Wagary . - Poey .

241 22 32
                                    

Komu podobały się historie o klasie pana Kenobiego? 😂😂😂
Wiem, że Gerwazy_Solo je uwielbia.
Spacjalnie dla ciebie twoje ukochane Poey 😏

************************************

- Czy pójdziemy na wagary? - spytał nas śpiewnym głosem Dameron i  spojrzał na nas.
- Chętnie. - wymruczała leżąca na ławce Phasma.
Jak zwykle w piątek do dwóch ostatnich lekcji dotrwała tylko połowa. Piękny, słoneczny dzień a my zamknięci w murach szkoły. Z tęsknotą wyjrzałam przez okno.
Westchnełam. W taką pogodę i taki dzień nawet szkolny parking pokryty asfaltem wydawał się być rajem wakacyjnym.
- Zuza! - ktoś szarpnął mnie za rękaw - Uciekamy! - nim się spostrzegłam byłam sama na korytarzu.

Dogoniłam ich za szkołą.
- Gdzie idziemy? - spytałam poprawiając torbę.
Jak zwykle biegnąc musiałam się przewrócić i zachaczyć czymś o jakąś klamkę.
- Jezioro. Tylko muszą do nas dołączć  Ben i Anakin. - Rey rozejrzała się do okoła.
- Czekamy czy przechodzimy? - spytał Finn.
- Lepiej już przejść.
Spojrzałam na mur. Dwa metry wysokości, ukryty za drzewami. Najlepsze miejsce aby się ulotnić z terenu szkoły.
- Idę pierwsza. - Phama oddała nam swój plecak i wdrapała się na mur.
Po chwili słyszeliśmy jej narzekania.
- Co się stało?
- Nic tylko uważajcie, bo tu jest kałuża.
Dormé rzuciła jej plecak a reszta czekała na swoją kolej aby przejść.

Zostałam tylko ja i Bodhi. Chłopak podsadził mnie, gdy coś zauważyliśmy. 
Spanikowany Anakin biegł w naszym kierunku.
- Kryjcie się! On tu idzie! - pośpiesznie skrył się za krzakiem.

Kenobi szedł w naszym kierunku. Spanikowana pośpiesznie rzuciłam torbę a mur, trafiając kogoś.
Rook dał mi znak żebym się ukryła.
Cofnełam się kilka kroków i kucnełam za starym kubłem na śmieci. Ze strachu wstrzymałam oddech.

Mężczyzna przyszedł pod mur. Rozejrzał się do okoła i podrapał po głowie. Spojrzał jeszcze raz w kierunku ogrodzenia i podszedł tam. Schylił się i podniósł telefon. Po obudowie poznałam, że to ten należący do Rey.

Upewniliśmy się, że wychowawca sobie poszedł i wyszliśmy z ukrycia.
- Przed nim tak uciekałeś? - spytałam się Skywalkera.
-  Tak. Ja uciekłem, Ben nie.
- Idziecie?! - zza ogrodzenia słychać było wołanie Poe.
- Już! - odkrzyknełam i przy pomocy kolegów wspiełam się na mur.

- Jak Solo dał się złapać? - spytała Cordé.
- Powiedzmy, że zmęczył się biegiem i postanowił posprzątać swoim ciałem podłogę.
- Biedaczek. Mam nadzieję, że nas nie wydał.
- Oby. A teraz marsz nad jezioro. - Dameron nas prowadził.

Swoje rzeczy zostawiliśmy pod lampą.
Część z nas została na brzegu a reszta poszła do wody. Był początek maja. Woda nadal była zimna. Tylko najdzielniejsi weszli powyżej kolan.

Stałam na krawędzi pomostu. Tylko tam było bezpiecznie. Poe chciał wcielić w życie swój plan numer, nie pamiętam już który. Razem z innymi chłopakami wciągali do wody dziewczyny. Zostałam tylko ja. Nie dam się im.

- Zostaw mnie! - próbowałam się wyszarpać z objęć Skywalkerowi.
- Nie! Idziesz do wody.
- Nie chcę!
Piszczałam, gdy poczułam temperaturę wody.
- Gotowa?
- A tylko spróbuj...
Nie skończyłam bo wrzucił mnie do wody.  Nie zamknełam ust i mimowolnie napiłam się wody z jeziora o jakości pozostawiającej wiele do życzenia.

- Co im jest? - Poe usiadł na piasku obok Rey.
Przyglądali się jak wściekła ciskałam piachem w Anakina, klnąc pod jego adresem.
- Blondi rozzłościł Zuzę.
Chłopak wyrwał mi się i uciekł spowrotem do wody.
- Zabije następnym razem! - wstałam.
Byłam oblepiona piachem a mokre włosy zasłaniały mi twarz.
- Cud, że przeżył. - zaśmiał się Dameron.
- Ma szczęście. - powiedziałam siadając obok nich.
- Ja się im nie dałam. - powiedziała dumna z siebie Rey.

Planowałam się zemścić. Znalazłam plecak Anakina. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek a piasek poszedł w ruch. Zajęta zemstą nie zwróciłam uwagi na parę obok.

- Zimno ci? - chłopak spojrzał na Rey.
- Troszeczkę.
Sięgnął swoją bluzę i wręczył jej.
- Dzięki Poe. - w podzięce pocałowała go w policzek.
Nie wiem czy dobrze widziałam ale brunet się zarumienił.

- Wracamy? - Bodhi wyszedł z wody i usiadł obok mnie.
- Powinniśmy. Za 20 minut powinienem być w domu.
Zaczekaliśmy na resztę aż do nas dołączą. Zdążyłam wyschnąć. Byłam ciekawa kiedy Anakin znajdzie mój 
" prezent ".
Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do domów. Rey i Poe szli na końcu, szepcząc coś sobie na ucho. Dziewczyna nadal miała na sobie bluzę Damerona.

Był ciepły wieczór. Zachodzące słońce zaróżowiło niebo. Relaksowałam się na balkonie. Mój spokój zmącił kamyk. Tak, kamyk. Latający kamyk.
Wstałam i spojrzałam w dół.
Stała tam para moich znajomych.
- Zuza nie wiesz może, gdzie jest telefon Rey?
- Niestety wypadł jej przy murze. Kenobi go zabrał. - widziałam jak szatynka zaklneła pod nosem.
- Trzeba następnym razem uważać. - powiedział Poe.
- To do poniedziałku. - powiedziała Rey i razem z chłopakiem odeszli.
Trzymali się za ręce.

Biegła. Biegłam ile sił przez szkolny korytarz. Miałam szczęście, że była przerwa. W tłumie łatwiej się ukryć. Musiałam uciekać. Skywalker odkrył piasek w swoim plecaku po naszym klasowym wyjściu na plażę. Jak wicher wpadłam do damskiej toalety.
- Zuza co się stało? - Rose, dziewczyna z młodszej klasy, patrzyła na mnie wystraszona.
- Muszę się ukryć.
- Przed kim? - Rey odwróciła się od lustra przy którym poprawiała fryzurę.
- Anakin.
- Numer z piaskiem ci nie wyszedł.
- Raczej tak, tylko nie przewidziałam skutków ubocznych.

Szatynka zgodziła się potowarzyszyć mi do końca przerwy. Kilka minut po dzwonku wyszłyśmy. Pod drzwiami czekał na nas Poe. Wręczył Rey jej plecak i w trójkę poszliśmy do klasy. Nadal trzymali się za ręce a rano widziałam małe buzi w ich wykonaniu. Czułam, że niedługo zostaną naszą klasową parą.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now