7

2.6K 119 15
                                    

Kiedy byłam już na miejscu podeszłam do mojego kumpla Logana (jest szefem całej tej siłowni i moim przyjacielem więc mam wejścia za darmo). Spojrzał na mnie, a ja już wiedziałam o co chodzi dlatego tylko skinęłam głową kierując się do jego gabinetu.


-Więc... co się znowu stało, że postanowiłaś odwiedzić ponownie moją siłownię?

-Muszę odreagować-westchnęłam.-Załatwisz mi trenera i miejsce do ćwiczeń?

-A co ja jestem? Twój sługa?-zaśmiał się.

-Nie... ale jesteś moim przyjacielem.

-A co ja z tego będę miał?-zapytał nadal się szczerząc.

-Satysfakcję, że pomogłeś przyjaciółce w potrzebie, która była w takim stanie, że potrafiłaby rozwalić wszystkich ludzi w promieniu kilkuset metrów- uśmiechnęłam się najsłodziej jak tylko mogłam, a on rozumiejąc aluzję wyszedł załatwić mi salę i trenera.

Po kilkugodzinnym treningu poszłam do szatni się przebrać. Kiedy wyszłam z siłowni postanowiłam pojechać na opuszczone lotnisko, by tam swobodnie pojeździć na mojej piękności rozpędzając się na tyle, na ile będzie to możliwe.

Od pamiętnego wydarzenia w domu minęło 17 godzin, a ja nadal nie wróciłam do domu mojego brata tylko najpierw spędziłam 7 godzin na siłowni, potem 8 godzin jeździłam na lotnisku rozpędzając się bez opamiętania następnie pojechałam do warsztatu obejrzeć jakieś samochody, ponieważ zastanawiałam się nad kupnem, a tam zeszło mi dwie godziny potem kręciłam się bez celu po mieście przez około godzinę. Po tym czasie znalazłam się na jakiejś polance więc postanowiłam tam zostać. Zdjęłam kurtkę by móc na niej usiąść tym samym odsłaniając moje blizny jednakże nikogo tam nie było więc zbytnio się tym nie przejmowałam.

Podniosłam jedną rękę by móc lepiej się przyjrzeć moim bliznom. Przejechałam po nich opuszkami palców drugiej ręki kiedy poczułam czyjeś ramiona oplatające mnie wokół talii.

-W końcu cię znalazłem księżniczko. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy.

-Nie mogliście się martwić bo praktycznie mnie nie znacie, a w szczególności ty-poowiedziałąm próbując zakryć blizny co chyba mi się udało.

-Mimo, że cię nie znam bardzo się martwiłem-odpowiedział z troską w głosie tuląc się do moich pleców.

-Puść mnie- warknęłam w jego stronę.

-Bo co mi zrobisz księżniczko?-zapytał udawając, że nie słyszał z jakim chłodem to powiedziałam.

-Naprawdę chcesz się przekonać?-zapytałam coraz bardziej wkurwiona.

-No pokaż na co cię stać słonko-uśmiechnął się uroczo...STOP!WCALE NIE UROCZO!

-Chcesz być moim słoneczkiem?-mówiąc to siliłam się by mu nie pokazać jak bardzo go nienawidzę więc spróbowałam się uśmiechnąć jak najbardziej uroczo potrafiłam.

-Bardzo bym chciał-uśmiechnął się zadziornie.

-Tak... Więc...-z każdą przerwą coraz bardziej się do niego zbliżałam (oczywiście już staliśmy na przeciw siebie).- Wypierdalaj miliony kilometrów ode mnie.

Po moich słowach na jego twarzy nie pozostał już nawet cień uśmiechu, a w jego oczach zobaczyłam coś jakby...smutek. Nie, na pewno nie mogło mu być smutno bo on ma dziewczyn na pęczki, a ja jestem brzydką, nic nie wartą suką.

Korzystając z jego osłupienia ubrałam kurtkę i ruszyłam w stronę mojego motoru. W chwili, w której miałam wsiadać na moje cudeńko chłopak złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę. Pod wpływem nacisku jaki wywarł na mój poraniony nadgarstek syknęłam pod nosem modląc się by tego nie usłyszał.

Fucking feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz