#4

1.6K 51 9
                                    

Wchodzimy do dużego, białego domu. Wnętrze jest bardzo przytulne, ale zarazem eleganckie. Szare ściany idealnie komponują się z drewnianymi szafkami. Zdejmuję buty i odwieszam bluzę na haczyk. Kieruję się za chłopakami w stronę, jak mniemam, salonu.

- Hej, możemy pogadać? - zapytał Harry witając się z jakimś mężczyznom

- Jasne, coś się stało?

- To Lydia. Znaleźliśmy ją w parku, uciekła z domu - powiedział Harry podchodząc do mnie. Złapał moją dłoń, po czym lekko pociągnął w głąb pomieszczenia

- Cześć jestem Tom - posłał mi uśmiech

- Hej - powiedziałam cicho

- Dlaczego uciekłaś z domu? - zapytał klepiąc miejsce obok siebie, informując mnie, abym usiadła, co po niepewnie zrobiłam

- Matka jest pracocholiczką i się mną nie interesuje, ojciec to alkoholik, a starszy brat i jego koledzy się na mnie wyżywali - powiedziałam jąkając się

- Nie musisz się martwić. Tutaj wszyscy traktujemy się jak rodzinę. Jeżeli chcesz to od teraz możesz do niej należeć - Tom objął mnie ramieniem i posłał uśmiech, który odwzajemniłam

- Z miłą chęcią, dziękuję - powiedziałam cicho

- Nie ma sprawy. Wiesz jutro jedziemy do Londynu. Chcesz jechać z nami?

- Oczywiście, tylko... nie mam pieniędzy na bilet - powiedziałam smutno. Mogłam wziąć kasę od matki. Ona by tego nie zauważyła, a ja mogłabym polecieć z chłopakami i zacząć tam nowe życie. Jestem taka głupia, żałuję, że tego nie zrobiłam.

- Nie musisz się martwić. My za to nie płacimy - wyjaśnił Tom ukazując swoje białe zęby - Mój przyjaciel Christopher jest pilotem i zawsze nas wozi prywatnym samolotem. Dopiero gdy zdobędziemy pieniądze, dajemy mu

- Czyli mogę pojechać? - zapytałam z niedowierzaniem

- Tak - gdy tylko usłyszałam to jedno słowo, zaczęłam piszczeć i skakać ze szczęścia. Jestem pewna, że gdyby ktoś mnie teraz zobaczył, pomyślałby, że uciekłam z psychiatryka.

- Już spokojnie - zaśmiał się mężczyzna łapiąc mnie za rękę - jest jeszcze jedna sprawa, a mianowicie nocleg. Gdzie dzisiaj będziesz spała? - zapytał sam siebie - na kanapie śpię ja, a chłopaki mają swoje łóżka

- Jeżeli ci to nie będzie przeszkadzało, to możesz spać ze mną - zaoferował się Harry

- Z miłą chęcią - posłałam loczkowi uśmiech

- Okej, w takim razie idźcie spać, bo jutro o 8 pobudka - oznajmił Tom przykrywając się kocem

- Wiem, że się powtarzam, ale jeszcze raz dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście. Dobranoc - pożegnałam się z mężczyzną i ruszyłam za Harrym w stronę pokoju.

- Tu jest łazienka - wskazał na drzwi

- Dzięki

- Zdecydowanie za dużo dziękujesz - zaśmiał się chłopak zdejmując koszulkę. Mimo prób nie potrafiłam oderwać wzroku od jego umięśnionej klatki piersiowej i tych wspaniałych tatuaży.

- Zrób zdjęcie to zostanie na dłużej - zachichotał

- Co oznaczają te wszystkie tatuaże?

- Opowiem ci kiedy indziej - posłał mi uroczy uśmiech

- Mogę dotknąć? - zapytałam lekko zakłopotana

- Jasne - pokazał rząd białych zębów. Niepewnie podeszłam do niego i dotknęłam motyla. Zaczęłam jeździć palcem po jego konturze.

Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął Louis. Chłopak wyglądał na zakłopotanego, smutnego i zdenerwowanego.

- Sorki, nie będę wam przeszkadzać - powiedział z zaciśniętą szczęką

- Yyy... Lou ja tylko oglądałam tatuaże Hazzy - wyjaśniłam, ale chłopaka już nie było

- Nie przejmuj się, ma gorszy dzień - pocieszył mnie Harry, ale to chyba on potrzebował pocieszenia.

- Hej, nie martw się, na pewno nie będzie się długo złościł

- Ja po prostu nie lubię się z nim kłócić.

Mimo Wszystko~/C.D/1D/5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz