2. Rozdział 41.

572 98 34
                                    

Po 20 minutach Isak i Lucas podjechali pod wejście do ośrodka rehabilitacyjnego, a wielkie, szklane drzwi automatycznie się przed nimi otworzyły. Fizjoterapeuta wprowadził blondyna do wielkiego, jasnego i przestronnego holu. Blondyn rozejrzał się z zachwytem po wnętrzu i zaczął strasznie się stresował tym, co czekało  na niego w tym miejscu, a nadzieja jaką w nim obudził przyjaciel chyba bardziej potęgowała ten stan.

-Witamy serdecznie naszego nowego pacjenta.- podszedł do nich uśmiechnięty mężczyzna koło 30 i wyciągnął do niego dłoń. Blondyn ją uścisnął.

-Dzień dobry.- przywitał się niepewnie blondyn.

 -Ty pewnie jesteś Isak. Dużo dobrego o tobie słyszałem.- zwrócił się do niego nowo poznany mężczyzna. 

-Tak. To jest Isak, o którym ci opowiadałem.- do rozmowy włączył się Lucas.- Isak, to jest twój nowy fizjoterapeuta, Mikael- przedstawił mu mężczyznę.- A jednocześnie mój mąż.

-Mąż?- blondyn popatrzył ukradkiem na Lucasa. Poczuł się trochę niezręcznie. Nawet bardziej niż trochę.

-Dobra, szkoda czasu na tłumaczenia.- Mikael rozładował atmosferę.- Ty- zwrócił się do swojego męża- możesz iść sobie gdzieś na dwie godziny, a my- powiedział do Isaka- jedziemy na dół sprawdzić, czy Lucas dobrze się tobą zajmował.

Isak w trakcie wszystkich badań (tomografii komputerowej, USG i RTG kręgosłupa) oraz ćwiczeń (takich samych jak wykonywał z Lucasem) czuł się dziwnie i niekomfortowo, przez co cały czas był spięty. Po pierwsze, obcy dla niego mężczyzna widział go w samych bokserkach, po drugie dotykał i masował go po nogach i rękach, aby sprawdzić stan jego mięśni, po trzecie tym mężczyzną był mąż osoby, którą pocałował, a po czwarte nie było obok Evena. Czy mogło być gorzej?

-Denerwujesz się czymś?- spytał przyjacielsko Mikael przy kolejnych ćwiczeniach jego nogi.

-Nie specjalnie.- Isak nagiął fakty. Nie miał zamiaru przyznawać się, co tak naprawdę czuje.

-Nie wnikam.- uśmiechnął się do niego jego nowy fizjoterapeuta.- Kończymy. Muszę przyznać, że twoje mięśnie są w świetnym stanie. Postaraliście się. Lepiej być nie mogło.

-Czyli mam szanse chodzić?- zapytał od razu.

-Lucas nie potrafi trzymać języka za zębami. Nie powinien ci tego mówić, bez wszystkich badań.

-Nie powiedział mi, że będę chodził. Powiedział tylko, że jeżeli istnieje choć 1% szans to muszę go wykorzystać. Ale skoro moje mięśnie są w porządku to pomyślałem, że ...

-Nie wybiegajmy w przyszłość. Jutro będę miał komplet wszystkich badań i wtedy zobaczymy. Dzisiaj jak masz siłę i ochotę możesz jechać na salę ćwiczeń i zobaczyć jak wygląda twój program w praktyce. Pomogę ci się pozbierać.

-Nie trzeba. Poradzę sobie.- na dowód swoich słów zaczął się sam ubierać.

-Mój mąż miał rację, że jesteś niesamowity i masz w sobie wielką siłę. Uwierz mi, że jeszcze nie spotkałem na swojej drodze nikogo na wózku inwalidzkim kto po miesiącu doszedł do takiego stopnia sprawności i samodzielności jak ty.

-Miałem dla kogo walczyć.- zwierzył się Isak i momentalnie posmutniał.

-Lucas mi opowiadał twoją historię na bieżąco. Przykro mi, że między tobą, a twoim chłopakiem się popsuło.

-To też ci zdradził? Lucas zdecydowanie ma za długi język.- Isak skończył się ubierać i przeniósł się na swój wózek.

-O twoim pocałunku też mi powiedział.- blondyn otworzył szeroko oczy i spodziewał się teraz jakieś awantury.- Ale nie mam ci tego za złe. Rozumiem dlaczego to zrobiłeś.

-Przepraszam. Nie powinienem mieszać Lucasa w swoją grę. Nic do niego nie czuję, żeby była jasność.

-Wiem. Nie wracajmy do tego. Było minęło. A teraz jedziemy z powrotem na górę i pokarzę ci twoją przyszłą salę ćwiczeń.

Wysiedli z windy i spotkali Lucasa, który jak się okazało cały czas czekał na nich w holu. W trójkę zmierzali w stronę długiego korytarza, prowadzącego do pokoju ze specjalistycznym sprzętem.

-Mikael!!! Mikael!!!- w połowie drogi usłyszeli za plecami kobiecy głos. Isakowi wydawało się, że skądś go zna. Równocześnie się odwrócili, a Isak na widok idącej w ich stronę blondynki zamarł z przerażenia.

-Cześć Sonja.- Mikael pocałował ją w policzek na przywitanie. Musieli się dobrze znać.- Co cię tu sprowadza?- zapytał. Dziewczyna popatrzyła się na Isaka z dziwnym wyrazem twarzy.

-Cześć Isak.- przywitała się z nim, ale w jej głosie było słychać sztuczność.- Umówiłam się z Ingrid, że po nią wpadniemy, bo miała dzisiaj dyżur. Jedziemy oblać ukończenie szkoły.- zza pleców blondynki wyłonił się Even, który również wyglądał na mocno zdziwionego i ... wystraszonego jego widokiem. Ich spojrzenia się spotkały na długą chwilę. 

-Even.- wyszeptał blondyn.  Na widok swojego byłego chłopaka zaczął szybciej oddychać, a w oczach pojawiły mu się łzy. Nie był przygotowany na spotkanie się z Evenem, a tym bardziej z Evenem i Sonją. Nie spodziewał się, że jego chłopak tak szybko znajdzie pocieszenie w ramionach innej.

-Znacie się?- zapytał zdziwiony Mikael, patrząc to na Sonję, to na Isaka, to na Evena.

-Muszę stąd wyjść.- Isak z całych sił jechał w stronę wyjścia z budynku. Łzy spływały mu po policzkach. Nie miał siły dłużej ich powstrzymywać.

-Zaczekaj!!!- usłyszał za plecami, ale się nie zatrzymywał.

~~~~~~~~~~

Tak jakby ktoś tęsknił za Sonją. 😉

Nie wiem czy mi to wyjdzie, ale chce dojechać w cz. 2 Nowego życia do 50 rozdziałów. Trzymajcie kciuki.

Nowe życie (EVAK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz