-(in)sensitive

393 64 31
                                    

[ shot oryginalnie opublikowany 161231 ]

Powoli zachodziło słońce, barwiąc chwilowo promieniami szklane ściany drapaczy chmur na całą paletę kolorów, dopóki ciemne obłoki nie zabrały im ponownie dostępu do naszej codzienności. I tak w kółko, światłość i cień walczyły ze sobą o to, który pokaże się nam, zwykłym przechodniom.

Zmęczeni ludzie wracali do domów po pracy, nie zwracając uwagi na nieustanny spór dwóch stron, o tej porze będąc obojętnymi na to, co ich otacza — czy słońce, czy chmury, jesień czy wiosna, chłód czy gorąc. Czasami tylko, gdy zaczynał padać deszcz, oczyszczając przybrudzony szarością dzień i znikając w glebie, aby pomóc przelicznym roślinom rozpocząć swój żywot, narzekali przez chwilę na wilgoć niszczącą ich fryzury. Jednak zaraz wyciągali parasolki, przezornie przygotowanie po wysłuchaniu prognozy pogody i ruszali niezmiennie dalej.

To właśnie był problem współczesnej ludzkości; posiadali wiele rzeczy — pieniądze, ułożone życie zawodowe, pozornie wszystko uporządkowane i udane. Ale brakowało im tej odrobiny empatii, zrozumienia cierpienia drugiej osoby, czy nawet jego zauważenia. Potrafili przejść obok rannego człowieka i nie zwrócić na to uwagi, będąc zatraconymi we własnych, błahych problemach.

Tak i właśnie działo się dzisiaj.

Jasnowłosy mężczyzna stał przy chropawej ścianie, ledwo utrzymując się na nogach z powodu bólu jaki odczuwał. Nie, nie był ranny fizycznie, zresztą mało kto dzisiaj jest raniony właśnie w taki sposób. To serce, połamane na najmniejsze możliwe kawałki, było powodem jego cierpienia.

Zaczął padać śnieg. Drobne, białe płatki zlatywały powoli w dół, osiadając na włosach przechodzących, dachach domów, czy topiąc się na zwyczajnym chodniku, pozwalając by ich unikalne piękno pozostało niezauważone przez nikogo.

No dobrze, prawie nikogo. Kim Minseok, bo to on jest właśnie owym mężczyzną przez nas obserwowanym, z fascynacją wyciągnął dłoń, pozwalając, aby nieliczne śnieżynki stykały się z jego skórą i znikały od ciepłoty ciała.
Odkąd tylko pamiętał, zima stanowiła dla niego coś w rodzaju odskoczni pd rzeczywistości, pozwalając na radość z samego przebywania na zewnątrz. Lato było zbyt gorące jak dla zimnolubnego Minseoka, w jesień za dużo padało, a na wiosnę budziły się wszelkie owady, utrudniające mu życie. Z każdym nastaniem tej pory roku wychodził wieczorem na zewnątrz i wdychał chłodne powietrze, pozwalając mu na stopniowe oziębienie organizmu, w zamian wydychając wilgotną parę, którą obserwował z dziwnym oderwaniem od otoczenia, dopóty nie rozpłynęła się wśród mroku.

Na jego ręce rozpłynął się kolejny płatek. Nie wiedzieć czemu, ale padający śnieg wywołał w nim dziwne poruszenie. Może dlatego, że przypomniały mu się czasy dzieciństwa? Nie, to nie to. Jego pojawienie było tak samo nagłe i niespodziewane, tak nierzeczywiste, jak sam ich początek. Nie mogąc nic na to poradzić, Minseok pogrążył się w napływających wspomnieniach.

—•—

Zdenerwowany chłopiec zatrzymał się tuż przy drzwiach, za którymi czekała jego nowa klasa. Dopiero co przeprowadził się z rodziną do Seulu i nie zdążył nikogo poznać, przez co czuł się trochę osamotniony. Miał nadzieję, że nowi koledzy polubią go, tak jak i on ich, ale co jeżeli jego pulchne policzki mu w tym przeszkodzą?

— Mamo, a co jeżeli nie znajdę sobie przyjaciela? — Pełen wątpliwości obrócił się do swojej rodzicielki i zadał to jedno, dręczące go pytanie.

Ciemnowłosa kobieta nachyliła się do swojego syna i pogłaskała go delikatnie po policzku, chcąc uspokoić jego obawy, będące zupełnie normalnymi dla dziecka w jego wieku.

(in)sensitive ➵ xiuchenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz