Otworzyłam oczy, dotarło do mnie bardzo ostre światło. Nade mną stał lekarz i dwie pielęgniarki które wyraźnie odetchnęły z ulgą. Byłam w szoku, wiedziałam już, jestem w szpitalu. Ale co ja tu robię? Tego jeszcze nie wiedziałam.
- Jak się czujesz? - odezwała się starsza z pielęgniarek, która zakładała mi wenflon na ręce.
- O co chodzi? Co się dzieje? Gdzie ja jestem? - byłam przerażona.
- Proszę się uspokoić - odpowiedziała podłączając mi kroplówkę.
- To boli! - wrzasnęłam tak, że sala w której się znajdowałam rozniosła się echem.
-Niech pani sie nie podnosi, jest pani w szoku! - skarciła mnie druga i troche młodsza od niej kładąc mi wtórnie głowę na łóżku. Zaczęła świecić latareczką po moich oczach, jakby sprawdzała czy dobrze zwężają mi się źrenice.
- Jest w porządku - powiedziała i odeszła.
Dalej nie pamiętam nic, podobno zemdlałam na wskutek stresu.
Oprzytomniałam 4 godziny po tym. Byłam już na sali wraz z innymi pacjentami. Mocno kręciło mi się w głowie, a jedyny ruch jaki wykonałam było to otwarcie oczu. Czułam się jak po wypiciu sporej ilości alkoholu.
Co się dzieje?
Odwróciłam głowę w lewą stronę i spojrzałam na JULĘ! zrobiło mi się słabo, a przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie jakby właśnie stało się coś niesamowitego.
- Żyjesz - rozpłakała się szczerymi łzami, mocno ściskajac mi ręke.
- Co się stało? - nie rozumiałam, dlaczego tu jestem. A juz napewno nie docierało do mnie, jej ostatnie zdanie. Czemu miałabym nie żyć?
- Najpierw się uspokój i wtedy Ci wszystko opowiem, dobrze? - zapewniła, nie mogąc chyba sama uwierzyć w to co właśnie do mnie powiedziała.
Kiwnęłam głową na tak i jeszcze na chwilę zamknęłam oczy. Czułam się strasznie zmęczona i senna.
Kiedy je otworzyłam, jej już nie było. A obraz wreszcie zaczął przybierać bardziej normalną formę otoczenia. Widziałam wyraźnie. Byłam w szpitalu, podłączona do aparatury.
Niech to będzie sen... ja chce się obudzić!
Jednak, ja nie śniłam. A wszystko co działo się wokół, było jawą. Chyba był ranek, ale nie miałam co do tego pewności. Miałam lukę w głowie. Nie potrafiłam przypomnieć sobie co sie stało. Przyśpieszył mi puls, pielęgniarka natychmiast przyszła zobaczyć co się dzieje.
- Spokojnie, nie denerwuj się - powtarzała mi to wielkroć wołając drugą, aby ze mną została, a ona gdzieś pobiegła.
Blondynka która ze mną została, zadawała mi w tym czasie pytania i prosiła o lekkie kiwnięcie głową. Pytała mnie, czy wyraźnie widzę, czy boli kiedy ruszam głową, czy jestem w stanie poruszyc samodzielnie ręką, bądź nogą. Mogłam, ale bolało.
- I jak to wygląda? - zapytał jej lekarz, który przyszedł z tą druga pielęgniarką.
- Powinno być dobrze - kiwnął głową, a one oddaliły się zapewne na kolejne wezwanie. Słyszałam jakiś pisk.
- Pani Kamilo, niech pani się nie boi. Ma Pani jakiś bliskich, których trzeba powiadomić? -
-Powiadomić?- wycharczałam, bolało mnie gardło.
- Tak, miała pani wypadek samochodowy - łzy napłynęly mi do oczu. Nic nie pamiętałam, nie wiedziałam, co powiedzieć. Bałam się.
Chciałam z siebie wydusić jeszcze choć słowo, ale nie mogłam. To było okropne.
- Miała pani naprawdę ogrom szczęścia. Moze pani poruszać ręką, bądź nogą? -
- Tak, ale boli - głos wrócił, w jeszcze gorszej barwie.
- Zabierzemy panią jeszcze na prześwietlenie głowy, by zobaczyć czy wszystko jest okej -
Przy badaniu nie wykryli nic i stwierdzili, to napewno zasługa boga. Miałam tam zostać jeszcze przez 5 dni na obserwację. Leżałam na sali i odwiedziła mnie przyjaciółka,widziałam nieopisane szczęście w jej oczach. Pobiegła i pewnie, ale delikatnie mnie przytuliła.
- Wreszcie się obudziłaś! Kiedy mnie wypisali, myślałam , że widzę Cię po raz ostatni. Byłaś w śpiączce przez 3 tygodnie -
Trzy tygodnie?! Co do diabła?
- Już dobrze. Teraz najważniejsze jest to, że żyjesz. Wszystko ci zaraz po kolei opowiem - kiwnęłam głową jakby żądając wyjaśnień.
- Jechałyśmy samochodem do trójmiasta. Byłyśmy pijane i uderzyłyśmy w coś. Ktoś nas zauważył na poboczu i wezwał pomoc. W ten sposób jesteś tutaj. Miałaś wstrząs mózgu i podejrzenie paraliżu, bo kiedy oprzytominałaś w karetce, nie byłaś w stanie niczym poruszyć. Ale widzę, że jest dobrze. Nawet nie wiesz jak sie cieszę, że wyszłaś z tej śpiączki - rozpłakała się, a ja razem z nią.
- Najgorsze jest to, że nie miałam jak ich powiadomić, o tym, co się stało. Pewnie by tu już wtedy byli -
Ich?
- Kogo? - nie wiedziałam o kim mówi.
Julia na spokojnie usiadła na krześle i opowiedziała mi o wszystkim. Kim był Rei, kim była Maze i dlaczego do nich jechaliśmy.
- Więc...- zaczęłam, ale nie byłam za bardzo w stanie dokończyć na co przyjaciółka tylko mocniej ścisnęła moją rekę.
- Koniec wizyty - do sali weszła pielęgniarka, informując że czas odwiedzin minął.
- Odpoczywaj - Ucałowała mnie w policzek i odkrzyknęła, że przyjedzie jeszcze.
Nie za dobrze spałam tej nocy. Zastanawiałam się, czy oni mnie jeszcze pamiętają?
KSIĄŻKA TA POWSTAJE Z MYŚLĄ I Z DEDYKACJĄ DLA MOICH NAJDROŻSZYCH PRZYJACIÓŁ KTÓRYCH BARDZO MOCNO KOCHAM. Rei_Shade I PaniNemezis, DZIĘKUJE WAM ZA WSZYSTKO. :* <3 NIESAMOWICIE CIESZĘ SIĘ, ŻE WAS MAM.
YOU ARE READING
Od nowa
RandomPo 3 tygodniach śpiączki, budzę się i decyduje zacząć wszystko od nowa.