Tak myślę...

1.2K 115 24
                                    

Macie bo zasłużyliście. Prosiłam o 60 odsłon a jest ich sporo więcej. Wielkie dziękuje. Następnym razem poproszę o gwiazdki.

Do końca kwietnia książka powinna zostać ukończona, a wtedy zaczynam następną. Póki co nie zaspoileruje o czym będzie. Do usłyszenia zbłąkane duszyczki.

________________________________________________________________________________

Przez resztę nocy nie byłem w stanie zmrużyć oka. Wciąż miałem w głowie ostatnie wydarzenia. Miałem nadzieję, że nigdy nie będę musiał oglądać go w prawdziwej formie. 

Przyznam, że zawsze skrycie mnie ona ciekawiła, ale bałem się go poprosić, aby mi się pokazał. Teraz już wiedziałem, że słusznie. Lokaj wiele razy zapewniał, że jego prawdziwa osobowość jest odrażająca. Nie kłamał. Choć nigdy bym tego nie przyznał odczuwałem się z nim w pewien sposób związany. Oczywiście miałem tu na myśli tylko i wyłącznie kontrakt faustowski. 

Z nieznanych mi  przyczyn moje zaufanie wobec demona drastycznie spadło. Choć miałem świadomość jego gatunku widziałem w nim człowieka. Po zdarzeniu, które miało miejsce tej nocy widziałem w nim tylko krwiożercza bestie. Patrzyłem na niego z nieukrywana odrazą. nie widziałem w nim mojego ukochanego kamerdynera. 

Sam nie wiem kiedy zacząłem dodawać do jego imienia ten przymiotnik, ale wydawał mi się na tyle szczery, że nie próbowałem go unikać. oczywiście nie miałem zamiaru powiedzieć mu o moich uczuciach wobec niego. Choć tak właściwie o jakich uczuciach mówiłem?

Nie nazwałbym tego miłością. W końcu nie robiłem dla niego kompletnie nic. Mogłem nawet powiedzieć, że moim hobby było drażnienie go. Co prawda nie robiłem mu tego na złość, ale jedynie by sobie ulżyć. Sebastian nie mógł mi się postawić, ponieważ za nieposłuszeństwo bardzo surowo go karałem, znów by sobie ulżyć. 

Przyjaźń? Nie, to też nie to. Przyjaciele sobie ufają i zwierzają się sobie z problemów, a ja nawet nie zaakceptowałem do końca jego istnienia. Byłem do Michaelisa przywiązany, ale mogłem bez niego żyć. Przynajmniej tak mi się wydaje. 

No cóż. Pora zakończyć moje głupie przemyślenia. Mam za dobry gust żeby spodobał mi się ktoś taki jak Sebastian. 

Zły gust do partnerów jest w mojej rodzinie genetyczny. W końcu kochankiem Madame Red był Grell Sutcliffe. Miejmy nadzieję, że moje wybory są leprze niż to czerwone nie wiadomo co. 

Demoniczne uczucie [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz