Niezapomniane wakacje. 2/2

1.9K 188 17
                                    

Po dotarciu na plażę, okazało się, że nie była ona aż tak zatłoczona jak podejrzewał Magnus. Całą grupą zajęli miejsce pod wielkim drzewem i rozłożyli koce oraz ręczniki. Widok z ich miejsca był niesamowity. Plaża była piaszczysta, co również było rzadkością we Włoszech, a przed nimi rozciągało się piękne, błękitne morze śródziemne. Czarownik mądrze zauważył, że miało taką barwę jak oczy Alexandra i popatrzył na niego, aby jeszcze się upewnić. W tym samym momencie Alec pozbywał się swojej koszulki, więc podziemnemu ciężko było się skupić na jego oczach, skoro przed sobą miał fantastycznie umięśniony i pokryty runami tors nocnego łowcy. Jednak upewnił się w przekonaniu, że Anioł dał Nefilim niesamowite mięśnie brzucha.

— Rozbieraj się Magnusie.— Chłopak posłał mu ten piękny uśmiech i wlepił oczy w jego twarz, jakby czekając na jakiś ruch.

— Szkoda, że nie mówisz tego jak jesteśmy sami, Alexandrze.— Ten spalił tylko raka, nie spuszczając wzroku z Magnusa, co było tak cholernie gorące według czarownika. Dalej stojąc, ściągnął koszulkę przez głowę, ukazując swoją nie tak umięśnioną klatkę piersiową jak chłopak, ale również miał się czym chwalić. Usłyszał śmiechy i piski jakiś dziewczyn, które przechodziły właśnie przed przyjaciółmi i mrugnął do nich. Alec prychnął tylko i położył się wkładając ręce za głowę i przymykając powieki. Starszy przewrócił oczami na zachowanie jego towarzysza i wyciągnął z torby plażowej krem z filtrem. Nie zamierzał pierwszego dnia dostać poparzeń słonecznych, dlatego zaczął wcierać krem w cały swój tors, cały czas patrząc na niebieskookiego. On miał już otwarte oczy i wpatrywał się w niego, coraz bardziej się rumieniąc. 

Gdy posmarował całą przednią część ciała, uśmiechnął się w stronę Aleca.
—  Mógłbyś mi pomóc?— powiedział, zniżając głos i drażniąc przy tym samym chłopaka.— Nie dosięgam.
— Ja...ja? — Zawstydził się, a Magnus przewrócił oczami.— Dobrze, już. Podszedł do niego od tyłu, siadając po turecku i po odebraniu kremu, zaczął wmasowywać go w ramiona czarownika. Ten rozluźnił się pod dotykiem młodszego. Kilka minut później skończył, siadając przed nim.

—  Teraz ty. —  Barwa jego oczu przybrała ciemniejszy odcień wzburzonego morza, na skutek pożądania.

Po pewnym czasie, gdy oboje byli już ochronieni przed słońcem, kociooki wyciągnął z torby okulary przeciwsłoneczne wkładając je na nos.

—  Magnusie.— Chłopak stojąc nad nim, pomachał mu ręką przed twarzą.— Idziesz popływać?
— Nie Groszku, może później.— Posłał mu całusa w powietrzu i wrócił do wylegiwania się na słońcu. Chciał się dobrze wygrzać zanim znowu wróci do zimnego i deszczowego Nowego Jorku. Słońce cudownie ogrzewało już karmelową, azjatycką skórę Podziemnego. Co prawda miał ciemniejszą karnację, ale nikomu nie zaszkodzi krótkie opalanie. W oddali słyszał śmiechy i krzyki nocnych łowców, którzy bawili się w wodzie. Wtem wzdrygnął się nie czując na sobie ciepłych promieni. Zmarszczył brwi, podniósł się na łokciach i założył okulary na czubek głowy.

— Alec? — Zmrużył oczy, przyzwyczajając je do nagłego światła. Zobaczył stojącego w jego nogach, mokrego chłopaka. Z jego mokrych, czarnych włosów kilka kropel zimnej wody spadło na nogę czarownika, na co wykrzywił usta. Nocny łowca zaczął zbliżać się do niego z przekornym uśmiechem.

— Nawet o tym nie myśl, Alexandrze — powiedział groźnie, ukazując mu na sekundę swoje kocie oczy. Wiedział już co ten zamierza. Aleca uśmiechnął się tylko zwycięsko i uklęknął przy rozgrzanym ciele czarownika. Znów kilka kropel na niego spadło, na co przeszły go dreszcze. Nim Magnus w ogóle się zorientował, młodszy szybko położył zimne, mokre ręce na jego piersi. Podziemny podjął głośno, wyrywając się, lecz Nocny Łowca przyciskał go do ziemi zimnymi rękami i nie miał jak uciec. Wreszcie pochylił się nad nim i pocałował w policzek.

— Chodź wreszcie do wody.

— Nienawidzę cię —  warknął.- Głupi, seksowny nocny łowco — pocałował go mocno.

—  Kochasz mnie- Alec odsunął się, łapiąc go za ręce i zmuszając do wstania. Ciągnął go w stronę wody, a Magnus grzecznie za nim szedł podziwiając piękne tyły chłopaka, aż ten wreszcie przed samą wodą odwrócił się do niego.

— Zobacz, nie jest taka zimna.— Wziął rozbieg, a już po chwili skoczył do wody, chlapiąc lodowatą wodą w swojego chłopaka.

— Zapomnij Alec, nie wejdę tam — prychnął i skrzyżował ręce na piersi.
— Bo ty jesteś gorący —  wykrzyknął z wody, ale gdy uświadomił sobie co właśnie powiedział na jego twarz wykwitł wielki rumieniec.

— Wreszcie publicznie to powiedziałeś, kochanie.— Posłał mu buziaka w powietrzu, a chłopak zawstydził się jeszcze bardziej. Wreszcie wszedł do wody po pas, i gdy przyzwyczaił się do temperatury nie było wcale tak źle. Zanurzył się już po ramiona, a w końcu po szyję. Nocny Łowca podpłynął do niego, owijając mu nogi wokół pasa i obejmując ramionami za szyję. Był niższy od czarownika i ciężko mu było stać w tym miejscu. Zawarli się całym ciałem, wpatrując się w tak znane sobie twarze.

— Kocham cię.— Magnus pocałował młodszego w czubek nosa, uśmiechając się ciepło.
— Ja ciebie też.

Jednak te wakacje nie okazały się taką kompletną porażką jak przypuszczał Magnus. Może dlatego, że Alec obiecał mu coś na wieczór, a może z tej atmosfery. Te ich wakacje akurat należały do bardziej udanych. Czarownik uśmiechnął się sam do siebie. Akurat te nie skończyły się żadnym atakiem demonów, lub połamaniem kończyn. Naprawdę należały do bardzo udanych.

Przepraszam, że taki krótki. Nie miałam już pomysłu co jeszcze dodać, a mam trochę problemy z rodzicami, także nie pisałam na bieżąco. Bądź co bądź. Enjoy

Do następnego
Misheve 🔥

malec ||one shotsWhere stories live. Discover now