po bokach.- Za dużo nim myślisz i się martwisz. 
-Wiem, co widziałam..- odparłam. 

Popatrzył na mnie lekko krzywiąc głowę. Jego oddech był spokojny a oczy błyszczały. Zresztą jak zawsze. 
-Cały czas boisz Archera. Zajmuje czołową pozycję w twoich myślach. Za niedługo, będziesz go widziała nawet w zwierzętach- westchną.- Jak tak dalej pójdzie, to zacznę się o ciebie bać. I to poważnie.

Zaczęłam mieś wątpliwości. Może Matt ma rację. Gdyby tutaj był, nie rozmawiali by sobie tak miło jak to wyglądało.  Musiało mi się wydawać. Przecież wielu chłopaków, ma taki sam styl jak mój sąsiad zza ściany i wielu z nich pali papierosy. 

Nabrałam powietrza w płuca, całkowicie nie wiedząc co odpowiedzieć. Na szczęście, po paru chwilach to Cross się odezwał. 

-Chodź, jedziemy- puścił mnie, otwierając drzwi od strony pasażera.- Musisz się odprężyć. 

Popatrzyłam na niego, zastanawiając się czy mu wierzyć. Przecież by mnie nie okłamał. Wsiadłam więc, starając się nie myśleć o tym wszystkim. Archer chce, bym o nim myślała. Bym widziała jego zło w każdym człowieku. Bo on jest zły. Bardzo zły. A ja nie mogę zostać jego ofiarą. 



=====

Tak bardzo Was przepraszam za ostatnie braki :(

Niestety, okazuje się że sierpień jest dla mnie bardzo intensywny i taki pozostanie. Wyjazd goni wyjazd, termin goni termin a ja korzystam ile mogę i nie wiem, jak wrócę do szkolnego trybu życia :(

W każdym razie, dziękuję za cierpliwość ;*
Nie mogę obiecać, kiedy pojawi się następny rozdział. Postaram się w ramach rekompensaty, stworzyć coś do poniedziałku ^^ 

Dziękuję kochani <3

Pozdrawiam ;*




Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz