XXVII

13.7K 860 69
                                    

-Kupiłeś dziesięć babeczek?- Zdezorientowana patrzę na pudełko, w którym są babeczki- każde o innych smakach.

-Tak. Będziemy próbować każdej po kolei. Przynajmniej będziemy wiedzieć, która jest najlepsza.- Odpowiada Zayn.

Kiedy tak patrzę na te babeczki, już mam na nie ochotę, ale powstrzymuję się od wzięcia jednej z nich. Dalej bardzo ciekawi mnie co takiego wymyślił sąsiad.

-Gdzie jedziemy?- Pytam.

Nie odpowiada. Jest strasznie uparty, co mnie trochę irytuje. Lekko na niego spoglądam. Ma jak zwykle, nie idealnie potargane włosy, co wygląda świetnie. Jego brązowe oczy są skupione na drodze. Ma na sobie szare dresy i białą koszulkę.

Po chwili jednak przenoszę wzrok na szybę. Słońce świeci, a na niebie jest tylko kilka chmur. Uwielbiam taką pogodę, kiedy nie jest ani za zimno, ani za ciepło.

Niespodziewanie samochód zatrzymuje się na jakiejś leśnej drodze.

-Chodź.- Każe Zayn.

Wychodzę z samochodu, razem z nim. Chłopak wyciąga pudełko z babeczkami.

Nie mam pojęcia gdzie idziemy. Nie pytam, bo wiem, że i tak nie odpowie.

-To tutaj. Musisz wejść po tej drabinie.

Spoglądam na duże drzewo. Prawie na szczycie znajduje się mały domek.

Zaczynam wspinać się po drabinie do domku.

-Fajne widoki tu mam.- Śmieje się Zayn. Zawstydzona robię się cała czerwona.

-Idiota.

Wchodzę do małego domku. Nie ma w nim praktycznie nic, jedynie są jakieś malunki na ścianie. Niby jest mały, ale spokojnie zmieszczą się tu trzy osoby. Jednak czy się pod nami nie załamie? Okaże się.

Czarno włosy, zaraz za mną wchodzi do domku i siada po turecku na przeciwko mnie. Podaję mi pudełko babeczek.

-Przyszliśmy tu żeby zjeść babeczki?- Lekko się śmieję.

Chłopak przytakuje.

Biorę różową babeczkę. Gryzę kawałek i już wiem, że jednak nie jest to moja ulubiona. Podaję ją Zayn'owi na spróbowanie.

I tak robimy z każdą babeczką po kolei. Jest przy tym kupę śmiechu.

-Tak naprawdę, to chciałem żebyś nie siedziała sama w domu i zamartwiała się tym, że Olivia ci nie uwierzyła...- mówi.

-Dlaczego zacząłeś tak nagle się mną przejmować?- W końcu zadaje pytanie, które męczy mnie od pewnego czasu.

-Ja... Ja nie wiem- odpowiada. Chwilę jeszcze się zastanawia.- Jesteś przyjaciółką mojej dziewczyny i...

-Okej, rozumiem.- Przerywam mu.

Wiem, że Olivia kazała mu udawać miłego dla mnie. On tak naprawdę mnie nie lubi, tylko to udaje.

Najgorsze jest z tego wszystkiego, że ja chyba za bardzo go polubiłam... Bardziej niż powinnam.

-Zawieź mnie do domu- każę.

Już chyba wolę siedzieć sama w domu, niż mam z nim przebywać. Po co on to wszystko robi? Po co udaje, że mnie lubi? To bez sensu.

-Ej Sara, chyba źle mnie zrozumiałaś...- Zaczyna, ale nie chcę tego słuchać.

-Okej, idę sama.

Schodzę po schodkach z domku. Leśną drogą, idę w stronę jakiej kolwiek ulicy.

Over AgainWhere stories live. Discover now