Chapter 3

582 63 10
                                    

Niespodzianka! Rozdział na rozpoczęcie tygodnia :) Jeśli są jakieś błędy to z całego serca przepraszam, ale nie powinno ich być.

***

- Co wy tutaj robicie? - wyszeptałam, gdy Zły Szczeniak, Morskie Oczy i Kręcony Skurwysyn rozmawiali między sobą. Obydwie miały na sobie kompletnie inne ubrania. Eleanor w białym swetrze i czarnymi jeansami, a Jesy w swetrze z napisem 'HYPER' oraz takich samych spodniach. Włosy były o wiele bardziej zadbane.

- Najwidoczniej się przyjaźnią - odszepnęła wskazując na tą bandę idiotów.

- Zrobili wam coś? - zapytałam cicho, na co potrząsnęły głowami przecząco.

- Próbował, ale w końcu tego nie zrobił - odparła Eleanor wzruszając ramionami

- Dobra, omówimy to później - Kręcony Skurwysyn powiedział do Złego Szczeniaka i Morskich Oczu, którzy potem chwycili dziewczyny za nadgarstki

- Czas się zabawić - Morskie Oczy powiedział do Eleanor. Kręcony Skurwysyn zamknął szybko za nimi drzwi i spojrzał na mnie upijając łyk wódki z butelki. Wokół niego roznosił się odurzający smród alkoholu.

- Co, przeszkadza ci to, kochanie? - Kręcony zapytał sarkastycznie. Przewróciłam oczami powodując tym samym u niego złość.

- Lepiej uważaj na te swoje oczka, bo w końcu nie będziesz ich miała - syknął szarpiąc mnie za włosy. Zacisnęłam pięści i przywaliłam kolanem prosto między jego nogi. Mocno.

Butelka wypadła mu z dłoni hukiem. Spojrzał na mnie z nienawiścią. Uśmiechnęłam się do niego sarkastycznie i przykucnęłam obok.

- Lepiej uważaj na te swoje oczka, bo w końcu nie będziesz ich miał - przedrzeźniłam go, wstałam i przerzuciłam włosy za ramię. Gemma stała na korytarzu patrząc na mnie z niedowierzaniem.

- Okej, nie wierzę, że to zrobiłaś! - krzyknęła i przytuliła mnie mocno.

- Bez względu na to kim jestem, nie pozwolę siebie upokarzać - powiedziałam wzruszając ramionami. Dziewczyna zaśmiała się.

- Pokażę ci twój pokój - oznajmiła Gemma wprowadzając mnie do pokoju o lawendowych ścianach. Nie był za duży ani za mały. Pod ścianą stało łóżko królewskich rozmiarów z fioletową kołdrą, a obok komoda. Otwarta szafa znajdowała się naprzeciwko łóżka, odsłaniając swoją zawartość na wieszakach.

- Dziękuję, to naprawdę dużo - oznajmiłam.

- Nie, mama i ja nalegałyśmy, byś miała dobre warunki do życia.

- Dziękuję, Gemma - przyciągnęłam ją do uścisku.

- Teraz prześpij się, kochana - powiedziała i wyszła. Przebrałam się w onesie, które leżało na łóżku, a potem zwinęłam się w kłębek pod fioletową kołdra.

***

Otworzyłam oczy i zamknęłam je momentalnie, gdy promienie słoneczne we mnie uderzyły. Wyprostowałam się, kompletnie nie czując potrzeby wstania. Czemu łóżka muszą być takie wygodne i cieplutkie, kiedy potrzebujesz się podnieść?

Podniosłam się i skrzywiłam, gdy stanęłam na zimnych panelach.

Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Umyłam się i rozczesałam włosy, - mogłabym się do tego przyzwyczaić - a potem zeszłam do kuchni mając kompletnie gdzieś w co byłam ubrana.

- Dzień dobry, skarbie - powiedziała Anne uśmiechając się. Położyła dwie kromki chleba na talerzu, na którym już coś było. Niestety nie wiedziałam co.

- Mogłabyś obudzić Gemmę? Zawsze się spóźnia, gdy sama nie nastawi sobie budzika - zapytała. Przytaknęłam głową i poszłam na górę. Mijałam wiele drzwi, gdy po chwili zauważyłam jedne otwarte. I, tak, strzał w dziesiątkę, był to pokój Kręconego Skurwysyna. Zajrzałam do środka, w którym stał z roztrzepanymi włosami. Miał na sobie białą koszulę, czarne spodnie, eleganckie buty i krawat, który był okropnie zawiązany.

- Kurwa - przeklnął pod nosem. Westchnęłam decydując się na dzień dobroci dla zwierząt

- Ktoś tu potrzebuje pomocy? - zapytałam unosząc brew. Podniósł głowę i przytaknął podchodząc do mnie. Zdjęłam krawat i porządnie go zawiązałam. Przez cały ten czas czułam jak jego spojrzenie wypala dziurę w mojej głowie. Był ode mnie o wiele wyższy.

- Proszę - powiedziałam odsuwając się od Dziwki z Kręconymi Włosami.

- Proszę bardzo - powiedziałam odsuwając się od niego.

- Dzięki - odparł jakąjąc się. Wyszłam z pokoju czym prędzej i zaczęłam szukać Gemmy. Znalazłam ją w jednym z zielonymi ścianami, a potem uderzyłam poduszką z całej siły. Poskutkowało, bo obróciła się w moją stronę zirytowana.

- Gemma, wstawaj! - nakazałam wymierzając jeszcze kilka ciosów.

- Okej, już! Już wstaję! - zachichotała i wystawiła język w moją stronę.

- Anne ciebie potrzebuje - powiedziała odrzucając poduszkę z powrotem na łóżko.

- Moja mama mnie potrzebuje? Fu - zażartowała krzywiąc się. Przewróciłam oczami na jej sprośny żart. - Jak ci się spało?

- W całym moim życiu nie było mi tak wygodnie - powiedziałam z uśmiechem, gdy Gemma podniosła się z łóżka. Zanim zdążyłyśmy wyjść, Kręcony Skurwysyn zagrodził nam drogę.

- Chcę porozmawiać z Jade - syknął spoglądając na mnie. Gemma przełknęła ślinę patrząc na niego z lękiem.

- Jeśli chcesz porozmawiać z nią, to ze mną też - powiedziała Gemma stając przede mną. Patrzył na nią przez chwilę, a potem wyciągnął ją z pokoju. Nie wierzyłam własnym oczom. Co jest z nim, kurwa, nie tak?

Zamknął za sobą drzwi i zanim mogłam znów stracić cierpliwość, popchnął mnie na ścianę. Walczyłam z jego silnym uściskiem. Poczułam jego oddech na mojej skórze, gdy zniżył głowę.

- Powinnaś wiedzieć, że nie powinnaś tego robić. Bo nie potrzebuję twojej pieprzonej pomocy.

Salute PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz