« ¢нαяωσмαи »

1.7K 158 38
                                    

   ×ραяк נιмιи×

 Gdy tylko przekroczyłem próg mojego mieszkania rzuciłem w kąt plecak i spojrzałem na ekran telefonu ~ 16:47. Poszedłem do salonu i przeszukałem wszystkie półki w celu znalezienia smakowych prezerwatyw. - Świetnie, nie mam ani jednej smakowej gumki - burknąłem sam do siebie. Udałem się do łazienki po drodze zdejmując z siebie wszystkie ubrania. Szybki prysznic był tym czego aktualnie najbardziej potrzebowałem. Umyłem dokładnie swoje włosy i umięśnione ciało.

- W sumie nie dziwię się tym wszystkim dziewczynom. Sam na siebie też bym poleciał - powiedziałem przeglądając się w lustrze i posłałem sobie całusa. Wysuszyłem i ułożyłem włosy. Ubrałem świeżą bieliznę po czym udałem się do mojego pokoju w celu wybrania odpowiedniego stroju na ten wieczór. Postawiłem na czerń, w tym nie da się wyglądać źle. Ubrałem przylegające spodnie i koszulkę w wyżej wymienionym kolorze, wszystko to dopełniłem pasującym żakietem.

Znowu spojrzałem na telefon ~19:03. Dojazd do Minho zajmie mi około 40 minut ale po drodze muszę jeszcze zajść po te cholerne gumki. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy w postaci telefonu, portfela i kluczy po czym wyszedłem z mieszkania zakluczając je. Poszedłem do pobliskiego supermarketu.

     ※※※ 

- Przepraszam... - wyszeptał drobny chłopak, na którego wpadłem, po wyjściu z marketu, posiadał czarne włosy i tego samego koloru oczy. Przez mróz jego policzki jak i nos były czerwone, a usta lekko sine. Był doprawdy piękny, ale nim się obejrzałem, chłopak uciekł mi sprzed oczu. Nawet nie zorientowałem się, w którą stronę poszedł.

Czy ja właśnie pomyślałem, że jakiś chłopak jest piękny? Ah.. Może Bobby ma racje, że mam skłonności homoseksualne - zaśmiałem się w myślach. Bez zbędnego przeciągania udałem się na przystanek autobusowy. Jeśli dobrze pójdzie to może uda mi się nie spóźnić na przyjęcie.

- Jimin! - na samym wejściu do domu Minho, przywitał mnie gospodarz w samej osobie. Już się naćpał. - Kochanie, ile mogłem czekać?

- Minho, twoja impreza dopiero się zaczyna a ty już jesteś wstawiony? Jak tak dalej pójdzie to Bobby znowu będzie musiał ogarniać zgonujących gości zamiast zaliczać panienki - zaśmiałem się widząc jak wyżej wymieniony próbuje obudzić jakiegoś naćpanego chłopaka leżącego na ziemi. - Poza tym nie jestem twoim kochaniem, znajdź sobie w końcu dziewczynę, czy coś.

- A spadaj. - odepchnął mnie do siebie. - Wchodź. Zatrudniłem nam sprzątaczkę, która jest płci męskiej. Można se pomacać.

- Oh czyli tym razem zadbałeś o Jiwona? Uroczo - wszedłem do mieszkania przyglądając się tym wszystkim ludziom. Większości nawet nie znałem, zresztą Minho pewnie też. - Widziałeś gdzieś może Siyoung?

- Tak. Przyszła z tym swoim Pudzianem. - wymruczał, a ja spojrzałem na niego niezrozumiale. - Taki napakowany Polak. - wytłumaczył. - Słuchaj, moja sprzątaczka zaraz powinna przyjść, więc wpuść go.

- Ta, spoko - zgodnie z prośbą Minho nie oddalałem się zbytnio od drzwi żeby w razie czego usłyszeć dzwonek. Hałas był niemiłosierny, słaba muzyka i tłum ludzi przekrzykujących siebie nawzajem. Kilka osób przywitało się ze mną, jakaś miła dziewczyna podała mi nawet drinka. Kilka chwil później usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

- D-dobry wieczór... - przywitał się ze mną drobny kruczowłosy. To był ten sam piękny chłopaczek, który dziś na mnie wpadł pod marketem. - J-ja mam tu p-pracować...

- Oh! To ty! - przyjrzałem mu się dokładnie. Naprawdę był śliczny. - Wejdź proszę, na dworze jest zimno - przepuściłem go w drzwiach. - Tam masz kuchnie, a tu jest salon - wskazałem mu na odpowiednie pomieszczenia. - Wiesz co masz robić?

- Tak... sprzątać... - pokiwał delikatnie głową. - O-o której będę mógł w-wrócić do d-domu?

- Jak tylko ostro się przeruchamy... - zaśmiał się Minho, który zawiesił się na moim ramieniu. - Widzisz, Park, mówiłem, że niezła ta sprzątaczka?

- Minho, chuju przez ciebie prawie wylałem drinka! - krzyknąłem na niego. - Taa.. Udanej nocy życzę - powiedziałem z lekką irytacją w głosie zrzucając z siebie ramię chłopaka.

- A dziękuję... - naćpany chłopak podszedł do drobnego chłopaka. - Więc, wrócisz do domku, jak rano ogarniesz tu po imprezie. A teraz trochę mnie oczyścisz, pasi?

- J-ja...n-nie tak miałem pracować. - chłopak otworzył szeroko oczy, spoglądając na swojego pracodawcę.

- Jak to nie? - burknął mój kolega. - A co myślałeś, kiedy powiedziałem "Popracujesz sobie trochę w nocy i następnego dnia"? Przecież każdy głupi wie, że w trakcie imprezy się nie sprząta, dlatego słuchaj. - popukał go delikatnie w czoło. - Będziesz moją nocną dziwką i każdy kto będzie chciał cię zmacać to to zrobi. Przecież, gdybyś miał tylko sprzątać to nie zapłaciłbym ci tak dużo, idioto.

- Ej! - krzyknąłem głośniej niż zamierzałem. Na szczęście muzyka trochę to zagłuszyła. - Sam jesteś idiotą. Widzisz toć, że dzieciak jest wystraszony. Daj mu najpierw się rozgościć, czy coś. Poza tym tyle dup na około a ty uczepiłeś się akurat jego - złapałem czarnowłosego za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.

- Ziomek, co ty odpierdalasz? - zapytał Minho. - Taki biedak, jak on zrobiłby loda za podarty won.

- To że jesteś bogaty nie znaczy, że możesz być takim chujem - wyszeptałem. - Myślałem, że jesteś hetero, ale skoro faceci też cie kręcą to chętnie skorzystam z okazji - podszedłem do niego niebezpiecznie blisko uśmiechając się zadziornie.

- Jestem dominującym, więc jak chcesz się ze mną pieprzyć to musisz być na dole. - odsunął się. - Jimin-ah, kurwa, nie wiem, dlaczego tak go bronisz, ale możesz go przelecieć zaraz po mnie.

- Prędzej Bobby wyrwie jakąś laskę niż ty będziesz tym dominującym - prychnąłem. - Song, ogarnij dupe. Masz naokoło tyle lasek a tak ci zależy żeby przelecieć swoją sprzątaczkę? Gdzie twoja duma, stary?

- Nigdy jej nie miałem, więc przestań z wywodami i oddaj mi moją własność. - spojrzał na roztrzęsionego kruczowłosego.

- Kto powiedział, że on należy do ciebie?

- Jimin, wynająłem go, więc jest mój, jasne? - warknął tym razem, łapiąc mnie za ubranie. Musiałem się nauczyć, że naćpany człowiek to groźny człowiek.

- Uh, zaczynasz mnie już wkurwiać - próbowałem zrzucić jego rękę jednak on nie dawał za wygraną. - Przypomnę ci, że pożyczyłeś ode mnie niezłą sumkę pieniędzy. Uznajmy, że wezmę sobie twoją sprzątaczkę jako spłatę długu. Okej, przyjacielu? - ostatnie słowo wycedziłem przez zaciśnięte zęby.

- Dorzuć jeszcze fajną dupę, a pozwolę ci go zabrać. - uśmiechnął się chytrze i zostawił mnie w spokoju. Naprawdę ten narkoman zaczynał działać mi mocno na nerwy.

- Dobra - odsunąłem się od niego. - Masz, przyda ci się - podałem mu jedną z truskawkowych prezerwatyw.

- Um... okay? - uniósł na mnie zdziwiony wzrok. - Dzięki?

- Spoko stary - poklepałem go po ramieniu. - A teraz idę załatwić ci najlepszą dupę na tej imprezie. A.. Panie sprzątaczko - zwróciłem się do czarnowłosego, który przyglądał się całej sytuacji. - Ty za ten czas zajmij się ogarnianiem zgonów. Jakby ktoś próbował ci coś zrobić to masz od razu do mnie przyjść, jasne?

Chłopak automatycznie pokiwał głową, przyglądając mi się uważnie, dopóki nie zniknąłem mu z pola widzenia. Uroczy chłopak.

¢нαяωσмαи

------------------------------

No i jak wrażenia? XDDDD

Do następnego, ludziki ^*^

Rich Poor Man |JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz