1 all of the sudden

1.7K 106 79
                                    

„love you like a brother

treat you like a friend

respect you like a lover"

Pierwszy raz w życiu byłam aż tak rozpalona.

Alkohol buzował mi w głowie, przepływając w żyłach i powodując miłe odrętwienie ciała, jednak nie zmysłów. Mimo ciężkich kończyn, z jakiegoś powodu nerwy miałam wyjątkowo wyczulone na kontakt. Za każdym razem, gdy mężczyzna opuszkami palców muskał moją skórę, płonęłam. Gdzieś z tyłu głowy męczył mnie zdrowy rozsądek: „nie powinnaś", „będziesz tego żałować". Ale ten głos był za słaby, zbyt cichy. Nie potrafiłam już tego zatrzymać.

– O Boże – jęknęłam cichutko, czując mokre pocałunki na brzuchu. Skąd wiedział, że był moim słabym punktem? Ludzie często wykorzystywali to przeciwko mnie, używając łaskotek niczym szantażu.

Ale on nie mógł o tym wiedzieć. Nie miał prawa o tym wiedzieć. Dlaczego więc wyglądało to tak, jakby celowo poświęcał pępkowi więcej uwagi? Nie przestawał nawet przy odpinaniu moich spodni, gdy zsuwał je z bioder, uwalniał z materiału chude kostki.

Chłopak przerwał pieszczoty na brzuchu i skrzyżował nasze spojrzenia. Po raz pierwszy w życiu poczułam się przez kogoś tak pożądana. W jego oczach iskrzał zapał i istny zachwyt. Nie zdążyłam policzyć do trzech, a skóra znów zapłonęła od dotyku wielkich dłoni, gdy usta połączyły się w wspólnym tańcu. Zadrżałam i zamruczałam z zadowolenia, kiedy przygryzł moją dolną wargę.

Ciche westchnienie opuściło moje usta. Będąc na granicy świadomości i pożądania, próbowałam wymówić imię kochanka, ale okazało się to zbyt trudne. Jak właściwie się nazywał? Przedstawiał mi się, na pewno, ale za nic nie potrafiłam teraz przypomnieć sobie imienia. Chyba coś na T.

Myśli odciągnął dotyk dłoni na moich piersiach. Nie potrafiłam powiedzieć, kiedy chłopak odpiął mój stanik, całą uwagę skupiłam na kciuku zataczającym kółka wokół mojego sutka i tych cudownych pocałunkach.

Druga ręka zawędrowała niżej.

Stop klatka.

Pewnie zastanawiacie się, jak znalazłam się w tej gorącej sytuacji. Cóż, dobre pytanie, właściwie sama chciałabym to wiedzieć. Wydaje mi się, że to po prostu przez ciąg zdarzeń przyczynowo skutkowych, które nałożyły się na siebie z niesamowitą precyzją, niemal jak nachodzące na siebie w zegarze koła zębate...

Ale od początku.

Było grubo po dwudziestej, kiedy roztrzęsiona opuściłam mieszkanie. Z przyjemnością przyjęłam uderzenie rześkiego powietrza na rozpalonych od emocji policzkach. Złość, rozczarowanie i przejmujący smutek wypełniały moją klatkę piersiową, utrudniając oddychanie.

W głowie pojawiła się tylko jedna myśl: „muszę się upić".

Wzięłam kilka głębszych oddechów i podskoczyłam pięć razy w miejscu, żeby strzepnąć z siebie to okropne napięcie. Chciałam wrzasnąć, wykrzyczeć wszystko na głos, zdzierając sobie gardło, ale nie mogłam, ponieważ znajdowałam się na pieprzonej ulicy, w pieprzonym centrum Seulu i byłam otoczona jakimś pieprzonym tysiącem obcych osób, które i tak patrzyły się na mnie jak na wariatkę, bo przecież skakanie po chodniku nie należało do rzeczy normalnych, więc równie dobrze mogłam krzyknąć, ale tego nie zrobiłam.

Musiałam odreagować, a jedynym akceptowalnym w tym społeczeństwie sposobem na odreagowanie, było soju. Nienawidziłam i nie chciałam pić w samotności, dlatego bez zastanowienia wybrałam numer osoby, która na pewno w tym momencie gdzieś imprezowała.

[bts] sure thing ✗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz