3

692 25 5
                                    

Harry w swoje 11 urodziny dostał list z Hogwartu i tiara przydzieliła go Gryffindoru. Uczył się średnio co roku w szkole się coś działo, np. otwarcie komnaty tajemnic, turniej trujmagiczny. Życie Harrego się zmieniło gdy Syriusz zginoł w Ministerstwie Magii. Od tego czasu chodził załamany. Sytuacja w MM miała miejsce dwa tygodnie temu. Harrego na lekcjach niebyło. Za trzy tygodnie rozpoczynały się wakacje.

Piąta klasa: Gryfini i Ślizgoni mieli właśnie eliksiry. Harrego nie było, nagle drzwi po 10 minutach od rozpoczęcia lekcji się otworzyły, a w nich stał Harry. Wszyscy się na niego spojrzeli. Miał na sobie czarne buty, czarne, obcisłe spodnie i butekowo zieloną koszulę. Włosy sięgały mu do ramion, były w artystycznym nieładzie, jego twarz nie wyrażała emocji.
- Panie Potter spóźnił się pan na lekcje i co to za struj!- warknoł Snape. Harry nic sobie z tego nie robiąc ruszył do ostatniej ławki po stronie Ślizgonów i usiadł z Amber Holms. Wszyscy się na niego gapili jak on z nią rozmawia jak by się znali od zawsze.
- Minus 20 punktów za spóźnienie, minus 50 za olewanie, minue 10 za brak szaty, oraz minus 20 za gadanie dla Gryfindoru- krzyknął Severus.- w łącznie Gryfindor traci 100 punktów przez Pottera.
Wszyscy Gryfini się na niego spojżeli z wściekłością, ale on jakby nie słyszał słów Severusa i wściekłych spojżeń, bo nadal rozmawiał i się śmiał.
- Harry co się z tobą dzieje?! Przez ciebie straciliśmy 100 punktów, a ty siedzisz i rozmawiasz z paskudnym Ślizgonem!-warknoł Ron. Gdy to powiedział Harry przestał rozmawiać i z wściekłością miną spojrzał na Rona. Odwrócił się jeszcze na chwilę w stronę Amber, coś do niej powiedział na co nie odpowiedziała tylko podkręciła przecząco głową. Harry znowu się odwrócił w stronę Rona.
- Nie obrażaj mojej dziewczyny- powiedział Harry z jadem w głosie. Wszyscy się na nich spojżeli ( Harrego i Amber ) z szokiem.
- Dziewczyny!?- krzyknęła Hermiona robiąc wielkie oczy.
- Tak- powiedział Harry przytulając i całując w czoło lekko zarumienioną Amber.
- Jak ty możesz chodzić z tą Ślizgonką!? Ona przecież jest jak każdy Ślizgon śmierciożercą! Ona pewnie będzie chciała cię zabić, lub zabrać do sam wiesz kogo!!- krzyknął cały czerwony Ron.
- Ron, nie obchodzi mnie czy ona jest śmierciożercą, w którym domu jest, czy mnie zabije, lub zabierze do Voldemorta- powiedział Harry- Dla mnie liczy się to, że jest przymnie, ufa mi, a ja jej, wiem to że ona odda za mnie życie a ja zanią. Nic tego nie zmieni. Jak by była nawet śmierciożerczynią to i tak jej nie zostawię. Jak będzie musiała zabić mnie to pozwole jej na to, a jak tego nie zrobi zabiję się sam. Jak będzie musiała zabrać mnie do Voldemorta pujdę z nią nawet jak, będzie mi muwiła, że nie mam iść z nią. Gdy będzie mi każała uciekać zostanę z nią, a ona zemną BO JĄ KOCHAM, A ONA MNIE.

Lekcja dobiegła końca wszyscy byli tym szokowani. Był obiad. Harry usiadł przy stole slytherinu koło Amber. Po krótkiej kłótni musiał wstać i powtórzyć przydział do domu. Gdy założył tiarę ona po paru minutach wykrzyknęła slytherin. Wszyscy w sali mieli zdziwione miny, ponieważ złoty chłopiec, ich wybawca, chłopiec który przeżył trafił do slytherinu.

Harry Potter inna historia( Zawieszony)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz