Rozdział 28

8.8K 381 85
                                    


- Hej, kumplu, co jest? – zapytał Ron, opadając obok Harry'ego na sofę w Pokoju Wspólnym. Jego przyjaciel wzruszył ramionami.

- Nic.

- Och, daj już spokój, Harry – namawiała Hermiona, siadając po jego drugiej stronie. – Jesteś taki od kilku dni. Co się dzieje?

- Szlaban już się niemal skończył, powinieneś się cieszyć – przypomniał mu Ron, próbując pocieszyć Harry'ego, ale chłopak tylko skinął głową.

Hermiona przyjrzała się mu uważnie. Czy Harry dąsał się przez karę? Raczej nie on byłby pierwszą osobą, która irytowałaby się tygodniowym zakazem. Oczekiwała, że to Ron zacznie narzekać, ale nadal był tak zachwycony swoją nową różdżką, że naprawdę nie zauważał wiele poza nią. Ale nie, Harry nie wydawał się być takim typem. Ale jeśli tak, to o co chodziło?

- Czy pokłóciłeś się z profesorem Snapem? – zaryzykowała przypuszczenie.

Prychnął?

- Jak? Ostatnio praktycznie w ogóle go nie widziałem.

Twarz Rona zajaśniała konsternacją.

- Huh? Ale widzieliśmy go na eliksirach i nadzorował nas ostatniego wieczoru i...

- Nie widziałem się z nim sam na sam – wyjaśnił Harry. – Nie możemy pokłócić się na zajęciach.

- Och. Prawda – przytaknął Ron.

Hermiona również skinęła głową.

- Tęsknisz za nim – powiedziała ze zrozumieniem.

Harry oblał się szkarłatem.

- Nie prawda! Myślisz, że jestem aż tak dziecinny? – zapytał gniewnie, niecharakterystycznie wybuchowo.

Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną.

- Nie, Harry! Nie! Chodzi mi o to, że – cóż, ty i profesor Snape nie mięliście dużo czasu na poznanie się. To uzasadnione, że nadal jest wiele rzeczy, o których chcesz porozmawiać. Nie miałam na myśli tego, że... jesteś strasznie stęskniony za domem, czy coś w tym stylu.

Ron obserwował szeroko otwartymi oczami, jak Hermiona nerwowo próbuje udobruchać przyjaciela.

- W takim razie okej – mruknął zmiękczony Harry. Przez kilka minut patrzył ponuro w ogień, podczas gdy jego przyjaciele wymienili zdenerwowane spojrzenia nad jego głową, ale sumienie nie pozwoliło mu milczeć zbyt długo.

- Przepraszam – wymamrotał z poczuciem winy, nie patrząc na Hermionę. Nie było w porządku, że wyładowywał swój zły humor na którymś z przyjaciół. Hermiona po prostu musiała zrozumieć leżącą przed nią układankę, a to, że był trochę zakłopotany brakiem Snape'a nie znaczy, że parskać na nią w ten sposób. A Ron był jego pierwszym prawdziwym przyjacielem – choć Harry wątpił, że zostanie nim, jeśli nadal będzie go tak ignorował.

- W porządku, kumplu – odpowiedział Ron za nich, zarzucając rękę na ramiona Harry'ego. – Jest właśnie tak, jak powiedziała Hermiona. Byliśmy jedenaście lat z naszymi rodzinkami – to nie taka wielka sprawa, gdy jesteśmy z dala od nich. Nie tęsknisz za Dursleyami, prawda? – Harry wzruszył ramionami i pokręcił głową. – Widzisz? To dlatego, że Snape jest nowy. Dlatego za nim tęsknisz. To całkowicie uzasadnione, co nie? – zapytał Hermiony.

- Absolutnie – zgodziła się, ciesząc się, że Harry uśmiecha się nieśmiało.

- Dzięki – powiedział, wdzięczny za to, że ma tak wspaniałych przyjaciół. – Tylko, kiedy zszedłem do niego kilka razy, był zbyt zajęty, by ze mną rozmawiać. Znaczy, jeśli chcę, mogę zostać w moim pokoju, ale nie pozwala mi być przy nim, nawet po to, by pociąć składniki do eliksirów. – Jego ramiona opadły. – Może się mną znudził.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz