20. Nora Shannon (17 lat; Whites; Dwójka)

705 37 4
                                    

Z pomocą gwardzisty na czas przybyłam na spotkanie z Victorem. Słyszałam plotki o jego rozmowach z innymi kandydatkami. Szczerze? Nie obeszły mnie zbytnio. Nie interesowało mnie ich życie. Choć muszę przyznać sama przed sobą, że byłam zdenerwowana. Przewróciłam oczami, wiedząc, że prędzej czy później to wszystko nastąpi. Spojrzałam przelotnie na zegarek i z uśmiechem pokiwałam głową.

Punktualnie.

- Wasza Wysokość. - Dygnęłam, widząc go na krześle.

Ta mina mówiła wszystko.

- Lady Noro. Doceniam punktualność. - Wstał, aby odsunąć mi krzesło. Kiwnęłam głową, zajmując miejsce. Victor dołączył naprzeciw mnie.

Znajdowaliśmy się w niewielkiej altance, która mimo wszystko była przepięknie urządzona. A jeszcze nocą... wyglądała wręcz magicznie. Po chwili otrząsnęłam się z rozmyślań i wróciłam wzrokiem do Księcia.

- W tej części ogrodu jeszcze nie byłam. Zdawało mi się, że zwiedziłam tutaj każdy skrawek - wyznałam, gdyż wcześniej byłam całkowicie o tym przekonana.

- No cóż. Nie da się zwiedzić całych ogrodów w kilka dni - zauważył. - Mam nadzieję, że byłem dość oryginalny. Zaczęły mi się kończyć pomysły na spotkania - dodał zimno. Uniosłam w górę brwi, nieco zaskoczona tą zmianą w jego głosie.

- Nie rozmawiałam z innymi kandydatkami na temat waszych spotkań. - Po co miałabym to robić? - Ale wnioskując z wypowiedzi Waszej Wysokości musiało być ich sporo.

- Chyba to jasne. Muszę się spotkać z każdą z wylosowanych kandydatek - ciągnął rzeczowym tonem. - Czyli trochę tego jest. A chcę mieć to wszystko za sobą.

- Rozumiem - przytaknęłam. - Samo zorganizowanie tego wszystkiego - pokazałam ręką wokół - musi być męczące, jak i frustrujące. - Przewróciłam dyskretnie oczami.

- Nie wiesz jak bardzo - prychnął. - Mniejsza. Opowiedz coś o sobie Noro.

- Coś konkretnego? - spytałam, marszcząc brwi. Temat "Coś o sobie" miał szeroki zakres.

- Cokolwiek, co uważasz za ważne. - Wzruszył ramionami i po chwili zaczął jeść.

Przez chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią. Co uważam za ważne? Co się dla mnie liczy?

- Wątpię, by Książę zapamiętał to, co teraz powiem. - Westchnęłam, kontynuując. - Zajmuję się modelingiem, moi rodzice prowadzą firmę, natomiast siostra swoje "powołanie" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - znalazła w aktorstwie. - Och, jak ona to kochała. - W sumie to są fakty. Raczej ważne. Realia - urwałam, nie widząc sensu w dalszej rozmowie o rodzinie. Zauważyłam, że Victor zmarszczył brwi.

Czego nie rozumiał?

- A... Twoje nastawienie do rodziny...?

- Nastawienie? - zapytałam głupio, wpatrując się w kieliszek, stojący przede mną. Co Książę chciał osiągnąć tym pytaniem? - Mam bardzo dobre relacje z rodziną - skwitowałam, trochę zmieszana.

- To wymijanie prawidłowej odpowiedzi czy mogę ci wierzyć? - Po raz drugi tego wieczoru poczułam chłód od jego osoby.

- Nie sądziłam, że to będzie coś w rodzaju spowiedzi - mruknęłam cicho, by nie usłyszał.

Książę do wzięciaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora