Przecież ty zgiąłeś .

367 34 25
                                    

Amidala była w potrzasku. Wszelkie drogi ucieczki były odcięte. Teraz zdana była na pastwę losu a raczej Imperium. Wiedziała że to była jej wina. Zawiodła Sojusz. Zawiodła siebie.

Zamknięto ją w celi. Odebrano broń. Była bezsilna. Usiadła na pryczy. W ręce ściskała srebrny łańcuszek z dwoma zaieszkami. Jedną z japoru a drugą srebrną, w której ukryty był maleńki hologram z nagraniem jej dzieci. To dla nich była silna. Straciła już męża. Tylko one jej zostały.

Pogładziła kciuciem wytarte już trochę wzory wyrzeźbione na kawałku japoru. Z oczu, po policzkach zsuneło jej się kilka łez. Znów wspominała tamtą noc. Wtedy go straciła. Wojna się skończyła a on jednak zginął.

Pamiętała jak zjawił sie tylko na chwilę a potem musiał lecieć na Mustafar. Nie widziała go od tamtego czasu. Z tego co się dowiedziała zginął. Została sama z dziećmi. Mimo to nie zapomniała o tym co się działo w około. Wstąpiła do rebeli.

Czas mijał. Nikt jeszcze nie zjawił się aby ją przesłuchać. To mogło znaczyć coś złego. Martwiła się o dzieci. Zostały w bazie Sojuszu. Powinna już dawno wrócić. Zapewne ktoś z rebeli domyślił się co zaszło.

Spała odwrócona plecami do wyjścia. Mineło już tyle czasu, niespodziewała się że ktoś o niej pamiętał. Imperium nie zapomniało. Przysłało kogoś wjątkowego. Sam Darth Vader miał zająć się więźniem.

Ciężki, systematyczny oddech zbudził ją. W tym miejscu nie dało się spać spokojnie, budził ją najdrobniejszy dźwięk. Wystraszyła się ale było to tylko chwilowe. Lata doświadczenia nie pozwoliły jej popaść w panikę bo zjawił się Vader.

Siedziała spokojnie milcząc. Czekała aż Sith zacznie ją przesłuchiwać lecz tego nie robił. Stał w miejscu wpatrując się w nią. Czuła się niepewnie czekając co się stanie.

Lord zrobił krok na przód. Powoli, niepewnie ściągnął swój hełm. Padmé nie wiedziała co to ma znaczyć a Vader kontynnuował. Po chwili maska była na podłodze. Jej właściciel upadł na ziemię. Nie mógł oddychać. Próbował łapczywie nabrać powietrza. Zaniepokojona kobieta zeszła z pryczy i nachyliła się nad nim.

Uspokoił się. Oddychał z trudem ale samodzielnie. Przyjął dłoń Amidali i chwiejnie wstał. Kobieta nadal nie wiedziała dlaczego to zrobił puki na niego nie spojrzała.

Nie dziwiło jej stan Lorda. Wiedziała do czego służy noszona przez zbroia. Jego skóra była blada w nienaturalnym, wręcz szarawym odcieniu. Głowa pozbawiona włosów pokryta liczbymi, głębokimi bliznami.
Nie to jednak zwróciło uwagę Amidali. To były jego oczy. Tak bardzo do niego nie pasowały. Jasne i pogodne.

Po tylu latach znów byli. Razem jej mąż żył.  Nie był taki jak dawniej. Zmienił się. Zapewne nikt by go nie poznał lecz ona tak. Nigdy nie zapomniała by tych oczu i nieśmiałego uśmiechu malującego się na zmęczonej twarzy. Anakin żył we wnętrzu Vadera.

Kobieta z niedowieżaniem dotkneła jego policzka. Pomimo tego że był szorstki znów czuła to przyjemne ciepło jego ciała. Rozpłakakała się. Mężczyzna delikatnie ją objął. Chciała go powstrzymać. Położyła mu ręce na napierśniku aby go odepchnąć. Nie potrafiła. Oparła się o niego czołem.
Delikatnie gładził ją po plecach aby się uspokoiła.

Znów nie mógł złapać powietrza. Zaczął się dusić. Jego ciało trzęsło się od kolejnych fali kaszlu. Padmé pomogła mu usiąść ma pryczy.
- Padmé ja.. - jego głos był słaby i zachrypnięty.
Przerwała mu.
- Nie musisz nic mówić.
- Ale ja... - zakaszlał ponownie.
- Spokojnie. - nadal patrzyła mu w oczy nie wierząc że jej mąż żyje.
Panowała krępująca cisza. Trzymali się za ręce. Nie często okazywało się że Darth Vader ma za żonę byłą królową, senator a teraz rebeliantkę.

Wspólne chwile nie mogły trwać wiecznie. Jako uczeń Imperatora Lord musiał iść. Nie chciał. Nie potrafił. Odzyskał ją po tych wszystkich latach.
- Obiecuję że cię uwolnię. - zakaszlał - proszę czekaj. - ścisnął jej dłoń.
- Będę czekać Annie - uniosła się aby go pocałować.
Jego usta spękane i spierzchnięte lecz nadal tak samo słodkie.

Wyszedł z celu w dłoni ściskał niewielki, skryty w wisiorku hologram. Obiecał jej że ją uwolni. Musiał to zrobić dla niej. Dla nich. Swojej rodziny.

Uszczęśliwiona Amidala biegła w kierunku swych dzieci. Znów była wolna. Zrobił to. Serce miała wypełnione radością jak i smutkiem. Nie widziała go od czasu spotkania w celi. Bała się że znów go straci. Potrafiła zrozumieć i wybaczyć mu to co zrobił jako Sith.

Atak na siedzibę Imperatora się udał. Demoniczny władca, Lord Sithów nie żył. Walki między żołnierzami Imperium a rebeli nadal trwały. Zwycięstwo było po stronie tych drugich. Po między walczącymi przemykała Padmé. Musiała dotrzeć do sali tronowej.

Ciała w białych pancerzach porozrzucane po całym pomieszczeniu. Wśród nich leżało ciało w czarnych szatach. Nie tego szukała. Ciało Vadera leżało samotnie z dala od innych.

Upadła na kolanach obok ciała męża. Anakin nie żył. Straciła go, teraz już na zawsze. Strumienie łez spływały po jej twarzy. Z jego dłoni wypadła mała, srebrna zawieszka, podarowana przez żonę.

₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪

Długo próbowałam stworzyć shot tego typu. Było kilka prób, które się nie powiodły jednak musiałam o tym napisać. Podobno upór to jedna z moich cech i jej efektem jest to opowiadanie o Vaderdali ( IlandaMalfoy miało być inaczej. Wybacz. )

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now