Eisenbichler/Kot

278 47 9
                                    

Piątka przyczepiła się do ciebie jak rzep do psiego ogona.  Żartowali z ciebie,  nazywając "królem Maciusiem piątym". Miałeś wtedy łzy w oczach.  Nie lubiłeś tych złośliwości. Zamykałeś się w tamtych momentach w moich ramionach. Szukałeś odrobiny czułości i miłości.

I znalazłeś ją na moich kolanach i  w moich objęciach.

Wymieniliśmy się kilkoma nic nieznaczącymi pieszczotami.  Nie chciałeś zdradzać swojego chłopaka. A my byliśmy TYLKO przyjaciółmi.

Łamałeś mi serce.  Kruszyłeś je w dłoniach jak lód i gniotłeś pod stopami. 

A ja się na to godziłem. Ocierałem twoje łzy, wiedząc, że zaraz wyjdziesz i będziesz się całować z Żyłą.

Byłem jednak twoim przyjacielem i musiałem cię wspierać.

Musiałem ci pomagać.

Musiałem cię pocieszać.

Musiałem zapewniać, że jesteś cudem.

Musiałem zwijać się w męczarniach, by uśmiechać się fałszywie i zapewniać cię, że wszystko gra.

Bo cię kochałem. Bardziej niż wszystko inne. 
Więc cierpiałem i będę cierpieć.
Dla twojego uśmiechu było warto.

Skok po miłość || ski jumping one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz