Popatrz na wszystko co straciłem .

294 30 24
                                    

- Czemu się odwróciłeś? Potrzebowałem cię! Cierpiałem a ty nawet nie chciałeś mi pomóc! - krwistoczerwone ostrze niszczyło wyposarzenie jednej z komnat.
Twój krzyk niósł się po całym zamku. Byłeś sam. Przyleciałeś na Mustafar aby przemyśleć sobie wszystko. Schronienie znalazłeś w starym zamczysku Vadera.

- Jesteś teraz dla mnie nikim! Cały czas byłeś tylko sługą a ja jestem panem. Mam całą galaktykę w swoich rękach a ty potrzebowałeś maszyn do życia. Gardzę tobą! - z twoich ust nadal padały wyzwiska na temat Sitha mającego swój "dom" na tej planecie.

Obserwowałem cię cały czas. Nie widziałeś mnie. Podziwiałem cię, że nie chciałeś już nikogo naśladować ale bałem się, że pycha wywodząca się z władzy cię zniszczy musiałem działać.

- Jesteś z siebie dumny Najwyższy Wodzu? - stoisz plecami do mnie, wpatrzony w pokryte lawą tereny.
- Bardzo. A ty kim jesteś że śmiesz do mnie przemawiać? - na twojej twarzy widzę pogardę.
- Kimś ważnym dla ciebie i twojej histori, więc proszę wysłuchaj mnie.

Twój statek osiadł na płycie dawnego lądowiska.
- Czemu mnie tu przywiodłeś?
- Aby przedstawić ci czyjąś historię?
- Kogo?
- Dartha Vadera.
- On jest już dla mnie skończony. Przerosłem go!
- Ale nadal postępujesz jak on i chcę ci pokazać czym to się skończy.

Wchodzimy do starego, opuszczonego bunkra. Wnętrze nazwaczone jest dziurami po strzałach z blasterów i cięciami mieczy światlnych.
- Zobacz teraz jego początek. - zasłaniam ci oczy a w umyśle zaszczepiam ci wizję sprzed lat.

Widzisz go. Darth Vader bez uczuć morduje przywódców Separatystów i niszczy droidy. Każdy zadany przez niego cios odczuwasz ty. Wijesz się na podłodze cierpiąc z bólu. Tylko że ciebie nikt nie krzywdzi. To tylko wizja. Nie mogę znieść tego widoku i uwalniam cię od tego.

- To własnie czuły jego ofiary. Ty też jesteś jedną z nich bo go naśladowałeś, niszczyłeś siebie i swoich bliskich.
- Już zrozumiałem. Ciemna Strona jest zła. Skończ już tą zabawę!
Jesteś wściekły i wystraszony.
Płaczesz. Ja kręcę głową. Czekają cię jeszcze wizje.
Nachylam się nad tobą i zasłaniam oczy.
- Teraz ty będziesz Vaderem.
- Nie chcę!
- Musisz. Popatrz na wszystko co straciłem.

Stoisz na przeciw swoich najbliższych. Matki i ojca.
Siwowłosy mężczyzna trzyma się za gardło, jest duszony przez ciebie. Przez własnego syna. Stojąca obok kobieta błaga cię o litość dla swojego męża. Puszczasz go. Czujesz rosnący gniew i żądzę mordu. Starzec leży bez życia u twoich stóp a ty aktywujesz miecz i ruszasz ku kobiecie.

Stoimy znów na starym lądowisku. Twoje ciało drży z bólu i wyczerpania. Wizje są dla ciebie zbyt wyczerpujące ale muszę ci je pokazać.
- To tutaj stracił wszystko. Najbliższe sobie osoby. Zarzucił im kłamstwo i zdradę. To tu, tak jak sądził, pozbawił życia swoją żonę i nienarodzone dziecko oraz rozpoczął walkę ze swiom byłym mistrzem, który był mu jak brat.

- Nie możesz mi tego oszczędzić?
- Nie. Chciałeś być jak on, więc przeżyj to co on. 
Stoimy na  niewielkim wzniesieniu, u naszych stóp wije się rzeka lawy.
- To tutaj przeszedł ostateczną przemianę z człowieka w jego wrak, podtrzymywany przy życiu przez maszyny.
Moja dłoń zasłania ci oczy. Po chwili padasz na czarny piasek.

Z twojego gardła wyrywa się szaleńczy krzyk. Wijesz się i szarpiesz w agoni. Czujesz się jakbyś płonął, w środku i na zewnątrz. Czujesz jak ktoś pozbawia cię rąk i nóg. Czujesz bijący od lawy żar, nie możesz uciec. Z tego wszystkiego prosisz o śmierć.

Mój dotyk odpędza mroczną wizję i odcina się od cierpienia.
- Przeżyłeś dokładnie to co on. Teraz możesz go osądzić i stwierdzić że jesteś od niego lepszy.
Odwracam się i powoli odchodzę. Ty nadal leżysz na wpół przytomny.
- Czekaj. - szepczesz bo na nic innego nie masz siły - Skąd to wiedziałeś?
- Bo to była też moja przeszłość.

- Dlaczego dopiero teraz mi się ukazujesz?
- Snoke mi na to nie pozwalał. Był na tyle silny aby nie dopuścić mnie do ciebie. A teraz gdy go nie ma jestem.
- Przecież się znieważyłem, wzgardziłem tobą. Nie masz mi tego za złe?
- Swój gniew i gorycz przelałeś na Vadera a on nie żyje i nigdy nie powróci. Zginął razem ze swoim mistrzem. Uwolniłem się od niego.

Wróciliśmy w okolice bunkra.
- Nie jestem godny zwać się twoim wnukiem. - spuszczasz głowę na znak pokuty.
- Jesteś Benie Solo. Płynie w tobie krew Skywalkerów, moja krew. Jeśli tylko zdołasz to wygrasz z ciemnością.
Spoglądasz na swój myśliwiec.
- Tylko kiedy nadejdzie ta chwila? Chwila mojego nawrócenia? - czekasz na odpowiedź z mojej strony ale jej nie otrzymujesz.
Opuściłem cię i wrócę, gdy sam poznasz odpowiedź.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now