2.43

3K 181 7
                                    

Komentarz?

Czas tak cholernie się dłużył. Od kiedy zabrali go na salę operacyjną minęło dwadzieścia minut. Ja czuję jakby to były dwie godziny.

Chodziłem w tą i spowrotem. Zastanawiam się czy nie wydarze tunelu od ciągłego chodzenia. Delilah zasnęła na nie wygodnych krzesłach. Oboje nie spaliśmy od dwóch dni. Ledwo spoglądaliśmy na oczy. Nie chciałem jednak zasypiać w takim momencie. Odeśpie to innym razem. Czuwałem teraz nad ich dwójką.

Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Sięgnąłem do kieszeni by sprawdzić kto dzwoni. Na wyświetlaczu ujrzałem imię mojego kumpla. Niechętnie odebrałem połączenie.

-Co się stało, że dzwonisz do mnie akurat teraz. - nie miałem teraz czasu na rozmowy. Chciałem jak jak najszybciej zakończyć.

-Potrzebujemy się na treningach. Za dwa tygodnie jest ważny mecz. Trener się niecierpliwi. Jesteś kapitanem.-Krzyki chłopaków mogłem usłyszeć nawet teraz. Słychać, że trener daje im wycisk. W tym momencie cieszyłem się, że mnie tam nie ma.

-Tłumaczyłem wam jaka mam teraz sytuacje. Siedzę całymi dniami przy dziecku razem z Delilah. Nie mam głowy do treningu. Wszystko bym spieprzył.-z każda chwila zacząłem nieświadomie podnosić głos.

-Rozumiem cię ale nie możesz tego zawalić. Od tego zależy twoja dalsza przyszłość.

-Jak możesz mnie rozumieć? Nie masz dziecka, które jest chore ani narzeczonej martwiacej się całymi dniami.

-Mam dziewczynę, kocham ją. Nie spieprzyłem nam życia i nie zrobiłem jej dziecka. To ty niepotrafisz się zabezpieczać. Masz dopiero dwadzieścia lat a ona osiemnaście.

-Ona została zgwałcona do cholery.- wybuchem już dłużej nie mogłem znieść jego słów. - Zaszła w ciążę zanim byliśmy razem. Wiedziałem na co się piszę. Dziewczyna z dwójką dzieci. Jednak los nie dał nam opiekować się ta dwójka. Poroniła jedno dziecko. Nie masz pojęcia jak to na nas wpłynęło. Dlatego tak się boimy o Jacka. Kocham ich i nie mam zamiaru zostawić.

-Stary ja nie wiedziałem. Przepraszam, głupio mi. Musimy się spotkać.- słyszałem jak się jaką. Teraz zrozumiał powagę sytuacji.

Zakończyłem rozmowę gdy usłyszałem płacz. Blondynka podeszła do mnie powoli tuląc się w moje ciało.

-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- szepnęła tak cicho, że sam ledwo to usłyszałem.

****

Operacja przeszła pomyślnie. Siedzimy właśnie przy maluchu. Posyłał nam małe uśmiechy. Oczka mu się zamykają. Po wyburzeniu z narkozy nadal był zmęczony. Glaskałem jego głowę, przyspieszając w ten sposób jego zaśnięcie.

-Wracajcie do domu. Jesteście zmęczeni, dzisiaj to my zostaniemy z nim na noc.-poczułem dłoń na ramieniu. Za sobą zobaczyłem siostrę. Przytulna była do boku mojego przyjaciela. Szukałem odpowiedzi na ścianach. Nie byłem pewny co do tego. Jednak marzyłem o swoim łóżku i długim śnie.

-Okay.- blondynka przytaknąła. Oboje pożegnaliśmy się z synem. Wsiedliśmy do samochodu, szybko odjeżdżając z pod szpitala.

-Skoro będziemy sami to porobimy coś przyjemnego.-zapytałem kładąc dłoń na kolonie.

-Mamy cała noc. Znajdziemy czas na przyjemności i sen. Nachylila się nade mną całując mój policzek.

Just Friends 1&2Where stories live. Discover now