III

5.2K 570 750
                                    

- Ale gdybyś ty widział, jak on się uśmiechnął! - krzyknął rozemocjonowany Jungkook, pakując sobie do buzi kolejną garść popcornu.

- Tak, uśmiechnął się i kazał ci wypierdalać. To na pewno miłość. - przewrócił oczami, również sięgając ręką do niebieskiej miski.

- Na wszystko trzeba czasu. Może jest nieśmiały? - zastanawiał się, a Jimin omal nie zakrztusił się popcornem.

- Nieśmiały?! Zejdź na ziemię, Jungkookie. Kazał ci wypierdalać tylko dlatego, że usiadłeś naprzeciwko niego. Nie żebym był ekspertem, ale nieśmiałość tak się chyba nie objawia.

- Może się speszył, bo rzadko kiedy ktoś do niego podchodzi?

- Podchodzi? Jungkook, wszyscy celowo usuwają mu się z drogi. Podpadnięcie mu jest równoznaczne ze zszarganą opinią u nauczycielek. Wierz mi, rok temu moja klasa liczyła o jedną osobę więcej, która zmieniła szkołę tylko dlatego, że Taehyung nagadał coś na jej temat nauczycielkom, a te się na nią uwzięły.

- Przesadzasz. - machnął ręką, a starszy ciężko westchnął.

Nie no, musi go ratować, zanim ten kompletnie zauroczy się w Kimie. Wtedy biedak przepadnie jak kamień w wodę albo śliwka w kompot! No i z kim on wtedy będzie oglądać głupkowate seriale, obżerając się niezdrowymi przekąskami? Jego Jungkookie musi przejrzeć na oczy, bo inaczej nie zostanie z niego kompletnie nic.

- Powiedz mi, jak ty to sobie właściwie wyobrażasz? Że Kim wpadnie ci nagle w ramiona, wyzna miłość, zaproponuje związek, a potem będzie ci dawać w swoje pośladki aż do końca życia? To jest nierealne. Godność i pedantyzm Taehyunga nie pozwalają mu nawet na używanie mikroskopu po kimś innym, a ty chciałbyś zachodzić z nim w jakieś dalsze relacje, które nie mają prawa bytu.

- Nie chcę tak zaraz dobierać się do jego pośladków. Najpierw przydałaby się jakaś randka.

Jimin najpierw spojrzał z niedowierzaniem na Jungkooka, a potem ukrył twarz w dłoniach. Nie no, on tego nie wytrzyma. Jego przyjaciel postradał zmysły i najwyraźniej próbuje popełnić samobójstwo, chociaż jak mamy być ze sobą szczerzy, to już mniej bolesne byłoby spłonięcie żywcem, niż oddanie się w łapska Kima. Cóż miał jednak zrobić? Pozostało mu tylko modlić się o to, aby Kook wkrótce wyszedł z tej niezdrowej fascynacji.

°

Jungkook bawił się sprężynką od długopisu, podczas gdy ich wychowawca nerwowo rozmawiał z kimś przez telefon. Siedział w ławce z Lisą, która przeglądała coś na swoim telefonie. W sumie nie byli sobie jakoś szczególnie bliscy. W ławce wylądowali z przypadku, a najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że ten przypadek prześladował ich na każdej, pojedynczej lekcji. Nie mógł jednak powiedzieć, aby dziewczyna jakoś szczególnie mu przeszkadzała. Nie wadzili sobie nawzajem, gdy czegoś nie umieli to chętnie oferowali pomoc, a ostatecznie mógł powiedzieć, że Lisa była całkiem miłą osobą i nie żałował tego, że los splótł ich ze sobą w ławce. Nagle z rozmyśleń wyrwało go odchrząknięcie wychowawcy, który schował telefon do kieszeni i spojrzał wyczekująco na klasę, oczekując, że zwrócą na niego uwagę i również przestaną używać swoich komórek.

- Dobrze. Chciałbym poruszyć pewien bardzo istotny temat, jakim są oceny. Jesteście już po pierwszych kartkówkach i z niechęcią muszę przyznać, że nie wszystkim z was poszło tak dobrze, jak oczekiwałem. Jak wiecie jako wasz wychowawca mam dostęp do wszystkich waszych ocen i od razu wam mówię, że nie zamierzam tolerować w mojej klasie żadnego lenistwa i niskich stopni. Jeśli macie problem z materiałem, zgłoście się do mnie, i nie mówię tu już tylko o matematyce. Jeśli macie problemy z czymkolwiek, powiedzcie mi o tym, a załatwię wam korepetytora ze starszych klas. - oznajmił, a w głowie Jungkooka zrodził się iście szatański plan.

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz