Rozdział 18

261 33 0
                                    

*Sharon*

Weszła za mężczyzną do obskurnego pomieszczenia. Odrzuciła od siebie wspomnienia z dnia aborcji. Oczywiście wolałaby spotykać się z Hydrą w lepszych warunkach, ale zdawała sobie sprawę, że niedobitki, których nie złapała ani nie zabiła T.A.R.C.Z.A, muszą być ostrożni. Usiadła na krześle, a agent zajął miejsce za biurkiem.

- To o czym chciałeś pogadać, Bogdanow? - zapytała.

- Nadal pracujemy nad sposobem zabicia Maximoff, ale nie dlatego po ciebie przyjechałem. Uważam, że powinniśmy zabić też Starka - powiedział.

- Sam go sobie zabij, jeśli chcesz. On nie ma nic wspólnego z tragedią w Lagos, a ja nie chcę mieć na sumieniu więcej osób niż to jest konieczne - powiedziała, kręcąc głową.

- Nie rozumiesz, Carter. On będzie chciał pomścić Rogersa, Barnesa i Scarlet. Może nie z sympatii do nich, ale z obowiązku. No i pewnie inni Avengersi by mu nie odpuścili, gdyby tego nie zrobił - wyjaśnił.

- Jeśli go zabijemy, Avengersi będą mieli czwartą osobę do pomszczenia, a nie możemy zabić wszystkich - zauważyła.

- Oczywiście, że nie, ale możemy ich podzielić. Na grupę, która będzie chciała pomścić twoje ofiary i na grupę, która będzie chciała pomścić Starka. Jeśli ja albo któryś z moich kolegów...

- Nie, oni mogą już wiedzieć, że z wami współpracuję - przerwała mu. - Będziemy martwić się nim później. Zabijesz go jak będzie się mścił za Kapitana, Zimowego i Wandę. Albo nawet ja to zrobię. A potem będziecie mogli się pozbyć pozostałych Avnegersów.

- Zgoda - powiedział, wyciągając do niej rękę.

Uścisnęła jego dłoń. Nie podobał jej się pomysł mordowania wszystkich Avengers, ale Hydra i tak by do tego dążyła, nawet bez niej. Pożegnała się i wyszła. Pojechała taksówką do domu.

*Tony*

Wpatrywał się w tablet, czując jak krew odpływa mu z twarzy. Chociaż z drugiej strony nie powinien być zaskoczony, że Hydra chciała ego śmierci. Będą musieli się namęczyć, bo na pewno nie da im się tak łatwo zabić.

- Jarvis, znajdź informacje na temat tego Bogdanowa - powiedział.

- Tak jest, sir - powiedział Jarvis.

- Musiał wychować się w Stanach, bo nie ma rosyjskiego akcentu - stwierdził Rhodey.

- Pewnie tak. - Wzruszył ramionami.

- Będziesz musiał być czujny, Tony. Hydra nigdy nie słynęła z cierpliwości, więc możliwe że będą chcieli cię zabić jeszcze zanim Steve... - Głos ugrzązł Bucky'emu w gardle.

- Nie umrze, jeszcze nie wszystko stracone - powiedział, klepiąc go pocieszająco po ramieniu.

- Jesteś pewien? Bannerowi wciąż nie udało się stworzyć antidotum, a Natasha i Clint nie odkryli niczego, co by wskazywało na to, że CIA nad tym pracuje - zauważył.

- Wiem, ale... Pomógłbym Bruce'owi bardziej, ale muszę też pracować nad lekarstwem dla Rhodeya - westchnął.

- Wcale nie musisz, przecież mogę chodzić. Co prawda z pomocą, ale jednak. Z tym lekarstwem naprawdę możesz poczekać - powiedział Rhodes.

Otwórz oczy, Kapitanie✔S.R.Where stories live. Discover now