2.18

1.9K 89 0
                                    

*Rachel*
- Mogę ci coś powiedzieć? - pyta Carter, jednocześnie bawiąc się kosmykami moich włosów.
- Yhm - mamroczę. To takie przyjemne uczucie...
- Nie pamiętam mojego życia, kiedy cię w nim nie było - mówi.
Podnoszę głowę, uniemożliwiając mu wcześniejsze zajęcie.
- Co masz na myśli? - pytam. Wzdycha przeciągle i odpowiada:
- Chyba wtedy nie zwracałem uwagi na różne szczegóły. Żyłem z dnia na dzień. Uczyłem się, rozmawiałem z rodzicami... Moim światem była Kwatera. Nie znałem tego, co było po za nią.
Jego słowa zdradzają tajemnicę. Siadam obok niego i przypominam sobie historię swojego życia.
- Po tym, jak rodzice odeszli, zamieszkałam z babcią. Nie było źle. Żyłyśmy we dwie i miałyśmy cały dom dla siebie. Wydawać by się mogło, że powodziło nam się bardzo dobrze. Ja jednak wiedziałam, że tak kolorowo nie jest. Brakowało nam pieniędzy, a babcia nie chciała ruszać tych, co zostawili rodzice. Miały one być na moje studia. Ale jak widać, nie wybrałam się na nie. Znalazłam pracę w barze. Tam poznałam Tori. Zaprzyjaźniłyśmy się. To ona pokazała mi świat z innej perspektywy - opowiadam. Carter słucha mnie uważnie.
- Do czego dążę... Moje życie nie było idealne. Nie pamiętam rodziców. Może nigdy już ich nie spotkam. Brata też nie... A ty masz ojca i brata i tych ludzi, którzy cię kochają - dodaję.
Carter myśli nad czymś. Po chwili oznajmia:
- Jeśli dasz ludzią szansę, aby cię poznali, to na pewno z czasem cię pokochają.
Jego słowa są takie prawdziwe. Kładę się obok niego, a chłopak zatapia palce w moich włosach.
- Wiem, wiem - powtarzam cicho.

***
Przysnęłam. Znowu. Ostatnimi czasy zdarza mi się to bardzo często. Sięgam po telefon. 17:38. Niedługo trening. Powinnam się przygotować, ale nie mam siły. Idę do łazienki, by się przebrać. Ostatnio miewam kłopoty ze snem. W nocy nie mogę spać, a w dzień ucinam sobie długie drzemki. Co dziwne, nikt nie zauważa mojej nieobecności. Czasem Jordan pyta, co robiłam cały dzień, ale tak to nikt nie wie. No, prawie. Wydaje mi się, że często zagląda do mnie Christian i przykrywa mnie kocem... Ale jakoś nie wpadł na to, by mnie obudzić. Szczególnie, że czasem śpię po 4 godziny w ciągu dnia. W ogóle nie pamiętam, co mi się śni, a coś na pewno. Po kwadransie jestem już gotowa. Wychodzę więc z pokoju i kieruję się do sali treningowej. Większość osób zajęła już miejsca. Rozglądam się za swoim partnerem, ale Jordan ćwiczy już z jakąś dziewczyną. Trochę mnie to złości?
- Zazdrosna? - pyta James, podchodząc do mnie od tyłu.
- Nie. Przecież wiesz, że łączy... Łączyło... nas tylko przywiązanie - odpowiadam, odwracając się do niego.
- To dobrze - rzuca. Myślę nad jego słowami.
- Co to znaczy? Chcesz mi o czymś powiedzieć? - pytam po chwili.
Jednak James już mnie nie słucha. Mówi, że zaraz wraca i podchodzi do jakiegoś chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziałam, ale wydaje mi się dziwnie znajomy.

*Jordan*
Między kolejnymi obrotami i kopnięciami zerkam na Rachel. Stoi samotnie przy stosie materaców. Po chwili wdrapuje się na samą górę, opiera się o ścianę i wyciąga telefon. Tak zajęty wpatrywaniem się w Rachel, nie zauważam jak moja przeciwniczka wymierza mi powalający cios.

*Rachel*
Zajęta pisaniem wiadomości z obcym numerem, dopiero po chwili uświadamiam sobie, że ktoś leży nieruchomo na macie, a wokół niego zebrała się mała grupka. Nagle zaczynam się dusić. Po chwili widzę już tylko ciemność...

Przemieniona DziewczynaWhere stories live. Discover now