#74

110K 4.7K 3.3K
                                    

Trzymałam w drżących dłoniach żółtą kopertę. Papier był szorstki i nieprzyjemny w dotyku. Obracałam ją przez chwilę w dłoniach, a Archer przyglądał się temu co robię tuż za moimi plecami. Koperta od detektywa, w której znajdowały się jakieś zdjęcia. Powinnam raczej powiedzieć, cała przyszłość mojej mamy. Sięgnęłam do środka, czując pod palcami sporą ilość zdjęć. To dobra czy zła wróżba? 
Adam Hale z Alyssą Baker w parku. W restauracji. Przed firmą. Na parkingu. Uśmiechnięci. Weseli. On trzymający ją za rękę. Przytulający się. Składający pocałunek na policzkach. 

Kadrów było wiele, z okresu paru dni. Oglądałam je na szybko, nie wiedząc co powiedzieć. Trzymałam w ręku dowody zdrady i nie wiedziałam co robić. Wystarczy zejść do mamy i jej to pokazać. Wtedy cały problem ze ślubem, moim ojcem i związkiem z Archerem zostałby rozwiązany w paru chwilach. A ona by się załamała. 

Usiadłam ciężko na łóżku. Czy mama się pomyliła? Czy znowu zaufała niewłaściwemu facetowi? Czy znowu będzie cierpieć? Fala pytań uderzała we mnie, nie pozostawiając czasu na odpowiedź. Cokolwiek bym z tym nie zrobiła, będzie cierpieć. Zagryzłam mocno wargę, chcąc skupić się na bólu. Jednak przed oczami wciąż miałam wesołe postacie mężczyzny i kobiety, którzy trzymając się za ręce, tworzą łzy i nieszczęście mojej rodzicielki. 
-Reed?- odezwał się chłopak.- Wiesz co to znaczy?

Podniosłam na niego wzrok, rozsypując fotografie na około. Papier pofrunął w górę, by z wolna opaść na podłogę. 

-Boże- jęknęłam, kryjąc twarz w dłoniach. 

-Kłamstwo boli całe życie- powiedział chłodno.- Prawda tylko raz. 

Miał rację. Wiedziałam to. Co bym zrobiła, jeśli za jakiś czas mama sama by do tego doszła? Nie uchronię jej przed cierpieniem. 

-Co mam teraz zrobić?- westchnęłam. 

Archer ukucnął przy mnie, kładąc swoje dłonie na moich udach. 

-Znajdziemy idealny moment, żeby to ujrzało światło dzienne- wyszeptał, a z jego oczu biła pewność siebie. 

Pokiwałam lekko głową, wciąż nie mogąc w to uwierzyć. 
-Kiedy?- zapytałam.- Został tydzień z hakiem.

Atmosfera przygotowań i ślubnej gorączki rosła z każdym dniem. Moje serce pękało, kiedy widziałam jej uśmiech i dumę, a ja nie wiedziałam czy jest się z czego cieszyć. Teraz już wiem, że nie ma powodów.

Uśmiechnął się leniwie, przelotnie całując moje usta. Jego oddech śmierdział papierosami i miętowa gumą do żucia. Mimo to, przez moje ciało przeszedł dreszcz. 

-W dzień ślubu skarbie- powiedział to delikatnie, tuż przy moich wargach. 

Zwariował.

Odsunęłam się lekko, chcąc przekonać się, czy mówi poważnie. 

-Nie mówisz tego serio- przeraziłam się. 

-Bardzo serio- powiedział poważnie, a wyraz jego twarzy utwierdził mnie w przekonaniu, że o tym myśli.- To najlepszy moment. Idealny. Musimy to zrobić wtedy.

-Nie sądzisz, że to przesada?- zszokowałam się.- Wszystko będzie już prawie gotowe, zjada się goście, jedzenie będzie czekać na stołach.. nie. To jest.. przegięcie!

Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama ubrana już w piękną suknię musiała wszystko odwołać. Przecież to ją zniszczy jeszcze bardziej!

-To żadna przesada Reed- ścisnął dłońmi moje uda, wpatrując się we mnie z mocą.- Nie będzie czasu, na próby marnych tłumaczeń. Wiesz jak Adam się wtedy poczuje? Przy wszystkich swoich znajomych? Twoja matka, nie będzie chcieć na niego patrzeć. Rozumiesz? Uda nam się być razem, tak jak tego chcesz..

Nie mogę Cię (nie) kochać [PREMIERA 5.06.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz