M.Eisenbichler/D.Kubacki

4.3K 135 10
                                    

Nauczono mnie, że Niemcy to rasa panów. Wysocy, przystojni blondyni o niebieskich oczach. Chociaż większość z nas odbiegała od tego aryjskiego ideału. Inne nacje były karaluchami, które należało zgnieść jak robactwo.

Nauczono mnie być posłusznym rozkazom i wykonywać je z należytą precyzją.

Nauczono mnie torturować i zabijać ludzi.

Nauczono mnie nie zostawiać śladu.

Pozbawiono serca i sumienia.

Uczyniono maszynę do zabijania. Zrobiono kolejnego wiernego Führerowi żołnierzyka.

Dano odznakę SS i kazano nosić ją z dumą. Zamknięto w obozie otoczonym drutem kolczastym.

Kazano karać wieźniów. Poniżać. Głodzić. Zabijać.

Pokazano zastosowania ludzkich zwłok. Mydła, dywany, materace musiały być z czegoś zrobione i dostarczone do Rzeszy.

Nie przewidziano, że w tym podłym świecie może rozkwitnąć zakazane uczucie.

Wróg — wróg.
Niemiec — Polak.
Mężczyzna — mężczyzna.

A jednak.

Mimo to go zabiłem. Musiałem. Inaczej próbowanoby  wydobyć z niego tajemnice wojenne.

Oficer AK.

"Polska" — szeptał, gdy drżącą dłonią do niego celowałem.

Oddałem strzał i padł przede mną.

Już te błękitne oczy na mnie nie patrzyły.

A odrastające blond włosy nie promieniały w tym pełnym śmierci, zatęchłym miejscu.

Ale był wolny, gdy ja byłem niewolnikiem systemu.

Nie byłem sam. Takich jak ja było kilkanaście tysięcy.

Młodych ludzi prowadzących wojnę w imieniu niespełnionego malarza z wąsikiem.

Miałem dwadzieścia lat.
I brak szans na życie, bo zabito we mnie to co najlepsze.

---------------------
Mniej więcej ocalony shot. Lepszy od pierwowzoru.

Pozdrawiam.

Skok po miłość || ski jumping one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz