Rebelia .

633 53 14
                                    

Młoda rudowłosa dziewczyna biegła w kierunku tak zwanej sali narad w bazie Sojuszy na Yavin 4. Przepychała się, próbując iść pod prąd. Trudno jej było przecisnąć się przez tłum ludzi i przedstawicieli innych ras. Spóźniona dotarła na miejsce.

Gdy Irma weszła do pomiesczenia nie zastała nikogo tylko dowództwo. Dwoje generałów i troje senatorów. Młoda rebeliantka poprawiła strój i podeszła do okrągłego stołu przy którym siedzieli dowódcy.
- Dzień Dobry państwu, chcę przeprosić za spóźnienie.
- Nic się nie stało. - Mon Mothma uśmiechneła się do niej.
- Czy omineło mnie coś ważnego?
- Oprócz tego że za jakieś półgodziny wylatujesz to nie.- odparł generał Anakin Skywalker.
- Gdzie? - rozejrzała się po twarzach zebranych osób.
- Na Kamino. Imperium zaczeło tam budowę nowych fabryk broni. Robią to wbrew woli mieszkańców. Musimy działać.
- Więc co my mamy zrobić?
- Proste: wysadzić. A teraz się szykuj masz mało czasu. I dziś lecisz ze mną Irma, jako strzeleć.
- Ale panie generale ja jeszcze nigdy nie latałam Y- wingiem. Nie lepiej będzie jeśli polece swoim myśliwcem?
- Irma jeśli twój dowódca wyda ci rozkaz to musisz to zrobić. I Anakin ma rację, przydasz mu się. Z tego co wiem to twój A-wing jest uszkodzony.- generał Kenobi spojrzał na nią.
- Dobrze. To ja pójdę się przygotować.

Po kwadransie Irma była gotowa. Ubrana w szary skafander pilota z hełmem w ręku szła do hangaru. Wokół statków było mnóstwo osób. Dziewczyna kierowała się do myśliwca typu Y- wing należącego do Złotego Lidera, jej dowódcy. Sama na co dzień zajmowała się pracami przy zaopatrzeniu ale czasami Skywalker pozwalał jej latać ma misję. Dlatego szansa na udział w tej akcji bardzo ją ucieszyła. Nie była jeszcze dorosła, więc pozwalano jej tylko brać udział w małych i zasadniczo prostych zadaniach.

W okół statku kręcił się astromech. R2-D2 sprawdzał czy wszystkie systemy są sprawne a towarzyszyła mu przy tym dwójka dzieci. Leii udało się dostać do kokpitu i z fotela pilota oglądała co się w okół niej dzieje. Jej brat za to chodził krok w krok za Artoo i zaglądał w każde miejsce.
- Cześć dzieciaki. - młoda pilotka staneła przy myśliwcu.
- Irma! - dzieciaki zapiszczały z radości.
- Radzę ci z tamtąt wyjść Leia a tobie Luke oddać hełm. Wasz tata chyba nie lubi jak się tu kręcicie.
- Mówi że to nie jest miejsce dla nas i każe patrzeć z daleka. - dziewczynka próbowała się wydostać ze statku. Niestety nie udało jej się. Spadłaby gdyby nie inerwencja Irmy, która w pore ją złapała ale to niebyt jej wyszło bo obie wylądowały na ziemi.
- I co ja mówiłem o kręceniu się po hangarze przed startem?! - obie podniosły wzroki i zobaczyły ubranego w pomarańczowy skafander Anakina.
- Że nie wolno tato. - dziweczynka wyciągneła rączki do taty. Po chwili szła w stronę swojej mamy.
- Ciebie Irma nie podniosę.- odparł ze śmiechen Anakin.
Również rozbawiona nastolatka wstała i otrzepała się.

Wszystko już było gotowe. R2-D2 był już na miejscu. Irma też tylko nie Anakin.
- Irma widziałaś mój hełm?
- Luke go miał.
- Prosiłem go aby tego nie robił.
- Tato? - chłopiec podszedł do swego ojca.
- Następnym razem tego nie rób zgoda? - powiedział łagodnie jego tata i krzyklęknął przy nim dotykając kasku.
- Wrócisz do nas?
- Pewnie że tak. Zawsze tak będzie.
Luke oddał mu nakrycie głowy i uścisnął. To samo zrobiła Leia i Padmé.

- Gotowa?
- Tak generale! - zakrzykneła Irma.
- To lecimy.
Ostatni raz spojrzała przez szybę. Senator Amidala - Skywalker stała pod ścianą z dziećmi, machając im na pożegnanie. W tłumie widać było też Tytusa, brata Irmy. Myśliwce oderwały się od ziemi i wzniosły w powietrze.
- Tu Złoty Lider. Meldować obecność.

Gdy wrócili było już późno. Zmęczeni ale zadowoleni, wysiedli z maszyn. W całej bazie było pusto.
- Młoda idź już spać. Byłaś dziś świetna. Jeśli chcesz możesz, gdy będziesz już pełnoletnia, dołączyć do mojej eskadry. Co ty na to ?
- Dziękuje generale Skywalker. To będzie dla mnie zaszczyt dołączyć do Eskadry Złotych pod dowódctwem najlepszego pilota galatkyki.
- Dla mnie też będzie miło mieć cię w ekipie. A teraz sio do pokoju. Jutro ustalimy szczegóły. I nie musisz mi więcej słodzić Irma i bez tego jesteś świetna i cię lubię.
- Dobrej nocy proszę pana.
Idąc do siebie rebeliantka mineła biegnące bliźnięta, które pędziły na spotkanie z tatą.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now