#50

154K 6.1K 7.4K
                                    

Po paru minutach bezczynnego leżenia, usiadłam. Trochę kręciło mi się w głowie, ale czułam się lepiej niż przez ostatnie dni. Przyznanie na głos, tego co kryło się we mnie, podziałało na mnie jak lekarstwo. Czułam, jak ciężar spada z moich barków, jednocześnie wiedząc, że to jednak początek czegoś strasznego.

Nie powinniśmy czuć do siebie niczego.
Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki. Była mała, ale co najważniejsze czysta. Podeszłam do lusterka. Mój makijaż popsuł się przez łzy, więc trzeba było to naprawić. Urwałam listek papieru toaletowego, maczając go w wodze i ścierając rozmazane ślady, doprowadziłam się do porządku. Poprawiłam palcami włosy, patrząc na siebie jak na kogoś innego. 

Czy to możliwe, że całowałam się z Archerem i tak cholernie mi się to podobało? Czy to możliwe, że powiedział, iż mnie kocha a ja odpowiedziałam mu tym samym?
Umyłam ręce zimną wodą, po czym wytarłam je w pierwszy lepszy ręcznik. Więcej nie jestem w stanie zrobić, ale przynajmniej już nie będę straszyć. Wyszłam z toalety, gasząc światło i cicho zatrzaskując drzwi. Chłopak dalej nie wrócił, więc nie wiedziałam co mam robić. Krążyłam po pokoju, zawieszając oko na coraz to różniejszych przedmiotach. Moją uwagę przyciągnęły książki, na biurku. Wyglądały, jakby ktoś często do nich zaglądał. Podeszłam bliżej, zerkając na ich okładki. Wszystkie, co do jednej dotyczyły samochodów. Przekartkowałam pierwszą lepszą, gdzie mieściły się rysunki różnych części. Musi go to interesować, skoro trzyma takie rzeczy w pokoju. Uśmiechnęłam się pod nosem, zamykając ten mini podręcznik. Nie było tutaj nic więcej, co mogłabym pooglądać, a nie ciągnęło mnie do grzebania w szafkach i szafie. Musiałam cierpliwie czekać aż wróci. Do ręki zabrałam kolejną książkę, przeglądając jej kartki. Nic nie rozumiałam, a fachowe słownictwo utrudniało mi zrozumienie każdego, nawet najmniejszego zdania. 

-Co robisz?- zapytał Archer, zamykając za sobą drzwi. 
Moje serce na moment przyśpieszyło, kiedy usłyszałam jego głos. Dziwnie na niego patrzeć, ze świadomością wydarzeń minionych minut. 
-Nie wiedziałam...co robić- powiedziałam, odkładając powoli lekturę.- Nie wiedziałam, że interesujesz się..mechaniką.

-Dobrze wiedzieć takie rzeczy- stwierdził, wkładając ręce do kieszeni. Wyglądał poważnie. Ciekawe czy to przez rozmowę z tym kolesiem z dołu.

-Co chciał Diego?- zapytałam, kiedy niezręczna cisza zaczęła mnie męczyć. 

Wzruszył ramionami, podchodząc bliżej. 

-Parę pilnych spraw, nic ważnego- chwycił mnie za przedramiona delikatnie masując. 

Uśmiechnęłam się lekko, obserwując iskierki tańczące w jego oczach. 

-Interesy?- zapytałam cicho, czując jak przez to słowo, mój żołądek boleśnie się zaciska. 

-Nie koniecznie- pochylił lekko głowę, tak by być bliżej.- Nic, co powinno cię martwić. 
Archer Hale to gangster, a ja siedzę w jego pokoju, rozmawiam z nim, nie boję się go a co gorsze, kocham tego faceta, nie wiadomo dlaczego. Nie mieści mi się w głowie cała ta sytuacja, ale uparcie dążę do przodu, dryfując na łasce losu. 

-Chodź- powiedział, ciągnąc mnie za sobą.

Podeszliśmy do łóżka, gdzie znów usiedliśmy. Ściągnęłam trampki, tam samo jak on buty. Nie czekając na jego słowa, położyłam się czując zmęczenie. Po chwili dołączył do mnie, obejmując moje ciało i przyciągając bliżej do siebie. Drugą rękę podłożył pod głowę, co jak zauważyłam, robił bardzo często. 

-Wygodnie ci?- mruknął w moje włosy.

Przełożyłam jedną nogę pomiędzy jego, układając dłoń na jego klatce piersiowej. Materiał jego czarnej koszulki był zaskakująco miękki. 
-Jasne- zapewniłam, przymykając oczy.

Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz