[ CHAPTER 16 ]

1.3K 107 102
                                    

[ THIRD PERSON POV ]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[ THIRD PERSON POV ]

KOLEJNY TRENING WPRAWIŁ [Imię] w radosny nastrój. Po tym, jak poukładała sobie wszystko w głowie, miała wrażenie, że nieważne co by się działo, da sobie radę. Chłopcy szybko zauważyli, że wróciła do formy i nie mogli ukryć podziwu. Była silna, zdeterminowana — miała wiele cech, których zwyczajnie jej zazdrościli. To były również te cechy, za które ją kochali.

Dziewczyna westchnęła z ulgą, gdy Endou ogłosił koniec ćwiczeń. Naprawdę się zmęczyła i jedyne, o czym marzyła, to ręcznik i zimna woda. Od razu podbiegła do swoich przyjaciółek, które już czekały na nią z odpowiednim zaopatrzeniem. Menadżerki zrobiły klubowi dużą niespodziankę, przygotowując dla nich masę onigiri. Natsumi nie była zbyt dobra w gotowaniu, dlatego drużyna unikała wszystkiego, co wychodziło spod jej ręki. Jedyną osobą, która jakimś cudem była w stanie zjeść jej potrawy był kapitan. Choć robił przy tym strasznie dziwne miny, oczywistym było, że chce sprawić przyjemność kucharce.

[Nazwisko] sięgała po kolejne onigiri, które akurat chciał zabrać Kidou. Zderzyli się dłońmi, na co strateg od razu się wzdrygnął. Na początku lekko się zawstydził, patrzył wszędzie, tylko nie na nią. Gdy wreszcie udało mu się spojrzeć, uśmiechnął się do niej łagodnie i kiwnął głową, aby zabrała to, na co miała ochotę. Ona jednak nie miała takiego zamiaru. Wzięła jedzenie do rąk, ugryzła kawałek, po czym skierowała je w stronę ust Yuuto.

— Weź gryza — poprosiła.

— Nie powinienem — stwierdził, odwracając wzrok.

— Wiem, to troszkę niehigieniczne, ale nic się nie stanie, jak spróbujesz. Ciężko pracowałeś, powinieneś zbierać siły!

— Dziękuję...

Podzielili się kulką ryżową, nic nie mówiąc. Żuli powoli, jakby rozwodząc się nad każdym kęsem. Prawda była taka, że czuli się nieco niezręcznie. Nigdy tak do końca ze sobą nie rozmawiali, to były tylko krótkie dialogi, głównie skupiały się na jej samopoczuciu, lub Harunie. Kidou był bardzo specyficzny, ciężko się było do niego zbliżyć. Nieporadnie okazywał uczucia, ale jednak to robił, nieważne jak kiepsko. [Imię] przypomniała sobie, jak trzymał ją za rękę przy ognisku i cicho się zaśmiała. Nawet nie wiedziała, jak Yuuto uwielbiał jej śmiech.

— Masz ryż we włosach — powiedział. Starał się brzmieć poważnie, ale nie potrafił.

— O rety, gdzie? — Gorączkowo przeczesywała włosy palcami.

— Nie ruszaj się. — Kidou delikatnie ściągnął ziarno z pasemka. — Już.

Chciała coś odpowiedzieć, ale znikąd pojawił się Afuro. Jakby tak się zastanowić, często wyrastał niemalże spod ziemi. Zastanawiała się, jak on to robił.

— Ryż we włosach? — Zrobił w powietrzu cudzysłów. — Niezłe zagranie, prawie się nabrałem.

— Aphrodi! — Yuuto podniósł się, zaciskając dłonie w pięści. — Naprawdę musisz to robić?

— Nie mam bladego pojęcia, o czym ty mówisz. Ja tylko się przechadzałem. — Uśmiechnął się niewinnie, po czym puścił [Imię] oczko. — Chyba nie liczyłeś, że będzie łatwo, co?

— Oczywiście, że nie. Liczę tylko, że będę miał poważnych rywali. Wciąż nie wierzę, że cokolwiek do niej czujesz. Chcesz nas podręczyć, prawda? A może wziąć ją sobie jako trofeum?

Terumi szykował się do kontrataku, gdyby nie to, że nagle podeszła do niego Aki, cała rozpromieniona.

— Aphrodi, jak tam twoje ręce?

— Ręce? — zdziwiła się [Nazwisko]. — Coś się stało?

— Nie pamiętasz? Ach, no tak, ty spałaś — zaśmiała się. — Zasnęłaś przy ognisku. To Aphrodi zaniósł cię taki kawał do domku.

— N-nic takiego nie zrobiłem — mruknął. Blond włosy opadły mu na twarz, zakrywając rumieńce. — Nagle ci się przypomniało?

— Nie mów mi, że się wstydzisz! Wyglądaliście razem przeuroczo!

— Dobra, dobra, już wystarczy! Nie pogrywaj sobie ze mną... — warknął. — A i Kidou? Jestem śmiertelnie poważny. Nie obchodzi mnie, czy masz wątpliwości. To nie ty masz mi wierzyć, tylko ona. — Gestem dłoni wskazał [Imię].

Wiedziała, że Kino nie bez powodu o tym wspomniała. Być może chciała wybielić Afuro, a może po prostu starała się rozluźnić atmosferę. Niezależnie od tego, jaki miała powód, [Nazwisko] poczuła na sercu coś ciepłego. On naprawdę niósł ją przez tak długi czas, choć musiało to być trudne zadanie.

Aphrodi potrafił flirtować, ale był dosyć nieporadny, jeśli chodziło o bycie z kimś w związku.  Być zakochanym. Co to w ogóle znaczyło? Jak powinien się zachowywać? Może Kidou miał rację. Może rzeczywiście wcale nie wyglądało na to, że mu się spodobała? Ale przecież tak było, więc dlaczego nie widać tego po jego zachowaniu?

 Afuro często starał się o różne rzeczy. Tym sposobem doszedł na szczyt. Po drodze bywało różnie, w końcu same chęci nie zawsze wystarczały, a nadarzały się okazje, żeby zrobić coś szybciej. Wtedy zrozumiał, że szybciej, nie znaczy lepiej i że czasami to, co jest łatwiejsze, wcale nie jest dobre. Ale było już za późno, aby cokolwiek naprawić. Obiecał sobie, że nie powtórzy swoich błędów. Zwłaszcza nie teraz, nie przy niej.

Gdy wracał do domu, zmęczony po ciężkim treningu, cały czas zastanawiał się, czy kiedykolwiek będzie w stanie sobie wybaczyć. Wybaczyć skrzywdzenie przyjaciół, oszustwo, zwątpienie i odejście do Raimona. Pójście za głosem tego, którego celem była destrukcja. Kageyama Reiji był przekleństwem dla wszystkich zawodników Inazumy, a zwłaszcza dla kilku z nich. Na przykład Terumiego.

— Dobra, poddaję się — jęknął. Już miał zboczyć z trasy i pójść na nudle, żeby się trochę zrelaksować, gdy zobaczył [Imię]. — Um, cześć? Co tu robisz? Twój dom nie jest przypadkiem w drugą stronę? Zawsze wracałaś z Sakumą.

— Tak, masz rację. Właściwie to szłam za tobą — przyznała.

— Za mną? — zdziwił się. — Aż tak się zakochałaś, że musisz mnie śledzić?

— Baaardzo zabawne. — Przewróciła oczami. — Chciałam z tobą pogadać, ale jakoś nie miałam odwagi podejść, więc po prostu szłam, licząc, że mnie zauważysz.

— No to ci się udało. O czym chcesz pogadać?  

— O tym, co powiedziała Aki. Chciałam ci podziękować, że zaniosłeś mnie z powrotem. To musiało być wyzwanie.

— Już mówiłem, że nic nie zrobiłem. Nie masz za co mi dziękować — mruknął. — A tak w ogóle, to powinnaś więcej jeść. Jesteś zdecydowanie za lekka. Nie masz czasem niedowagi?

Szturchnęła go łokciem.

— Głupek z ciebie. Skoro aż tak się o mnie martwisz, możemy pójść coś zjeść.

— W życiu bym nie pomyślał, że to ty zaprosisz mnie na randkę, a nie ja ciebie.

— T-to nie jest randka, tylko zwykłe spotkanie.

— Nazywaj to jak chcesz. — Wzruszył ramionami. — Ruszaj się. Tym razem cię nie zaniosę.  

METEOR BOY  ➜ inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz